Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, po dwóch trafieniach Zdenka Ondraska. Tym samym podopieczni Dariusza Wdowczyka zanotowali piąty mecz z rzędu bez porażki i przesunęli się na 12. pozycję w ligowej tabeli. „Biała Gwiazda była” zespołem prowadzącym grę, przeważającym i w pełni zasłużyła na trzy oczka.
Pierwsza część spotkania rozpoczęła się tak, jak większość kibiców przewidywała. Wisła starała się prowadzić otwartą grę, konstruować kombinacyjne akcje. Podopieczni Czesława Michniewicza cofnięci, skoncentrowani na obronie, próbujący wyprowadzać kontry. W ekipie gospodarzy większą chęć do gry przejawiał duet po lewej stronie boiska: Małecki – Sadlok, to oni częściej starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Krzysztofa Pilarza.
W 26. minucie meczu Biała Gwiazda wykonywała rzut rożny. Patryk Małecki podał krótko do Denisa Popovica, który zwrócił futbolówkę „Małemu”, a ten dośrodkował w pole karne wprost na głowę Zdenka Ondraska. „Kobra” nie pomylił się i tym samym wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Trzeba przyznać, że ta bramka Czechowi się należała, patrząc na to ile zdrowia w każdym meczu zostawia na boisku.
Kilka minut później groźny strzał z woleja oddał Denis Popović, jednak futbolówka poszybowała nad bramką. Tuż przed przerwą powinno być już 2:0. Aktywny w tym spotkaniu Popović podał do Ondraska, ten poradził sobie z obrońcą i z ostrego kąta oddał strzał na bramkę Krzysztofa Pilarza. Bramkarz Termaliki odbił piłkę na bok, doskoczył do niej Mateusz Zachara, lecz obrońca gości wybił piłę z linii bramkowej.
W przerwie meczu doszło do jednej zmiany, kontuzjowanego Mateusza Zacharę zastąpił Paweł Brożek. Już w 46. minucie spotkania żółtą kartkę zarobił Krzysztof Mączyński, tym samym eliminując się z kolejnej ligowej potyczki z Zagłębiem Lubin. Obraz gry nie uległ zmianie, to Wisła była nadal zespołem przeważającym. W 59. minucie spotkania goście zagrozili „Białej Gwieździe” za sprawą Gutkovskisa, ale Łukasz Załuska był na posterunku. Termalika próbowała zaatakować, z ławki gości sygnał do ataku dał trener Michniewiczwprowadzając na murawę dwóch napastników: Wojciecha Kędziorę oraz Dawida Nowaka.
W dalszej części gry Wisła znowu atakowała lewą stroną, bardzo aktywny był Patryk Małecki, który wszystkie swoje akcje rozgrywał w ten sam sposób. Otrzymując piłkę biegł do końcowej linii, gdzie starał się dośrodkować lub wejść w drybling. Tak było w 68. minucie meczu, kiedy to sędzia Raczkowski podyktował rzut karny. Jak pokazały telewizyjne powtórki był on z przysłowiowego kapelusza, bowiem dryblującego Małeckiego Patryk Fryc zwyczajnie nie faulował. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Zdenek Ondrasek i wyprowadził Wisłę na dwu bramkowe prowadzenie. Do końca spotkania wynik jak i gra obu zespołów nie uległa zmianie. Trzeba jasno powiedzieć, że Wisła Kraków była drużyną zdecydowanie przeważającą i w pełni zasłużyła na trzy punkty.
Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazał się Patryk Małecki, który zanotował asystę oraz wywalczył rzut karny. Wreszcie swoją strzelecką niemoc przezwyciężył Zdenek Ondrasek, zdobywając swoje pierwsze bramki w tym sezonie. Po raz kolejny nie przekonał mnie biegający po prawej stronie boiska Rafał Boguski. Ciężko jest sobie przypomnieć jakiekolwiek dobre zagranie „Bogusia”. I tutaj nasuwa się pytanie, czy nie można było zrobić zmiany i wprowadzić na plac gry Krzysztofa Drzazgę czy Jakuba Bartosza?
Wisła: Załuska – Jović, Guzmics, Głowacki, Sadlok – Boguski, Mączyński, Popović, Małecki (90′ Brlek) – Ondrasek, Zachara (46′ Brożek)
Bruk-Bet Termalica: Pilarz – Guilherme, Putiwcew, Osyra, Fryc – Jovanović (61′ Kędziora), Babiarz (61′ Nowak) – Gergel (78′ Smuczyński), Kupczak, Pleva – Gutkovskis
Żółte kartki: Mączyński, Sadlok, Ondrasek – Osyra
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 11 347
fot. instagram.com