Jako, że pogodziłem się z faktem, że jeśli chodzi o bilety na Finał Pucharu Polski zostaliśmy zrobieni, delikatnie mówiąc w konia, miałem nie podejmować tego tematu. Jednak, jak to zawsze powtarzam „karma to ku..a” i temat powrócił sam. Otóż Legia wysłała w świat komunikat, że w poniedziałek rozpoczyna sprzedaż biletów na piątkowy mecz z Lechem Poznań. Legia z systemem sprzedaży biletów online miała wiele przebojów, ale nigdy nie można było zarzucić oszustwa, nigdy nie padło nawet takie podejrzenie. Sam kupowałem przez ten system bilety na mecz ze Śląskiem w 2013 roku, nie było łatwo, ale udało się, a chętnych było naprawdę sporo. Na pewno nie sprzedała tych biletów tyle, co słynny portal kupbilet.pl, ale potrafiła bardzo szybko wyciągnąć wnioski.
Do rzeczy.
Całkiem przez przypadek, totalnie nieświadomie Legia obnażyła błędy, niekompetencję, a może nawet złą wolę PZPN-u. Dlaczego? Bo pokazała, że można podać dokładną datę i godzinę rozpoczęcia sprzedaży, a co najważniejsze w poniedziałek ma na stronę wrócić licznik z ilością sprzedanych biletów. Co więcej, Legia zmarginalizowała proceder odsprzedaży biletów, da się pod pewnymi warunkami przepisać bilet na inną osobę – za darmo – ale z tego co wiem, jest to dokładnie monitorowane i w przypadku nagminności procederu po prostu eliminowane. Da się? Da się!
PZPN tego nie zrobił, bo nie chciał. Bo pewnie miał coś do ukrycia i schowania. Kupbilet.pl miało do zarobienia a jak zarobić na biletach za 20 czy 15 złotych?
Dzisiejsza sprzedaż biletów na mecz Legii z Lechem, może nie była płynna, a nawet irytująca, ale… Do zarezerwowania miejsca niepotrzebne było zalogowanie się, po wyborze sektora serwer nie wyrzucał na początek kolejki tylko cały czas nas pozostawiał w miejscu, gdzie ostatnio zerwał połączenie, po wyborze miejsca nie mogłem wrócić na stronę dobrych kilka minut, ale nawet nie odświeżając strony – system przywrócił transakcję. Nie odbywało się to bardzo płynnie, ale uczciwie. Legia w 11 godzin sprzedała ponad 12 tysięcy wejściówek.
PZPN wraz z portalem kupbilet.pl po czterech dniach od zakończenia „sprzedaży”, nie jest w stanie przedstawić więcej niż zrzut ekranowy czegoś, co nazywa raportem sprzedaży pierwszych wejściówek. Oczywiście bez określenia na jakie sektory i w jakim czasie bilety zostały sprzedane. Coraz bardziej śmierdzi to zorganizowanym procederem.
Cała ta historia, a przede wszystkim podejście do całej sprawy p. Bońka przypomniała mi, jak za młodych lat latało się do kina na poranne seanse bajkowe. W moim kinie był rudy facet odpowiedzialny za puszczanie tych bajek. Ruch rano był niewielki, pan pracować musiał, a jak mu się nie chciało, to wpuszczał nas za free. Jak miał zły dzień, to mówił, że taśma się zerwała, projektor się zepsuł albo nie ma prądu. Zawsze jednak był uśmiechnięty i powtarzał „przyjdźcie jutro, będzie dobrze”. Wtedy tego jeszcze nie kumałem, ale minęło 30 lat i za sprawą pewnego, innego „rudego biletera” to „przyjdźcie jutro, będzie dobrze” wydaje mi się znów aktualne.
[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4378″ custompost_name=”Lord Szczepan” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]