Obserwuj nas

Zagłębie Lubin

Czy Zagłębie Lubin się (s)październiczy?

Andrzej Poniedzielski ma taką „Elegancką piosenkę o szczęściu”. Padają w niej słowa: „To ja zrobię coś dla siebie/Sobie zrobię/Żeby tak nie październiczeć”. Zupełnie nie wiedzieć czemu przywiodły mnie do tej piosenki, do tych konkretnie słów, ostatnie mecze Zagłębia Lubin.

Jeśli szukasz definicji określenia „październiczeć” spójrz za okno. Albo na Andrzeja Poniedzielskiego.

Jesień za oknem, jesień na boisku

Od pierwszej połowy meczu w Warszawie, a było to 18 września, Zagłębie nie zagrało 45 minut, po którym kibice mogliby być w pełni ukontentowani. Co prawda ciągle trzyma się w czołówce, nie przegrywa na wyjazdach, ale skupiając uwagę głównie na aspekcie sportowym, to trudno jest grą Zagłębia się zachwycić. A ciągle mamy w pamięci fenomenalną dyspozycję chłopców Stokowca wiosną czy chociażby na początku sezonu.

Nie, nie mam zamiaru wracać kolejny raz do tamtych dobrych czasów. Zainteresowanie budzi przyczyna pewnej zapaści Zagłębia. Zapaści, która polega na nie nieumiejętności poprowadzenia meczu od początku do końca, lub kontroli znacznej jego części.

Oczywiście nie zapominam o tym, że na meczowej karuzeli Zagłębie jest od czerwca, że skład uległ sporym modyfikacjom, że odchodzili lub nieobecni byli zawodnicy kluczowi (Krzysiek Piątek czy Filip Starzyński). W gruncie rzeczy dotychczasową pozycję „Miedziowych” należy ocenić pozytywnie.

Warto jednak przy tym zespole podłubać i poszukać elementów do poprawy. Zagłębie Lubin wrosło, dzięki ostatnim sezonom i swoistym „oczyszczeniu”, w grono szanowanych piłkarskich marek na mapie Polski. I ma bardzo ciekawe perspektywy.

Prime time minął

Cechą wyróżniającą Piotra Stokowca jest sprawne przekładanie swojego pomysłu na grę zawodnikom. Powtarzalność pewnych zachowań, wychodzenie na pozycje, ustawianie się w pressingu… Wróćcie sobie do podcastu #HattrickPL z udziałem Andrzeja Gomołyska z „Taktycznie.net”, który rozjaśnia te zagadnienia.

Zgranie to siła Zagłębia Lubin.

Moja teza jest taka, że z niektórych zawodników Piotr Stokowiec w ciągu swojej ponad dwuletniej pracy z zespołem Zagłębia wycisnął wszystkie siły i wszystkie umiejętności. Są w kadrze „Miedziowych” piłkarze, którzy, jak to nazywam, może nie są jeszcze na drugim brzegu swoich karier, ale z pewnością na drugiej połowie mostu. Ich prime time minął i nie dadzą temu zespołowi więcej niż dają teraz, przez co rozwój drużyny jest spowolniony.

Być może stwierdzam „oczywiste oczywistości”, że w każdym zespole przychodzi moment do przeprowadzenia zmian. „Oczywistą oczywistością” jest potrzeba przeprowadzenia tych zmian w rozsądny, ewolucyjny sposób.

To mocno brzmiący zarzut, ale oparty o racjonalne przesłanki. Tacy zawodnicy jak Aleksandar Todorovski, Adrian Rakowski, Michal Papadopulos przestają być Zagłębiu potrzebni, ze względu na prezentowaną jakość. Zespół Stokowca potrzebuje szybciej reagujących, lepszych technicznie zawodników, o większym wachlarzu zagrań. Podobne zdanie można wysnuć np. o Jakubie Tosiku. I nie pominę jego brutalności, która przesłania jego niezłe występy.

