Lipiec i sierpień to w Legii rok rocznie czas wzmożonych tzw. „gównoburzy”, nie inaczej jest w tym roku. Na początku sezonu postanowiłem sobie, że do początku, a może nawet całego sezonu, podejdę mniej emocjonalnie i osobiście a bardziej analitycznie. Różnie mi to wychodzi, ale staram się na pewne sprawy popatrzeć z boku.
Sytuacja Legii jest nieco gorsza niż przewidywałem, bo nie spodziewałem się, że w zespole utworzy się „piąta kolumna” i to z zawodników, którzy nie łapaliby się do składu w wielu pierwszoligowych klubach, a w Legii jak się okazuje zarabiają nawet po 15 tys. euro miesięcznie. Ciężko jednak jest szukać winnego całej tej sytuacji, bo decyduje o tym splot wielu pozytywnych i negatywnych wydarzeń.
Zwolnienie trenera Czerczesowa wiązało się z kolejną zmianą kierunku rozwoju, gry, taktyki drużyny, mówiono że Pan Stanisław zażądał wzmocnień, Legia nie chciała się na to zgodzić, ale chodziły też pogłoski, że trener podważył kompetencje całego pionu sportowego w administracji Klubu i tam też zażądał zmian. Widać, że nie miał jeszcze tak mocnej pozycji żeby móc wymuszać takie ruchy na zarządzie, pożegnał się z nami zdobyciem podwójnej korony, będziemy go miło wspominać.
Zatrudnienie nowego trenera było nie lada wyzwaniem, ponieważ trzeba było znaleźć człowieka, który podejmie się poprowadzenia zespołu w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Problem w tym, że eliminacje zaczynały się stosunkowo wcześnie, a kilku podstawowych zawodników Legii grało na EURO16 we Francji, z tego też powodu pion sportowy opóźniał wzmocnienia, licząc na „okazje i zbiegi okoliczności”.
Dlaczego jeszcze o obecny stan rzeczy nie mam pretensji do trenera Hasiego? Dlatego, że nie miał kiedy z tą drużyną spokojnie popracować, zdążył co prawda pokazać kto rządzi przez niepuszczenie drużyny na wesele kapitana Rzeźniczaka, ale pokazał tym, że król jest tylko jeden.
Przez tę sytuację z weselem reaktywowała się tzw. „grupa tortowa”, zawodnicy z tego towarzystwa postanowili sprzeciwić się zaistniałemu stanowi rzeczy w najgorszy możliwy sposób, grą na zwolnienie trenera. Zawodnik, który został wybrany do XI stulecia, człowiek ambitny, postanowił wraz z kolegami stanąć przeciw trenerowi, a co za tym idzie przeciwko nam wszystkim, bo dopóki Hasi gra do tej samej bramki co zarząd i kibice, to jest jednym z nas. Brak zaangażowania w grę dla TAKIEGO klubu, tego który co miesiąc wpłaca na ich konta potężne pieniądze, jest największym frajerstwem jakiego może się dopuścić zawodnik i bardzo dobrze, że zostało to w końcu zauważone.
Kolejna sprawa to kibice. Podczas meczu z Dundalk jeden z e-kolegów dodał na Twitterze wpis, że jesteśmy w czarnej dupie. Oburzyło to niezmiernie doktora Dmowskiego, który aktywnie zaoponował i nawet po meczu dodał ankietę, czy rzeczywiście, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, Legia w tej czarnej dupie jest?
Otóż Panie Sewerynie, z racji tego, że 140 znaków to za mało żeby streścić myśli takiego prostego człowieka jak ja, odpowiadam tutaj. Nie wierzę, że tak inteligentny człowiek jak Pan, potrafił tę wypowiedź tak mocno wyrwać z kontekstu i zrobić to przez przypadek. Pycha i brak pokory w naszym klubie bardziej mnie martwi niż poziom gry na boisku.
Pławienie się w prawdopodobnym awansie do LM i stawianie tego jako argumentu, że jednak w tej dupie nie jesteśmy jest arcy niesmaczne, jest jak plucie kibicom w twarz. Dostajemy w pałę w Lublinie, możemy przegrywać do przerwy z półamatorami, a Pan opierając się na jednej lepszej połowie na dwa mecze, oburza się, że ktoś śmiał zwątpić w te drużynę, dobitnie, ale to nie jest Uniwersytet. Powiem Panu tylko taką rzecz. Legię bronią wyniki na przestrzeni ostatnich lat, ale to co mówicie o funkcjonowaniu klubu i jego strategii rozwoju nijak się ma do tego co się dzieje w rzeczywistości.
Trenerem na lata miał być Janek Urban. Pomyłka, ok, jest za słaby, zdarza się. „Hening Berg to trener na lata” i znów klops, nie ma zapowiadanego wprowadzania młodych, są eksperymenty i prawie przegrane MP na stulecie. Koło ratunkowe – Stanisław Czerczesow, „będzie budował drużynę na LM”. Lekko ponad pół roku i czar znowu pryska. Teraz zmierzy się z tym trener Hasi i życzę mu wszystkiego najlepszego, ale nie wiem czy Pan zauważa, że w ciągu 4 lat ta długoletnia strategia zmieniła się już przynajmniej 4 razy.
Nie wiem czy zwrócił Pan też uwagę na fakt, że obecna sytuacja w pucharach to wypadkowa wielu rzeczy: ciężkiej pracy Legii w poprzednich sezonach europejskich pucharów i fury szczęścia, ponieważ lepsza drużyna powiozłaby obecną Legię już w drugiej rundzie. Niestety, ale w obecnej sytuacji „awans do LM” i „Legia” pasują do siebie jak Rzeźniczak do pierwszego składu albo „orzech” do „Silvera” w Ujazdowskim. Legia nie ma innego wyjścia, tylko awansować. Ale nie jest to efekt większego planu tylko przypadku, bo w tej fazie drużyna taka jak Dundalk trafia się pewnie raz na 10 lat, a z każdą inną z tej grupy mogliśmy nie mieć szans, jak niestety z Arką Gdynia. Ja osobiście się tego awansu boję.
Panie Sewerynie, pod śmiesznymi nickami na Twitterze nie zawsze kryją się zapryszczeni nastolatkowie, tylko ludzie dorośli, czasem żartobliwie, czasem dobitnie, ale wyrażają swoje myśli odnośnie drużyny. Udawanie, że się tego nie widzi, albo wręcz stwarzanie wrażenia oblężonej twierdzy, nie służy niczemu innemu tylko jeszcze większej irytacji.
Klub ma dwa wyjścia: albo ktoś uderzy w stół i brutalnie załatwi temat przepłacanych gwiazdeczek, które potrafią tylko rzucać dupami, jak ktoś im zwróci uwagę na jakość lub brak zaangażowania i wesprze w ten sposób trenera, albo go po prostu zmieni i znów zadowoli swoich pracowników. Zsyłką do rezerw Klub pokazuje, że wybiera drogę pierwszą i mam nadzieję, że jedyną słuszną.
[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”2/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4378″ custompost_name=”Paweł Pawłowski” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]