Gracze lubią ten komunikat: mission complete. Pozwala się chwilowo zrelaksować, a następnie wzbudzić adrenalinę na następną rundę. Czasem jednak rozluźnienie jest zbyt wielkie i trzeba przejście kolejnego poziomu odłożyć.
Po 30. kolejce działacze KGHM Zagłębia Lubin zorganizowali konferencję prasową. Ot, wielka sensacja. Konferencja jak konferencja. Prezes Tomasz Dębicki, dyrektor sportowy Piotr Burlikowski i trener Piotr Stokowiec spotkali się z dziennikarzami i wyłuszczyli, że udało się zrealizować cel, ale to nie oznacza dalszej walki.
Przyszła po czasie konstatacja, że Zagłębie trochę przez tę konferencję oficjalnie zakończyło sezon 15/16. Wejście do „ósemki” zapewniło ligowy byt na przyszły sezon, co oznacza, że budowa nowego (kolejnego) Zagłębia trwa i nie przewiduje się opóźnień.
Nam – kibicom – pozostaje teraz interpretować losy Zagłębia w grupie utrzymanych. Bo tak, jak wcześniej pisałem, „grupa mistrzowska” jest dla Legii, „grupa pucharowa” dla Cracovii, Lechii i Lecha, a my, Pogoń i Ruch po prostu sobie gramy. Podział nastąpił poprzez analizę potencjału zespołów.
Zagłębie jest po dwóch porażkach. Nie były to porażki przynoszące wstyd czy deprecjonujące zespół Piotra Stokowca, ale jednak porażki. Zwłaszcza, jeśli zestawimy je z okazałą – jak na polskie warunki – passą siedmiu meczów z co najmniej punktem na koncie.
Te dwie porażki praktycznie wykluczają Zagłębie z walki o puchary. Szkoda, bo wspominałem w artykule napisanym razem z Michałem Ryglem, że gdy pojawia się okazja zawalczyć o najwyższe cele, to nie warto odpuszczać.
Najbliższe mecze zapowiadają się bardzo ciekawie. Po pierwsze Ruch, który mógł (i powinien) zabrać więcej niż dwa punkty Legii, grając świetną piłkę. Po drugie Legia, która przyjeżdża do Lubina w przededniu finału Pucharu Polski, którego na pewno nie odpuści. Ten najbliższy tydzień da odpowiedź na pytanie, czy Zagłębie pojechało już na wakacje.
Gdy mówimy o obecnym stanie Zagłębia pojawia się wątek, dość wyraźnie w Lubinie podkreślany.
Młodzież.
Ostatnie chwile sezonu kuszą perspektywą wystawienia do gry młodych zawodników. Ich ambicja pokazania się, zapisania się w historii tej kampanii, może uratować mecz od niedoboru jakichkolwiek emocji. A są w Lubinie piłkarze, którymi możemy się pochwalić. Bardzo fajnie wprowadził się na przełomie listopada i grudnia Paweł Żyra. Zetknął się z Ekstraklasą, nie jest to dla niego nowość. Jest Filip Jagiełło, który zdążył strzelić bramkę. Jest Karol Żmijewski czy Eryk Sobków.
Wyobrażam sobie taką jedenastkę, np. na mecz z Pogonią: Forenc – Zbozień, Jach, Dąbrowski, Cotra – Jagiełło, Kubicki – Woźniak, Starzyński, Błąd – Piątek.
Dla Piotra Stokowca to dobry czas, by dokonać przeglądu wojsk i dokonywania pierwszych ruchów kadrowych.
Tak czy inaczej, KGHM Zagłębie Lubin ma za sobą bardzo dobry sezon. Teraz jest czas by myśleć, jak sprawić, by następny był jeszcze lepszy.
[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”2/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”7971″ custompost_name=”Marchewka” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]
Piszę dla mkszaglebie.pl