Racjonalny rozwój

O akademii Zagłębia napisano już opasłe artykuły, reportaże etc. O pozytywnym i otwartym na młodych zawodnikach Piotrze Stokowcu również. Tymczasem zaglądając w statystki wieku pierwszej „ 11” na 12 kolejek Zagłębie zajmuje „wysokie” 6. miejsce, ze średnią 27,68 (dane za www.ekstrastats.pl). W tabeli „Pro Junior System” Zagłębie ma okrągłe „0” punktów (dane za laczynaspilka.pl).

Wyrastająca pokusa walki o najwyższe cele dla przepływu młodych zawodników do pierwszego zespołu, a takie nienazwane motto przyświeca akademii Zagłębia, może być szkodliwa. Dla osiągnięcia celu łatwiej sięgnąć po zawodnika w kwiecie wieku i umiejętności.

Nie zamierzam jednak w tym miejscu strugać eksperta i wytyczać drogę włodarzom klubu. Fakty przytoczone wyżej mogą przeczyć tezie o Zagłębiu jako wzorze korzystania z młodych zawodników. Ale dla mnie budujący jest inny fakt. W ostatnim wywiadzie Piotr Stokowiec dla oficjalnej strony internetowej dość swobodnie wymienia nazwiska zawodników z grupy U-19: Jakub Ryś, Dominik Jończy, Damian Oko, Kacper Szymankiewicz, Krzysztof Staśkiewicz, Michał Bogacz (on to nawet reprezentuje zespół U-15). To są zawodnicy, których droga do zastąpienia Papadopulosa czy Todorovskiego trochę potrwa, ale skraca się szybko. A przecież w odwodzie jest np. Paweł Żyra, który dostąpił już gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W Lubinie postawiono na racjonalny rozwój. Jestem przekonany, że w niedługim czasie do kadry pierwszego zespołu wejdzie kilku kolejnych Kubickich, Jachów czy Jagiełłów.

Stokowca ból głowy

Tak jak wspomniałem na początku pomysł na tekst pojawił się pod wpływem nie najlepszych meczów Zagłębia. Naprzeciw, jeszcze nie sformułowanym, oczekiwaniom wyszedł trener „Miedziowych”, którzy na zdobywanie Białegostoku rzucił nowe siły w postaci Daniela Dziwniela czy Filipa Jagiełły. Zaskoczyło zwłaszcza wejście tego drugiego. Można odnieść wrażenie, że postępowanie z nim przypomina wyciąganie królika z kapelusza. Podobnie niespodziewanie Jagiełło pojawił się w meczu z Legią i ciężar tamtego spotkania udźwignął. Udźwignął też rywalizację z Jagiellonią i chyba ostatecznie przekonał, że nie jest słabszy od Rakowskiego, który sporo szans na przekonanie do siebie trenera i kibiców otrzymał. Odnoszę wrażenie, że Piotr Stokowiec jeszcze pomysłu na jak najlepsze wykorzystanie potencjału Filipa nie ma, ale i to z biegiem czasu przyjdzie.

Czuję się wyprzedzony przez Piotra Stokowca, bo wprowadzając Daniela Dziwniela pokazał, o co mi chodzi. Nie ciągnął do Białegostoku nędznego w ostatnich kolejkach Djordje Cotry, a jego naturalny zmiennik pokazał się z dobrej strony i dał argumenty, by rozważać go w kontekście najbliższego meczu z Wisłą Kraków (i nie tylko). W mojej opinii Daniel zasłużył na występ z Wisłą. Ważniejsze, by zasłużył w oczach trenera codziennym treningiem.

Konkludując. Zagłębie jest ciągle dobrym zespołem, ulokowanym w ścisłej czołówce ligi. Posiada zawodników świetnych, dobrych, przeciętnych i mizernych. Doświadczonych i perspektywicznych. Najistotniejsze jednak, by Zagłębie nie stało w miejscu. Żeby nie wyglądało jak typowy październik.

Bartosz Marchewka

Piszę dla mkszaglebie.pl

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Zagłębie Lubin