Semir Stilić to jedno z najgorętszych nazwisk, które kojarzone jest z polskimi klubami średnio co pół roku, podczas okienek transferowych. Tak było w lecie, kiedy Wisłę Kraków przejął Jakub Meresiński i zapowiadał magiczne pięć transferów. Bośniak klubu nie znalazł, a jego temat powrócił jak bumerang zimą. Wiele wskazuje na to, że saga z Semirem Stiliciem dobiegła końca, bowiem według informacji portalu Futmal.pl przebywa on na testach medycznych w krakowskim klubie i już wkrótce pod Wawelem podpisze kontrakt.
Pod koniec 2016 roku pojawiły się spekulacje, że Bośniacki playmaker przebywa w Krakowie i negocjuje warunki kontraktu z „Białą Gwiazdą”. Kilka dni później słychać było głosy, że rozmowy zakończyły się fiaskiem, a chętna do zatrudnienia Stilicia jest szczecińska Pogoń. Docierały też informacje, że usługami pomocnika zainteresowany jest Górnik Łęczna, którego trenerem jest dobry znajomy Bośniaka, Franciszek Smuda. Stilić w wywiadzie udzielonym dla polsatsport.pl wspominał: „Powrót do Polski to mój priorytet. Negocjuje z kilkoma klubami”. Pomocnik nie ukrywał, że chce jak najszybciej dołączyć do nowego zespołu, tak aby solidnie przygotować się do rundy wiosennej.
Smudozależny
Bośniacki pomocnik to z pewnością ewenement na skalę światową. W swojej ojczyźnie pokazywał się z dobrej strony, co zaowocowało przenosinami na Bułgarską. Z „Kolejorzem” również, świetnie sobie radził, dobrze prezentując się w europejskich pucharach i lidze. Najlepiej radził sobie, kiedy w klubie był Franciszek Smuda. Można powiedzieć, że bośniacki rozgrywający jest „smudozależny”.
Zagraniczny zjazd
Schody zaczęły się, kiedy po 4 latach spędzonych w Wielkopolsce odszedł do Karpat Lwów. Coś tam grał, parę występów od pierwszych minut, potem ławka, a z czasem, trudno było się i z niej podnieść. Ale jak to? Taki gracz. Playmaker. Tak asystował. Tak uderzał z rzutów wolnych i nie daje rady w lidze ukraińskiej, bądź co bądź nie uznawanej za topową.
Kolejny przystanek w zagranicznej wojaży Semira to Turcja, a dokładnie Gaziantepspor. Jaki panuje tam klimat, jaki jest to kraj do życia dla piłkarza – przypominać nie trzeba. Doskonale opisują to wypowiedzi, czy to Mirosława Szymkowiaka, braci Brożków czy Arkadiusza Głowackiego. Co prawda w 2 rozegranych tam spotkaniach Stilić zdobył 3 gole. Ktoś powie wow!, świetny wynik, ale natychmiast zmieni zdanie, jeśli zobaczy komu te bramki strzelał – aktualnie 4. poziom rozgrywkowy w Turcji.
Krakowska oaza
Po nieudanych przygodach na Ukrainie i w Turcji po Semira Stilicia zgłosiła się Wisła Kraków. Włodarzom klubu spod Wawelu, mimo dużych problemów finansowych, udało się zakontraktować niekwestionowaną gwiazdę polskich boisk. Znaczącą była kwestia, że zawodnik miał swoją kartę na ręku i nie trzeba było płacić za niego odstępnego innemu klubowi. Trenerem Białej Gwiazdy był wtedy Franciszek Smuda, który z pewnością miał decydujący głos w sprowadzeniu Bośniaka pod Wawel.
Już w drugim meczu Semir odpalił na dobre. Derby Krakowa, zimowa aura, stadion wypełniony po brzegi. Perfekcyjne dośrodkowanie Bośniaka na bramkę zamienia Arkadiusz Głowacki. Kolejne minuty meczu i bramkę zdobywa sam Stilić. W polu karnym, położył najpierw obrońcę, potem bramkarza i uderzył, a piłka zatrzepotała w siatce. Kolejne spotkania i kolejne dobre występy, które zapewniały Białej Gwieździe ligowe punkty. Niestety, kiedy kontrakt dobiegał końca, we znaki dały się ograniczenia finansowe Wisły. Klub nie był w stanie zapewnić wynagrodzenia jakiego oczekiwał Stilić. Tym samym, jako wolny zawodnik trafił do APOEL-u Nikozja.
Zaczęło się nie najgorzej, dostał szansę pokazania swoich umiejętności szerszej publice, jednak z czasem notował zauważalny zjazd. Sierpniowy pojedynek w el. LM i dwumecz z kazachską – Astaną. Stilić zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego, jednak to za mało. Kazachowie awansowali dalej. W lidze nie grał za wiele, często znajdował się poza kadrą.
Zawodnik tylko na Ekstraklasę?
Przeglądając dorobek kariery Stilicia, można zauważyć, że Ekstraklasa to jedyna liga w której świetnie sobie radził. Chociaż z drugiej strony, świetnie sobie radził, gdy trenerem był Franciszek Smuda. Może gdyby na Ukrainę do Turcji i na Cypr przechodził w pakiecie z „Franzem”, to nie zaliczyłby takiego zjazdu? Jeśli Bośniak pomyślnie przejdzie testy medyczny i podpisze kontrakt pod Wawelem to jedno jest pewne – nasza liga zyska dużą gwiazdę, a krakowski klub solidnego rozgrywającego.
Świetna gra w ofensywie, bardzo dobra lewa noga i stałe fragmenty gry to znaki firmowe Semira. Jednak, jak to wszędzie bywa, każdy medal ma dwie strony. Po tej drugiej jest słaba gra w defensywie, ale trzeba jasno powiedzieć, że Bośniak ma inne zadania na boisku.
Testy medyczne oznaczają, że finalizacja negocjacji jest już w końcowym stadium. Krakowska Wisła w składzie z Semirem Stiliciem powinna grać piątką w drugiej linii, tak aby zabezpieczyć defensywę, nie narażając się na kontry. Środkowa linia: Krzysztof Mączyński, Petar Brlek, Semir Stilić może robić wrażenie.
Transferowa ofensywa Wisły
W przerwie zimowej Wisła Kraków jest bardzo aktywna, jeśli chodzi o pozyskiwanie zawodników. Kontrakt z „Białą Gwiazdą” podpisał 28-letni środkowy obrońca – Ivan Gonzalez, który zastąpi pod Wawelem Richarda Guzmicsa. Umową z krakowskim klubem związał się też 18-letni Wojciech Słomka, a od 1 lipca 2017 roku wiślakiem będzie Zoran Arsenić. Ponadto na testach medycznych przebywa Alan Czerwiński. Zastąpi on Bobana Jovicia, którego transfer do Bursasporu jest na ostatniej prostej.