Obserwuj nas

Reprezentacja

Szatnia przewietrzona. Nieważny wynik, ważne wnioski

Piłkarska reprezentacja Polski rozegrała dwa ważne mecze kontrolne w drodze na mistrzostwa świata w Rosji. Ważne głównie pod względem taktycznym, testowaliśmy nowe ustawienia, ale również pozwalające Adamowi Nawałce na przegląd wojsk i ocenę przydatności graczy z „drugiego szeregu”. Niestety, dla kibiców te mecze mogły wydawać się nudne, nie zagrali w nich bowiem czołowi reprezentanci z Robertem Lewandowskim na czele, jednak trenerowi sparingi z Urugwajem i Meksykiem przyniosły pierwsze odpowiedzi, co do ustalenia finalnej kadry na mundial.

Po wypadnięciu z kadry kontuzjowanych graczy: wspomnianego Lewandowskiego, Milika, Piszczka, Kamińskiego i Pazdana pojawiła się szansa sprawdzenia nowych piłkarzy i przewietrzenia szatni. Wzrok trenera powędrował w stronę ekstraklasy, a konkretnie Górnika Zabrze (Kądzior, Kurzawa) i Zagłębia Lubin (Jach, Świerczok), czyli dwóch drużyn, na które na półmetku rozgrywek patrzy się z przyjemnością. Mecze z drużynami zza oceanu wydawały się też świetnym pretekstem do przyjrzenia się graczom zadomowionym już w reprezentacji, ale nie mającym wielu rozegranych minut (Kędziora, Wilczek, Stępiński). Czasu do mistrzostw jest niewiele, a tak naprawdę poza grupą około piętnastu zawodników nikt nie mógł być pewny wyjazdu do Rosji. Nawałka czekał więc na przebłysk geniuszu któregoś z nowicjuszy.

***

Od dłuższego czasu w zaciszach siedziby PZPN-u selekcjoner wraz ze sztabem pracował nad nowym pomysłem. Czymś, co miało dać nam przewagę nad przeciwnikiem i sprawić, że reprezentacja będzie bardziej nieprzewidywalna i trudniejsza do rozszyfrowania przez przeciwnika. Wszyscy znamy fascynację Nawałki ligą włoską. Zawsze się mówiło, że z Serie A jest bliżej na kadrę niż innych lig. Italofil to może za duże słowo, jednak nie da się ukryć, że trener ma słabość do calcio. A drużyny z Półwyspu Apenińskiego preferują ustawienie 1-3-5-2 (chociaż, tak naprawdę taktykę tą rozpowszechnili Argentyńczycy, chcąc jak najmocniej wydobyć potencjał ich największej gwiazdy – boskiego Diego Maradony). Jest to ustawienie bardzo defensywne, ale przy odpowiednim treningu daje duże możliwości w ofensywie, również podczas przeprowadzania kontrataków, co akurat w polską mentalność wpasowuje się znakomicie.

Test nowej taktyki w spotkaniu z Urugwajem wypadł przyzwoicie, zważając na to, że graliśmy eksperymentalnym składem. Gra w obronie wyglądała zadowalająco. Jeśli już obrońcy popełniali błędy to natychmiast naprawiał je Kamil Glik. Piłkarz Monaco był w piątek prawdziwym szefem defensywy. Świetnie odnajdywał się w taktyce z trzema obrońcami, dzięki ogromnemu doświadczeniu wyniesionemu jeszcze z czasów gry w Palermo i Torino (obie te ekipy grały systemem 1-3-5-2). Czyste konto zawsze cieszy. Dodatkowo zawodnik z księstwa miał niesamowitego nosa pod polem karnym przeciwnika. W ciągu 90 minut mógł zdobyć spokojnie trzy gole po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Niestety, we wszystkich sytuacjach brakowało szczęścia. Bez cienia wątpliwości zawodnik meczu.

Spotkanie z Urugwajem przeciętny kibic spisze na straty. Bez goli, bez grama sytuacji bramkowych. Szczerze mówiąc po takiej firmie spodziewałem się dużo więcej. Rozczarował Edinson Cavani. Gwiazda PSG nie miała nawet pół szansy na pokonanie Boruca i w drugiej połowie Fabiańskiego.

