Obserwuj nas

Zagłębie Lubin

Zagłębie zwątpienia

Nie ma tygodnia, by w Miedziowej krainie panował spokój. Przy Skłodowskiej-Curie 98 wciąż wynajdują sposoby, aby zwrócić na siebie uwagę, szkoda tylko, że znów z tej gorszej strony. Tym razem twarzą wydarzenia został Michał Żewłakow wzięty w krzyżowy ogień pytań w radiu WeszłoFM. Na pozór dość rutynowa czynność, szczególnie dla kogoś tak obytego z mediami, sprawiła jednak naszemu dyrektorowi niemały kłopot. Miało być dobrze, a wyszło… jedno wielkie Zagłębie zwątpienia.

Zwątpienie na górze

Zacznę od rzeczy absolutnie kluczowej. Tego typu rozmowy, których nie sposób autoryzować, mają to do siebie, że rzadko pada w nich coś odkrywczego. Są, bo są. Rozmówcy w dużej mierze bazują na tym, co tajemnicą nie jest, a prowadzący starają się rozmowę prowadzić tak, by gdzieś między wierszami coś jednak z „tajemnic kuchni” wyciągnąć.

Ciężko to nawet nazwać jakąś próbą sił, bo wszystkie karty w ręku ma tak naprawdę człowiek o rozmowę poproszony. Jeśli więc nie jest w tym biznesie kompletnym nowicjuszem, spokojnie jest w stanie trzymać kontrolę nad jej przebiegiem. A jednak tym razem stało się inaczej. Inaczej, bo Michał Żewłakow z jakiegoś powodu dał się z równowagi wyprowadzić. Zupełnie też nie może być usprawiedliwieniem to, że prowadzący byli mało… przyjemni.

Z rutynowej więc czynności, zrobiła się więc trochę nerwowa atmosfera i widać to było z każdą kolejną chwilą rozmowy. Ku jednak zaskoczeniu wszystkich, zamiast zobaczyć zadziornego i pewnego siebie gościa, zobaczyliśmy Michała Żewłakowa jako człowieka dość pogodzonego z losem. Człowieka, który ma pełną świadomość, że to, co dzieje się wokół niego, dzieję się bez jego nad tym kontrolą i bardzo z tego faktu niezadowolonego.

Michał Żewłakow pokazał — po raz drugi już — twarz, która wątpi, czy to, co robi, w ogóle ma sens. Gdy pierwszy raz z jego ust padło „Nie wiem, czy będzie mi dane tu jeszcze pracować” można się było spierać, co nadinterpretacją tych słów jest, a co nie. Gdy padło po raz drugi, znaczy, że coś na rzeczy jednak jest i trzeba brać na to poważną poprawkę.

Cała rozmowa dostępna jest: tutaj (Michał Żewłakow od 25 minuty).

Zwątpienie na dole

Tu sprawy też nie mają się dobrze. Cały ten maraton potknięć, pomyłek czy niefortunnych decyzji doprowadził do tego, że mało kto wierzy jeszcze w powodzenie tej ekipy. Widać to po frekwencji, widać to po mediach społecznościowych i dyskusjach, jakie się w nich odbywają. Możliwe, że i poza internetem się o tym rozmawia, ale ostatnio jest tego tak mało, że coraz ciężej zdobyć na to dowody.

Żyjemy w czasach, w których od dostępu do informacji z całego świata dzieli nas jedno kliknięcie komputerową myszą. Nie ma więc zupełnie żadnego problemu, aby weryfikować pewne fakty. Również, aby móc wyrobić sobie zdanie i odpowiednią perspektywę na to, co nas otacza. Znaczy to ni mniej, ni więcej, że wciskanie ludziom kitu jest dziś najnormalniej w świecie trudniejsze.

Można więc próbować przekonywać ludzi, że jest dobrze i wszystko jest pod kontrolą. Tylko jeśli po minucie spędzonej w internecie nawet przeciętny zjadacz kibicowskiego chleba może się przekonać, że robi się go w konia, najnormalniej w świecie traci się jego — często bezpowrotnie — jako potencjalnego klienta.

Zagłębie zwątpienia

Nie sposób przytoczyć tu wszystkich argumentów, które celnie opisują Miedziową rzeczywistość. Prawa jest taka, że błędy i pomyłki to nieodzowna część każdego projektu czy wyzwania. Skupianie się na nich jest jednak zupełnie bezcelowe. Ot wpisuje się je w koszty i jedzie dalej. Zupełnie jak z młodymi obrońcami, którzy nie utrzymają linii spalonego czy nieopierzonym napastnikiem, który zmarnuje kilka wyśmienitych okazji bramkowych.

Na naszych łamach, w cyklu #KozatkaNaMurawie, mogliście przeczytać, że nawet od strony psychologicznej jest to ujmowane w odpowiednie ramy. Tak, aby do takich potknięć sportowców przygotowywać. W dużym skrócie głowa jak najszybciej musi być z myśli o takiej porażce wyczyszczona, by mogła być w pełni skoncentrowana na zadaniu do wykonania. Aby było to możliwe, potrzebna jest niezachwiana wiara we własne siły i powodzenie całej operacji.

Ta wiara wśród Miedziowej społeczności, między innymi dzięki wspomnianej na początku rozmowie, została bardzo mocno nadszarpnięta.

2 komentarze

2 Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Zagłębie Lubin