Obserwuj nas

Legia Warszawa

Marketing w polskich klubach na przykładzie Legii Warszawa

Długo zastanawiałem się o czym napisać pierwszy artykuł.  Ostatecznie postanowiłem zająć się tematem marketingu w polskich klubach, a najbardziej z racji swoich preferencji klubowych przy Legii. Nie da się ukryć, że klub piłkarski ze stolicy ma największy potencjał marketingowy w całym kraju. Wielu naszych kibiców strasznie narzeka na nasz dział marketingu, który nie do końca spełnia swoją rolę. Mimo, że jestem jednym z nich  to nie uważam, że jest aż tak źle jak się mówi.

Sklep kibica jest na najwyższym poziomie, znajdziemy tam prawie wszystko od koszulek począwszy, poprzez buty piłkarskie a kończąc na zegarkach, albo nawet miskach dla psa (co jest moim zdaniem lekką przesadą, ale jeśli jest grupa która to kupuje, to pomysł się sprawdza i należy go pochwalić). FanStore jest duży, przyjemnie wykończony z bardzo miłą obsługą, która, co jest według mnie bardzo ważne, utożsamia się z klubem, a nie pracuje tam bo musi. Panie ekspedientki mimo nawału pracy są ciągle uśmiechnięte  i bardzo pomocne.  Jeśli chodzi o  koszulki, to często brakuje rozmiarówek, ale jestem w stanie to wybaczyć ze względu na to, że klub tak naprawdę  dopiero się uczy i nie wszystko jest wstanie przewidzieć. W tym przypadku zaskoczeniem okazało się tak duże zainteresowanie.

Dużym minusem sklepu są jego ceny, bo nie da się ukryć, że ceny za niektóre produkty są z kosmosu. Myślę, że klub powinien pomyśleć nie tylko nad wyprzedażami, ale także nad promocjami: np. dla rodzin z dzieckiem. Troszkę słabo wygląda to, że każdy chce być Legionistą a nie każdego na  to stać.
Czego według mnie brakuje w Legii? Brakuje kreatywnych akcji marketingowych, ale nie takich w których redaktor „Myszka” bazuje ciągle na jednej sytuacji, która przestała być fajna pół roku temu, a mimo wszystko odgrzewają ten niesmaczny kotlet, który mi osobiście kojarzy się z porażką naszego klubu w meczu z Lechem.

Chciałbym aby akcje marketingowe przyciągały na stadion nie tylko ultrasa, czy konesera piłki nożnej, bo oni i tak przyjdą. Takie akcje powinny uderzać w Pana Pawła, który idzie na spacer z dziećmi w niedzielne popołudnie i  powie: „A może byśmy poszli na mecz?”. Jak to zrobić? Na pewno nie przez  filmiki w internecie czy na Twitterze.  Taki Pan Paweł chce  być na ten mecz zaproszony. No dobra, ale jak to zrobić? Nie pamiętam dokładnej daty, ale piłkarze Legii kiedyś przyjechali na Stare Miasto taksówkami i zaczęli grać w piłkę. Ludzie zatrzymywali się i ze zdziwieniem obserwowali co się dzieje. Wszyscy byli w szoku, że klub wymyślił taka spontaniczną akcje. I wiecie co? Dlaczego tego nie powtórzyć? Czy to jest problem aby na Stare Miasto albo pod Pałac Kultury podjechał autobus z którego wysiądzie Kuba Rzeźniczak i Aleksandar Prijović, wyjmą z naszego autobusu dwie bramki do hokeja i zaczną grać z przechodniami na przykład o wejściówki na mecz? Kto nie chciałby ograć naszego kapitana czy „Zlatana”?  Dla mnie taka „spontaniczna” akcja to naprawdę bomba, ale oczywiście  nie każdemu musi się podobać.

Klub organizuje spotkania z piłkarzami w centrach handlowych, uważam że bardzo fajnie, ale należy pamiętać, że to my musimy przyjść do piłkarzy a nie oni do nas, jak w przypadku takiego flash moba na ulicy. Kibic lubi być proszony, lubi być kokietowany, lubi czuć się ważny, więc może to jest rozwiązanie? Niech piłkarze wyjdą do kibiców, a nie kibice do piłkarzy. Inne kluby piłkarskie też wymyślają fajne akcje na przykład: Cracovia oferowała bilety na mecz w serwisie zakupów grupowych.

Wisła Kraków zaprosiła na trening chłopca w charakterze asystenta pierwszego szkoleniowca. Z kolei piłkarzy Jagiellonii Białystok można spotkać za kierownicą miejskich taksówek. Czy wyobrażacie sobie, że łapiecie Taxi a w niej siedzi Michał Kucharczyk? Pierwsza myśl jest taka, że zginiemy… ale druga, że w doborowym towarzystwie 🙂 Nie będę się skupiał na akcjach,które prowadzi Klub bo uważam, że  „Legiony”,  „Legijne Przedszkola” czy  „Kibicuj z klasą ” są bardzo dobre, ale musimy się rozwijać, więc dlaczego nie zarazić Legią dzieciaków z podwarszawskich szkół? Czy to jest taki problem wysłać Jodłowca i Sagana na małą przejażdżkę? Wydaję mi się, że niespecjalnie, a dzieciakom sprawi to ogromną przyjemność. Oni zobaczą piłkarzy z bliska, dotkną ich i będą zadawać pytania. Zakochają się w Legii od pierwszego wejrzenia i jakaś część z Legią pozostanie.

Ja sam robiłem prezentację w jednym z podwarszawskich Gimnazjów o Legii. Było mi trochę głupio, ale zadzwoniłem do Pani Izabeli Kuś, przygotowałem sobie cała mową aby dostać dla dzieciaków jakiś symboliczny gadżet i wiecie co? Pani Iza po 30 sekundach rozmowy naszykowała mi tyle gadżetów dla dzieciaków, że nie mogłem się zabrać. To tylko pokazuje, że w klubie są osoby, które lubią takie akcje. Jeśli chodzi o dzieci to były zachwycone, oczywiście nie z mojej prezentacji, bo co ja tam wiem, ale z drobnych podarunków które dostały. Na prezentacji zebrało się około 60 dzieci. Czy jak 10% z nich przyjdzie na stadion to jest zły wynik? Nie wydaje mi się. To tylko pokazuję, że musimy zmienić strategie i wyjść do ludzi. Takich szkół są setki.  To tylko przykłady rzeczy, które można zrobić od „zaraz”. Czy jest to takie trudne? Skądże. Wystarczy tylko chcieć i kochać  swoja pracę oraz klub. Jeśli w dziale marketingu pracują osoby, które w momencie przyjścia do pracy myślą już o wyjściu to ja ich nie chcę w moim klubie. Dlaczego nie zorganizować konkursu na najbardziej kreatywną akcję marketingową dla kibiców? Myślę, że pomysłów byłyby setki, a jeśli znajdzie się jeden dobry to kibic wykona cała robotę dla klubu za darmo albo za uścisk prezesa.

Mógłbym na ten temat pisać, pisać i pisać, ale nie wiem czy dotrwaliście do tego momentu… jeśli tak to bardzo się cieszę i nie zawracam głowy.

„Lucyfer”

Polska piłka oczami kibiców. Chcesz dołączyć? DM do @nopawel

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Legia Warszawa