Jarosław Jach

Największym wygranym listopadowego zgrupowania okazał się Jarosław Jach. Zagrał dwa razy po 90 minut i trzeba powiedzieć, że nie zawiódł. Ośmielę się stwierdzić, że uczestnik tegorocznego EURO U-21 otrzymał powołanie tylko dlatego, że trener nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Marcina Kamińskiego. Ale teraz to Jach ma rozegrane więcej minut w kadrze od byłego gracza Lecha Poznań i ciężko powiedzieć kto z panów jest w tym momencie w hierarchii wyżej u Adama Nawałki.

Jakub Świerczok

Tymczasem drugi z „Zagłębiaków” – Jakub Świerczok otrzymał w obu meczach po 20 minut, ale ten czas nie pozwala mi jeszcze ocenić jego potencjału. Nie miał jakiegoś błysku, nie miał też zbyt wiele czasu – ciężko mi wystawić mu jakąś ocenę. Cytując Michała Żewłakowa „dyskretny występ” podczas tego zgrupowania. Nie podważam natomiast, że napastnik Miedziowych nie ma szans na wyjazd na mundial. Jeśli pod koniec maja będzie miał strzelone w ekstraklasie 15, może 20 goli to będzie zdecydowanym kandydatem do kadry, tym bardziej, że konkurencja właśnie śpi.

Kamil Wilczek

W końcu szansę znaczącego czasowo występu otrzymał Kamil Wilczek. Eksperci (w tym i ja) długo domagali się takiego sprawdzianu, wątpiąc w przydatność snajpera Broendby Kopenhaga. Cóż… Po meczu z Urugwajem przeczytałem wypowiedzi, że Kamil zdał egzamin, bo walczył, znalazł się w trzech sytuacjach bramkowych, co prawda nie strzelił gola, ale trzeba jego poczynania rozpatrzyć pozytywnie. Oniemiałem trochę czytając tę opinie, bo moim zdaniem Wilczek w reprezentacji już nigdy nie dostanie drugiej szansy. Mamy naprawdę ciekawych młodych chłopaków, jak choćby Dawid Kownacki. Idiotyzmem wydaje się w ogóle zabieranie go pierwszej drużynie przez Czesława Michniewicza i argumentowanie tego tym, że młodzieżówka gra ważny mecz z Danią. To Kadra A jest dla U-21, czy odwrotnie. Koniec końców piłkarz Sampdorii złapał czerwoną kartkę z Wyspami Owczymi i z Duńczykami wcale nie zagrał (co nie przeszkodziło Polakom wygrać 3:1).

Ale Meksyk!

Napoczynając tylko temat spotkania z Meksykiem, nie uważam, że powinniśmy bić na alarm po porażce. Jestem pewny, że w takim zestawieniu personalnym już nigdy nie zagramy. Dziwi mnie tylko fakt, że trener powołuje drugi raz Damiana Kądziora i drugi raz zawodnik Górnika nie powąchał nawet murawy, w meczach, gdzie naprawdę można było sprawdzić debiutantów. Kolejny z Zabrzan – Rafał Kurzawa, król asyst polskiej ligi wybiera tylko na końcówkę starcia z El Tri. Jednak na dłuższą metę nie będę tego roztrząsał. Nawałka – jak dobry snajper – nigdy się nie myli (a przynajmniej rzadko), listopadowym zgrupowaniem odstrzelił chyba kilku kandydatów do wyjazdu do Rosji.

Podsumowując fajnie, że były te mecze, bo była to okazja, żeby pożegnać absolutną legendę reprezentacji – Artura Boruca. „Borubar” miał jedna kapitalną interwencję, którą prawdopodobnie uratował nam wynik konfrontacji z Urugwajem. Jednak szukanie jakichś głębokich wniosków po tych bataliach jest bezcelowe. Po pierwsze nie graliśmy optymalnym składem, po drugie rywal dopasował się do naszego – nie za wysokiego – poziomu. Chociaż nie! Jest jeden wniosek! Dobrze, że już nie długo startuje Liga Narodów i mecze kontrolne, czy sparingi – jak kto woli – odejdą do lamusa.

Student WZiKS UJ | Typer | Ekspert piłkarski | Felietonista | Obserwator życia publicznego | Znawca tureckich seriali | Znany nalewkarz |

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Reprezentacja