[vc_row][vc_column][vc_column_text]
Po spadku zabrzańskiego Górnika z Ekstraklasy w klubie nastąpiła kompletna cisza. Ostatnia konferencja Jana Żurka po meczu z Termaliką, który tylko na swój śmieszny sposób tłumaczył się z gry piłkarzy i spadku, a potem? Oświadczenia Socios po kilku dniach, zbiórka Torcidy na naprawę wyrządzonych szkód w Niecieczy, ale w samym klubie nic nie było wiadome. Dopiero po jakimś czasie stało się coś czego oczekiwali kibice Górnika. Marek Pałus – niewątpliwie specjalista od koszykówki z wieloletnim doświadczeniem – z niewiadomych powodów najpierw został zatrudniony jako sternik czternastokrotnego mistrza Polski – nie mając wcześniej doświadczenia w zarządzaniu klubem piłkarskim – a teraz został zwolniony.
Kolejny człowiek, który i być może posiadał fachową wiedzę (tylko nie na temat prowadzenia piłki nożnej), miał doświadczenia w sporcie (tego nikt mu nie odbierze), który ładnie się wypowiadał na konferencji, poległ na całej linii. Dlaczego kolejny? Pałus to kompletne deja vu Waśkiewicza. W końcu Zbigniew Waśkiewicz w początkowym okresie prezesury w Górniku był jednocześnie prezesem krajowego Biathlonu, który prowadził przez wiele lat. Po zwolnieniu Pałusa można byłoby sobie żartować, kogo teraz prezydentowa Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik nominuje na nowego włodarza Górnika? Byłego prezesa Polskiego Związku Siatkówki czy wieloletniego działacza Polskiego Związku Motorowodnego? Byłby to niemniejszy absurd niżeli w nominacjach Waśkiewicza i Pałusa. Jak Leszek Błazyński dobrze zauważył – Górnik jest bez prezesa, bez dyrektora sportowego, bez trenera i bez planu na zgrupowanie, po prostu jeden duży bałagan.
Ostatecznie wybór padł na Bartosza Sarnowskiego. Ale ja jako kibic Górnika z tego wyboru nie czuję ani satysfakcji, ani zbytniej ulgi. Jeden warunek nowy naczelnik zabrzańskiego Górnika spełnia, doświadczenie w zarządzaniu klubu piłkarskiego, wie z czym się to je. Ale prawda jest taka, że u Kuchara nie mógł niczego specjalnie zepsuć, a wraz z przyjściem nowych właścicieli nadeszło w Lechii transferowe boom. I na zdrowy rozsądek myśląc, czy Sarnowski na pewno posiada większą wiedzę na temat piłki zatwierdzając transfer 0,8 mln euro za Daniela Łukasika? Można w to powątpiewać. Na dodatek koniec końców Sarnowski został zwolniony z powodu małej afery związanej z zaleganiem opłaty za transfer Bartłomieja Pawłowskiego.
I teraz pytanie czy Sarnowski to facet, który jest specjalistą od zaciskania pasa i oszczędności, cięcia kosztów do maksimum? Czy w Lechii wykazał się umiejętnym gospodarowaniem pieniędzy mając dostateczny budżet transferowy na wzmocnienia? Nie i nie. Choć nie można wykluczyć też, że u nowych właścicieli Sarnowski był tylko figurantem.
