Felietony
Ciężki wywalczony remis, kontrowersje i wielkie emocje w Szczecinie!
Autor
Marcel Rogoziński
Wielkie emocje w Szczecinie dały nam wynik 2:2. Czy Portowcy zasłużyli na remis z Lechem Poznań?
W przedostatnim z niedzielnych meczów Ekstraklasy przenieśliśmy się do Szczecinie, gdzie Mistrz Polski, Lech Poznań mierzył się z brązowym medalistom poprzedniego sezonu, szczecińską Pogonią. Dla kibiców ,,Portowców” również był to ważny mecz, ponieważ otwarto znaczną część stadionu, który od dłuższego czasu poddany był gruntownej przebudowie. Otóż otworzono m.in. sektor gości. Faworytem była Pogoń, jednak Lech po świetnym meczu w ramach Ligi Konferencji i serii 3 meczów bez straconego gola w Ekstraklasie również był brany pod uwagę w kontekście zwycięzcy.
Krótka relacja meczu
Od początku meczu ,,Kolejorz” próbował przejąć kontrolę nad meczem. Już w 4. minucie świetną sytuację na strzelenie pierwszego gola miał Mikael Ishak. Jednak uderzona po ziemi piłka przeleciała tuż obok lewego słupka. Niespodziewanie w ósmej minucie szybką akcję wyprowadzili gospodarze. Na prawym skrzydle Pontus Almqvist uporał się z Barrym Douglasem. Dograł do stojącego przed polem bramkowym Łęgowskiego, ten strzelił po ziemi. Jednak interweniował Bednarek, ale już przy dobitce Kowalczyka nie miał szans na obronę i Pogoń wyszła na prowadzenie 1:0.
Lech po straconym golu chciał szybko odpowiedzieć i od razu zdominował Portowców. Dało to efekt w 19. minucie, kiedy Skóraś i Sousa ładnie pograli piłką przed polem karnym,. Futbolówka trafiła do Karlstroma, który dograł do Ishaka. Ten „zgubił” gdzieś piłkę. Pewnie wszyscy myśleli, że to koniec akcji i obrońcy łatwo wybiją poza pole karne. Jednak stoperzy Pogoni sami chyba nie wiedzieli, kto ma się za to zabrać, co wykorzystał stojący obok wspomniany Ishak i wpakował futbolówkę do bramki strzeżonej przed Dante Stipicę.
W 36. minucie kapitalną sytuację miał Barry Douglas, jednak po świetnej wrzutce Pereiry Szkot fatalnie przestrzelił po strzale głową. Po rozpoczęciu drugiej połowy Lech znowu dominował. Karlstrom zagrał do prawej strony do Ishaka, który zagrał po ziemi w pole karne do Skórasia. Ten strzałem piętką pokonał Stipicę. Tu pojawiła się pierwsza kontrowersja. Czy tu czasem Karlstrom nie faulował Borgesa? Zdania są podzielone, bo piłkarz Lecha na pewno nadepnął piłkarza ,,Portowców”. Jednak to Szwed posiadał piłkę i też nie do końca gdzie miał postawić nogę.
Po bramce na 1:2 Lech zaczął bardziej szanować piłkę i gdy wydawało się, że Szczecinianie już nic nie wskórają, nagle po analizie VAR sędzia Raczkowski wskazał na jedenasty metr oraz pokazał czerwoną kartkę słabo grającemu w tym meczu Douglasowi. Tutaj też nie obyło się bez kontrowersji. Czy był faul? Oczywiście, że był. To o co chodzi? A no o to, że faul niekoniecznie był w polu karnym i jest to kolejna kwestia sporna. Drygas oczywiście bardzo pewnie wykorzystał karnego i mieliśmy 2:2. W sumie mecz potrwał ponad 100 minut! Ostatecznie po tym emocjonującym spotkaniu padł remis czterobramkowy remis.
Czy Pogoń zasłużyła na ten punkt? Opinia autora
W mojej opinii- nie. Lech przez prawie cały mecz dominował na jej połowie oraz zagrał bardzo dobry mecz. Pogoń (z całym szacunkiem) tak średnio. Moim zdaniem gospodarzom nie należał się ten rzut karny w końcówce spotkania. Można powiedzieć: ,,No, ale Karlstrom przy drugiej bramce dla Lecha faulował” Czy faulował? Nie wiem. Kwestia stykowa. Myślę, że sędzia Paweł Raczkowski powinien w najbliższym czasie uzasadnić te dwie decyzje.
Lech Poznań