Awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, czyli coś na co czekamy 20 lat, może osiągnąć drużyna, w której – przed najważniejszym meczem XXI stulecia w polskim futbolu – panuje poweselny klimat… Rozchodzi się oczywiście o Jakuba Rzeźniczaka i jego kompanię.
Najpierw po meczu z Arką, Bogusław Leśnodorski zakomunikował, że kilku piłkarzy nie może grać już w Legii. Od razu było wiadomo, że są to: Rzeźniczak, Brzyski i Vranjes. Na potwierdzenie słów prezesa, owi zawodnicy mieli szukać sobie nowych pracodawców. Wczoraj jednak trener Hasi na konferencji prasowej stwierdził, że ci piłkarze nie zostali wyrzucani z drużyny, tylko trenowali osobno, bo po prostu nie załapali się do składu. Wkrótce potem prezes postanowił zamknąć temat i dać szanse jedynie kapitanowi.
Rzeźniczak w tej sytuacji skojarzył mi się z typową ciocią Gienią na weselu. Niby chcesz, żeby już sobie poszła, bo nie pije wódki, zrzędzi i się nie bawi, czyli jest niepotrzebna na takiej imprezie. Tak jak Kuba ze swoją obecną grą w Legii. Jeśli jednak niekulturalnie się wyprosi taką osobę, to pewnie zrobi się jeszcze większy problem i pozostanie niesmak. Dlatego niech już zostanie. Trudno się mówi.
Sportowo Rzeźniczak Legii za dużo nie daje, ale – co by nie było – spędził w niej ponad dekadę, więc nie da się mu ot tak powiedzieć w najważniejszym momencie dla klubu: dziękuję, Twój czas już minął.
***
Po meczu z Arką kubeł pomyj przede wszystkim wylano na Rzeźniczaka. Jedni apelowali o szacunek dla kapitana, drudzy kazali mu najzwyczajniej w świecie – delikatnie mówiąc – odejść.
Niby Rzeźniczak gra mizernie, ale nie można wywalić go w takim momencie. Tak przed Ligą Mistrzów. Za te wszystkie lata spędzone na Łazienkowskiej powinien chociaż raz posmakować piłkarskiego raju. Legia i tak dostanie niezłe lanie – jak wylosuje np. Barcelonę – bez różnicy, czy będzie w jednym meczu grał Rzeźniczak czy nie. Poza tym zawsze gdzieś się jeszcze tli nadzieja, że Legionista odbuduje się i wskoczy na odpowiednie tory. Z drugiej jednak strony, jak przez ponad rok słabej gry nie osiągnął dobrej formy, to nie ma wielkich szans, aby tego dokonał w kilka tygodni. W drużynie mistrza Polski też nie można dawać miejsc w składzie za zasługi. Dlatego nie dziwie się kibicom, którzy chcą żeby obrońca odszedł. Rzeźniczak na razie jest jak nasze autobusy – wiecznie spóźniony i na razie nie zanosi się na zmianę.
Ostatnio pojawił się pogląd, że zawodnik Legii gra tak źle przez nieprzychylne komentarze. Takie opinie powodują, że za bardzo chce wszystkim udowodnić jak to on potrafi dobrze grać w piłkę i po prostu nie udaje mu się ta sztuka. Tylko, że dopóki Kuba będzie grał słabo, dopóty Internet będzie krytykował jego grę i odwrotnie. Jeśli rzeczywiście problem ,,siedzi” w głowie, to kapitan mistrzów Polski powinien na jakiś czas dać sobie spokój z mediami społecznościowymi. Być może wtedy wyjdzie z błędnego koła, odetnie się od tej całej krytyki i przy okazji kibice nie będą widzieć uśmiechniętego Rzeźniczaka na Insta, kiedy na boisku nie jest za wesoło.
fot. Adam @szamo84/WE
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.