Niewielu jest zagranicznych piłkarzy, którzy grając w polskiej Ekstraklasie mieliby jakiekolwiek perspektywy na transfer do renomowanej, zagranicznej ligi. Dla większości z nich jest to po prostu kolejny epizod w karierze. Epizod, który przynosi całkiem dobre pieniądze (choć w zdecydowanej większości za duże). Nemanja Nikolić, Marcelo, Artjoms Rudnevs, Paulinho (którego historia zasługuje zdecydowanie na osobną historię i w zasadzie w tym zestawieniu nie powinien się znaleźć), Aleksandar Tonev, Guilherme, Barry Douglas. Jeśli kogoś pominąłem – przepraszam. Ekstraklasa przesiąknęła mną tak bardzo, że bardziej pamiętam nazwiska tych, którzy po opuszczeniu rodzimej ligi, większej kariery nie zrobili i przepadli jak kamień w wodzie. A, że w wolnych chwilach lubię sprawdzić, gdzie obecnie grają takie diamenty jak Johan Voskamp, Henirk Ojamaa, Sebino Plaku, Wladimer Dwaliszwili, Takuya Murayama, Raul Gonzalez (tak, ktoś z takim imieniem i nazwiskiem grał w Ekstraklasie!), Jorge Kadu etc… Cóż, bywa i tak.
Barry Douglas on fire!
Ostatnio bardzo modnym nazwiskiem na angielskiej giełdzie jest Barry Douglas. I to bynajmniej nie z powodu posiadania tytułu jednej z lepszych lewych nóg w ostatnich latach w Ekstraklasie, ale z faktu, iż jest jednym z głównych architektów projektu pt. Wolverhampton w Premier League. Projektu, który jeśli dotrwa do końca sezonu w obecnej formie, może przynieść oczekiwany efekt. Dlatego w telegraficznym skrócie chciałbym przypomnieć drogę, jaką przeszedł Barry Douglas – począwszy od Lecha Poznań – aby być w miejscu, w którym się teraz znajduje.
Barry Douglas w Kolejorzu
W maju 2013 roku Barry Douglas podpisał kontrakt z Kolejorzem. Przyszedł do Poznania ze szkockiej drużyny Dundee United. Transakcja została dokonana na zasadzie wolnego transferu. W sezonie 13/14 wystąpił w 18 spotkaniach w nowych barwach. Tamten sezon Lech zakończył na drugim miejscu, za plecami warszawskiej Legii. Warto przypomnieć, że sezon 13/14 był ostatnim sezonem, w którym sezon kończył się po 30 kolejkach. Sezon 14/15 był znacznie lepszy, o ile nie powiedzieć wyśmienity i dla samego zawodnika, i dla Kolejorza. Zespół po 5 latach zdobył tytuł Mistrza Polski, a szkocki lewy obrońca w 27 spotkaniach zaliczył 5 asyst, a sam trzykrotnie pokonywał bramkarza rywali.
Barry Douglas lewa noga
Powiedzieć, że Barry Douglas miał bardzo dobrze ułożoną lewą nogę, to nie powiedzieć nic. Jego dośrodkowania w pole karne prawie zawsze docierały do partnerów. Jak wyliczył portal ekstrastats.pl, Barry Douglas strzelał bramkę lub zaliczał asystę średnio raz na 250,63 minuty, czyli raz na niecałe 3 spotkania, co jest wynikiem bardzo dobrym. Szczególnie jeśli mówimy o obrońcy. Runda jesienna sezonu 15/16 – jak się okazało – była ostatnią rozegraną przez Szkota w barwach Lecha. Wystąpił w 13 spotkaniach, zaliczając w nich dwie asysty. Po drodze zdobył z Lechem Superpuchar (3:1 z Legią Warszawa). Przed rundą wiosenną został sprzedany do tureckiego Konyasporu. Nie będzie nadużyciem, jeśli napiszemy, że Barry Douglas zasłużył na miano jednego z najlepszych bocznych obrońców Ekstraklasy w ostatnich sezonach.
W tureckim klubie (w którym ówcześnie występowali nasi starzy, dobrzy znajomi – Dossa Junior i Abdou Razack Traore) zabawił 1,5 roku. W sezonie 15/16 Konyaspor zajął trzecie, premiowane udziałem w fazie grupowej Ligi Europy, miejsce w lidze tureckiej. W sezonie 16/17 klub skończył rozgrywki na 10. miejscu. Zdołał jednak, po raz pierwszy w historii wygrać krajowy Puchar, pokonując w finale po rzutach karnych Istanbul Basaksehir. Dla samego zawodnika szczególnie runda jesienna stała pod znakiem bardzo dobrej gry. Został doceniony przez portal statystyczny Opta, który umieścił go w jedenastce rundy jesiennej. Co warte odnotowania, miejsce w tej jedenastce „wywalczył” także Marcelo, którego pamiętamy z występów w trykocie Wisły Kraków.
Barry Douglas w Turcji
Występy w barwach Konyasporu bardzo zaintrygowały włodarzy klubu z Championship – Wolverhampton Wanderers, którzy zdecydowali się na transfer Szkota. Warto dodać, że piłkarzem Wilków jest były przedstawiciel Ekstraklasy – Michał Żyro. Były obrońca Lecha z miejsca wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie drużyny prowadzonej przez Nuno Espirito Santo. Co więcej, Barry Douglas jest jednym z najważniejszych zawodników zespołu. John Ruddy, Ruben Neves, Ivan Cavaleiro, Helder Costa. To tylko niektóre nazwiska lidera zaplecza angielskiej ekstraklasy. Patrząc na nie, na pewno byłbym daleki od postawienia hipotezy, że Douglas może grać pierwsze skrzypce w tym zespole. Patrząc na to skąd i za jakie kwoty przyszli – tym bardziej.
Piłka lubi nas jednak pozytywnie zaskoczyć. 28 – letni były piłkarz Lecha wystąpił do tej pory w 19 spotkaniach Championship, notując przy tym 8 asyst (pod tym względem dzieli pozycję lidera z Lukem Freemanem z QPR oraz Marc’em Duffym z Sheffield Utd) i dokładając 4 bramki. Wizytówką Szkota był ostatni mecz 2017 roku. Wyjazdowe spotkanie przeciwko Bristol City Wilki wygrały 2:1, a Douglas zdobył bramkę i zaliczył asystę (oba gole oczywiście po stałych fragmentach gry bitych przez Douglasa). Wydaje się, że pozycja lewego wahadłowego, na której gra Szkot, jest wręcz dla niego stworzona. W końcu może w pełni pokazać swoje walory ofensywne, które zdecydowanie przewyższają jego umiejętności gry w defensywie. W końcu, Douglas z notą 7,55 wystawioną przez portal whoscored.com jest drugim najlepiej ocenionym piłkarzem w całej Championship!
Jak widać, istnieje życie po Ekstraklasie. Lech Poznań był dla Douglasa swego rodzaju punktem zwrotnym w karierze. I za to należy klubowi z Wielkopolski podziękować. A nam pozostaje cieszyć się, że mogliśmy oglądać Douglasa na polskich boiskach.
Mateusz Żołyński
1 Comment