Tak czy siak, można być bardzo sceptycznym wobec Bartosza Sarnowskiego. Jego poprzednicy (Pałus, Waśkiewicz, Jankowski) zadłużyli klub na potęgę mając przy sobie olbrzymie wsparcie Miasta, tak olbrzymie aż patologicznie. Między klubem a Urzędem Miejskim panuje niezdrowy układ. Tajemnicą nie jest, że klub jest maskotką i oczkiem w głowy Mańki-Szulik, przez co miasto wspiera klub wielomillionowymi dotacjami, a nawet przez obligacje bankowe spłaciło 30 millionowy dług klubu. W zamian miasto Zabrze ma absolutną władzę na klubem, a „Małgorzata Caryca” (żartobliwe określenie Prezydentowej Zabrza) nominuje na prezesa klubu kolejne osoby niemające dużego pojęcia o prowadzeniu klubu piłkarskiego na szczeblu Ekstraklasy. Osoby, które zadłużają klub na kolejne milliony, które zatrudniają masę piłkarzy na nietanich kontraktach, które nie mają żadnej ułożonej strategii pod przyszłość klubu, wszystko na zasadzie „jakoś to będzie”. I można mieć obawy, że Bartosz Sarnowski może być kolejną takową osobą. Górnik należy do największych klubów w historii polskiej piłki, pod względem potencjału kibicowskiego wręcz nie ma czego się wstydzić w porównaniu do Legii czy Lecha. Na dodatek nowy stadion i ostatnie boom na Górnika mimo fatalnych wyników. Dodatkowo Górnik stara się wspierać Stowarzyszenie Kibicowskie „Socios Górnik”, które działa na dobrowolnych darowiznach członków stowarzyszenia. Socios, które w założeniu ma iść na pomoc finansową dla klubu. I co? Kolejni prezesi najnormalniej na świecie mają Socios Górnik w czterech literach.
Nie da się ukryć, że gdyby do Górnika trafiła osoba, która wiedziałaby jak sprzątnąć bałagan w klubie, jak tnąć koszty, jak poukładać sobie finanse Górnika by te wychodziły przynajmniej na zero, która zatrudniłaby konkretnego trenera i konkretną osobą na stanowisko dyrektora sportowego, by rozłąka z Ekstraklasą trwała tylko rok, a potem śmiało wojowała w Ekstraklasie, to Górnik znów mógłby stać się wielkim klubem. Jeszcze gdy był Adam Nawałka, zanim został selekcjonerem Reprezentacji Polski, jakoś to w Górniku działało. Świetne wyniki drużyny jakoś maskowało problemy finansowe Górnika, ale gdy Nawałka odszedł, a w jego miejsce nadeszli trenerzy nieradzący sobie z realiami klubu, to i świetne wyniki odeszły. Małym wyjątkiem jest znakomita runda jesienna w sezonie 2014/2015, ale i Robert Warzycha się szybko skończył. Układ na linii Miasto – Górnik Zabrze jest całkowicie niezdrowy i pośrednio to on doprowadził do takiego stanu. Kolejni prezesi Klubu wydawali miejskie pieniądze bardzo nierozsądnie i rozrzutnie, przepłacając na kolejnych tabunach piłkarzy, na kolejnych trenerów, kompletnie nie szanując miejskich dotacji zadłużyli klub na horrendalne kwoty, a odejście Adam Nawałki otworzyło tylko puszkę pandory. Klub potrzebuje prywatnego inwestora. Kogoś kto miałby wizję w prowadzeniu Górnika, doprowadzenia go z powrotem na szczyty (bo jak wspominałem ku temu Górnik ma potencjał). A potencjalny nowy inwestor nie pozwoliłby na tyle patologicznych sytuacji jakie, istnieją w klubie przy niezdrowym układzie, w którym niestety tkwi klub wielu śląskich miast.
Bartosz Sarnowski stoi się przed mission impossible. Musi posprzątać stajnię Augiasza, musi sobie to ułożyć po swojemu, by klub uciął koszty na miarę pierwszoligowych realiów, by klub zaczął wreszcie rozsądnie gospodarować finansami (zakładam, że taki cel ma Sarnowski), by wreszcie sytuacja organizacyjno-finansowo się uzdrowiła. I przede wszystkim urodzony w Gdańsku działacz musi znaleźć nowego szkoleniowca, a nie pozostawić sędziwego Jana Żurka przy stołku, i to takiego, przy którym drużyna po roku wróci do Ekstraklasy. Czy Sarnowski okaże się zbawicielem Górnika? Patrząc na jego „dokonania” w Lechii wątpliwe, ale gorzej niż za Jankowskiego czy Waśkiewicza być nie powinno. Po cichu trzymam kciuki by Sarnowski naprawdę uzdrowił struktury klubowe niżeli stał się kolejną marionetką Mańki-Szulik, która może chce dobrze, ale ewidentnie działa na szkodę. Osobiście więc patrzę z przymrużeniem oka na ten wybór i po prostu mam nadzieję, że patologii w Górniku prędzej czy później nastanie kres.
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/3″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”7284″ custompost_name=”Dariusz Nowicki” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center” el_file1=””][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]