W środę – 9 września o godzinie 12:00 odbył się live na kanale Legii Warszawa. Przez 30 minut Artur Boruc odpowiadał na pytania kustosza muzeum Legii – Wiktora Bołby.
65-krotny reprezentant Polski wraz ze swoim kolegą z muzeum wspominali przede wszystkim, początki kariery piłkarza. Artur Boruc zapytany jak właściwie zaczął się jego związek z piłką – w Pogoni Siedlce odpowiedział:
– „Moja przygoda zaczęła się dość komicznie, poszedłem z bratem na trening, który zaciągnął mnie za ucho. Okazało się, że na treningu nie ma bramkarza. Stanąłem w bramce i właściwie od tamtej pory już stoję”
Gdy młody bramkarz trafił do stołecznego klubu z Pogoni Siedlce to wielu przypisywało sobie ten sukces. Sam zainteresowany powiedział, iż to dzięki ówczesnemu trenerowi reprezentacji młodzieżowej – Janowi Pieszko. Dzięki niemu piłkarz zaistniał w Legii Warszawa. A późniejsza legenda „Wojskowych” poleciała z pierwszą drużyną na obóz na Sycylię.
Artur tuż po przyjściu do obecnego Mistrza Polski został wypożyczony do podwarszawskiego Dolcanu Ząbki. Zapytany jak się czuł w Ząbkach, odpowiedział, że był to piękny okres, a atmosfera należała do bardzo dobrych. Zresztą świadczy o tym fakt, że po treningach głodni zawodnicy lądowali zazwyczaj przy budce z hotdogami. Oprócz tego wraz z kolegami Artur wcielał się w rolę konduktora i sprawdzał pasażerom bilety w ramach klubowych żartów.
„Ale to będzie grajcarz”
Po powrocie do Legii Boruc zadebiutował w Warszawie w meczu z Wisłą Kraków. O jego talencie wiedział już – w ówczesnym czasie najwybitniejszy polski trener – Kazimierz Górski, który w rozmowie z Wiktorem Bołbą wypowiadał się tak:
–„Panie Wiciu, kto to jest ten chłopaczek na bramce?”; -„Ale to będzie grajcarz i będzie bardzo dobry zawodnik.„
Nie ma wątpliwości, że najlepsze interwencje Artura pamiętamy zza czasów jego gry w Celticu oraz reprezentacji Polski. Boruc przyznaje, że niektóre sytuacje były z perspektywy czasu niepotrzebne. Dodatkowo kustosz muzeum Legii zadał dość ciekawe pytanie:
-„Gdzie była lepsza zabawa na Ukrainie czy w USA?”
-Nie pamiętam byłem pijany (śmiech). Atmosfera w kadrze wtedy była bardzo dobra. To byli zawodnicy, którzy pamiętali czasy, gdzie można było pozwolić sobie na piwo po meczu”
Kibic i bramkarz pełną parą
Nie ma co ukrywać, że Artur Boruc jest jedną z legend Legii Warszawa. Swoimi osiągnięciami, grą, a przede wszystkim zaangażowaniem kibicowskim dał się zapamiętać kibicom. Zresztą sam Artur podtrzymuje, że po zakończeniu kariery uda się na kilka wyjazdów stołecznego klubu. A na pytanie o najlepszy wyjazd odpowiada, iż bez wątpienia był to wyjazd na spotkanie Legii z Glasgow Rangers.
-„Którego zawodnika reprezentacji Polski szanował/szanuje Pan najbardziej?
-Dopóki nie poznałem osobiście był to Zbigniew Boniek.”
Borucowi ciężko jest także wybrać najlepszy mecz na Wyspach. Jednak po krótkim zastanowieniu wskazuje na fantastyczne spotkanie Celticu z Manchesterem United w Lidze Mistrzów.
Nie ma co ukrywać, że w tym sezonie Legia Warszawa nie może uznać początku za udany. Pomimo straty 6 bramek, Artur Boruc nie miał za bardzo nic do powiedzenia przy każdej z nich. Warto dodać, że gdyby nie jego bardzo dobre interwencje w meczu z Linfield FC mogło dojść do totalnej kompromitacji. Mimo wieku były reprezentant Polski pokazuje, że na krajowe podwórko wrócił nie bez powodu. Cel jest jeden – mistrzostwo Polski. Liczę, że wraz z ograniem się z drużyną, Artur będzie prawdziwym liderem zarówno na boisku, jak i poza nim.
Całość rozmowy dostępna poniżej.
Źródło: kanał YouTube – Legia Warszawa
Fot. Mateusz Kostrzewa/legia.com