[vc_row][vc_column][vc_column_text]Ostatnie spotkania reprezentacji Polski stworzyły kolejną okazję do dysputy na temat powołań. Tym razem – już tych na Euro 2016. Jak informował niedawno Sport.pl, Adam Nawałka na majowe zgrupowanie zabierze 27 piłkarzy, z czego czterech nie załapie się do ostatecznej kadry na turniej we Francji, ale będą to „reprezentanci na jutro” – czyli osoby, które w dłuższej perspektywie zastąpią Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Jodłowca czy Glika.
Znani dziennikarze (Mateusz Święcicki, Marek Wawrzynowski, Mateusz Borek) typują już swoje „23” na Euro. Kluby Ekstraklasy pewnie widziałyby tam kilku swoich przedstawicieli, ale jak pokazały sparingi – na wielu pozycjach konkurencja jest ogromna.
Nie chce typować wszystkich zawodników, którzy według mnie powinni udać się do Francji i walczyć o mityczne „wyjście z grupy”, ale zastanawiam się, co będzie lepszym wariantem – czy poza absolutnymi pewniakami i kluczowymi zmiennikami brać do kadry „młode wilki”, czy jednak nieco bardziej doświadczonych graczy.
Jak pokazało Euro 2012, sama obecność wśród 23 piłkarzy wybranych na turniej wcale nie gwarantuje, że w przyszłości będą oni kluczowymi postaciami reprezentacji. Marcin Kamiński nie zrobił kroku w przód i wciąż jest jedynie solidnym stoperem Lecha, a Rafał Wolski po nieudanych przygodach zagranicą odbudowuje się obecnie w Wiśle Kraków. Owszem, może się zdarzyć, że „Kamyk” i gracz „Białej Gwiazdy” jeszcze wejdą „z buta” do kadry, ale na razie są jedynie w szerokiej grupie osób aspirujących do miana reprezentanta. Można mówić, że Smuda nie miał takiego nosa i umiejętności motywacyjnych jak obecny selekcjoner, a obu wymienionych piłkarzy zrobili krok w tył na własne życzenie, ale nie zmienia to faktu, że powoływanie „nowych nadziei” często nie daje oczekiwanego rezultatu.
Stawiam więc pytanie: Czy na Mistrzostwa Europy powinien pojechać Stępiński, który w ostatnich meczach kadry U21 jako jeden z nielicznych wybijał się poza straszną przeciętność? A może jednak Nawałka powinien postawić na Teodorczyka, który gra w mocnym, ukraińskim klubie, ale z drugiej strony nie zachwyca formą? Jesteśmy świadomi, że „Stępel” i „Teo” raczej nie powąchają francuskich muraw (jeśli już, to pewnie na kilka chwil), ale powołanie miałoby być dla nich pewnego rodzaju wyróżnieniem i motywacją do dalszej pracy.
Kogo wybrać z grona środkowych pomocników – czy rutynowanego Jodłowca, czy utalentowanego pechowca Linettego, a może Starzyńskiego, który udanie wypadł w spotkaniu z Finami?
O bilet na finały walczy wielu. Niektórzy już od dawna mogą być pewni, że go otrzymają, ale reszta wciąż musi pokazać, że zasługuje na niego bardziej, niż kolega z klubu X. Pomysł Nawałki z „czwórką na przyszłość”, która mimo, że nie pojedzie do Francji dostanie swoisty kredyt zaufania, wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Za parę lat znów możemy mieć do czynienia z klęską futbolowego nieurodzaju. Zmagają się z tym jednak nawet największe futbolowe potęgi, więc nie jest to żadna przypadłość tylko naszego kraju. Może ten pomysł Nawałki sprawi, że któryś z tych zawodników już niebawem stanie się liderem kadry i graczem europejskiego formatu?
Oby 30 marca – dzień ogłoszenia Narodowego Modelu Gry – był dniem, który zapewni Polakom stabilną, futbolową przyszłość. By wyjście z grupy nie było szczytem marzeń, a obowiązkiem.[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4637″ custompost_name=”Błażej Bembnista” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center” el_file1=””][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]