
Nie ma co się oszukiwać, Legia w tym sezonie, nie zachwyca swoją grą. To też nawet po awansie do IV rundy eliminacji do Ligi Mistrzów, pojawiło się sporo krytycznych głosów. Co boli najbardziej przeciętnego kibica? Styl. Tak, tak Moi Drodzy. Zaczynamy zwracać uwagę na styl gry, bo wynik chyba dobry, co?
Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął troszeczkę usprawiedliwiać Legii. Ale obiecuję: TYLKO TROSZECZKĘ!
Dobrze, że przy pisaniu nie trzeba używać jamy ustnej, bo od wczorajszej gry Kuchego, nadal mnie zęby bolą. A w niedzielę Piast… Ale do rzeczy.
- Pokonaliśmy Trenczyn, ale w sumie to są amatorzy.
Dostrzegam sporo sprzeczności w tych narzekaniach. Pamiętam jak po wylosowaniu Trenczyna wielu ostrzegało „to nie są ogórki!”, „pokonali Olimpiję Lublana”, „Legia będzie miała z nimi trudną przeprawę”. Były też głosy, że nie ma co się nimi przejmować. Młode wilki, którym raz się udało. Wychodzi na to, że najtrafniej oceniła ich sama Legia, która po prostu nie zlekceważyła Słowaków. Tyle i aż tyle. Warszawiacy zagrali typowo „na awans”. Widać to było w rewanżu, gdy mimo atutu własnego stadionu, piłkarze nie kwapili się by szybko rozpoczynać akcje ofensywne. Próżno szukać było również wielkiej chęci odniesienia zwycięstwa. Była za to w miarę spokojna gra „na wynik”. Wszystko to oczywiście bez polotu, finezji i z masą błędów indywidualnych, po których nie raz i tak już nadwyrężone serce kibica, zabiło mocniej. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest powstanie dwóch obozów. Tych, którzy wieszczyli warszawiakom klęskę z mocnym Trenczynem, nagle zmienili zdanie, bo w sumie to oni byli słabi. Oraz innych, którzy uważali, że Legia powinna się „przejechać” po Słowakach i są zawiedzeni. Nie, nie tym, że Trenczyn pokazał, że w piłkę grać potrafi. Tym, że Legia śmiała awansować dalej, nie pokazując przy tym nic nadzwyczajnego, grając słabo i nie dominując całkowicie przeciwnika. Skandal!
- Awans jest, ale w sumie to w brzydkim stylu.
Pamiętacie jak Wisła Kraków walczyła o Ligę Mistrzów z Panathinaikosem? Jak wielkie nadzieje rozbudził wynik pierwszego spotkania. 3:1 to bardzo duża zaliczka. Ponadto tamta Wisła grała nie dość, że przyjemnie dla oka to i skutecznie. Niestety w rewanżu Panathinaikos zdołał odwrócić losy spotkania i ostatecznie wyeliminować Wiślaków. A słynny dwumecz z Lazio? Ile daliby kibice Wisły Kraków by kosztem topornej gry, uzyskali korzystny wynik?
Czy ktokolwiek nie zgodziłby się na taką „zamianę”? Eliminacje są po to, aby dostać się do Ligi Mistrzów, za wszelką cenę.
Tak, wiem, że mecz z Lazio to był Puchar UEFA, ale celem był awans do 1/4, a nie pokazanie światu jak to my potrafimy ładnie akcje konstruować. Narzekajmy na styl gry w naszej rodzimej Bundeslidze, a w Europie po prostu cieszmy się wynikami bo one są najważniejsze.
- Jest Moulin i Langil, ale w sumie co to za transfery? Mało…
Jakby one cokolwiek gwarantowały… Legia potrzebuje wzmocnień, to fakt. Uważam jednak, że niektórzy mają za duże oczekiwania co do ewentualnych nowych zawodników. Olympiakos, Anderlecht, Shakhtar. Niby wiadomo, że „sky the limit” 🙂 , ale obecnie to właśnie na takie kluby ogląda się Legia. Podpatruje, podgląda, porównuje… Ile byśmy dali by Legia posiadała podobnej klasy zawodników?
Oto kolejno wartości kadr powyższych klubów: Olympiakos – 83 miliony euro, Anderlecht – 93 miliony euro i Shakhtar – 117 milionów euro. Robi wrażenie? Biorąc pod uwagę Legię, czyli 22 miliony euro, to jest po prostu przepaść. Niestety lub stety pieniądze nie grają i pomimo tak dobrych zawodników, owe kluby odpadły w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Wiadomo, że ściągnięcie dobrych graczy w jakiś sposób zwiększy szansę na ewentualny awans, ale to nie jest złoty środek, jak niektórym się wydaje.
To nie Football Manager.
- Niby jest ten Hasi, ale co to za trener…
Tym którzy zdążyli już wylać wiadro pomyj na Hasiego i odprawić modły pod portretem Stasia prosząc o rychły powrót radzę, by uzbroili się w cierpliwość. Nie oczekujmy zbyt wiele od trenera, któremu przyszło pracować w takich warunkach. Euro sprawiło, że od początku Hasi nie dysponował pełną kadrą. Również przez ten turniej kluczowi zawodnicy, tacy jak Jodła, są po prostu przemęczeni. To widać gołym okiem.
Nie pomogła również kontuzja Guilherme. A jak ważnym zawodnikiem w kreowaniu gry jest Brazylijczyk, chyba tłumaczyć nie muszę. Znacząca była również sprzedaż Dudy. I nie chodzi mi tu o miłe słówka Hasiego dotyczące klasy tego zawodnika. A w życiu! Mówię tu o przedłużającej się jego sprzedaży, przez co zostały zmienione cele transferowe oraz nastąpiło opóźnienie w ich realizacji.
Nie wiem czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, że Legia zagrała już 11 spotkań w tym sezonie. Kiedy Hasi miał mieć czas na dłuższe popracowanie nad taktyką? Warszawiacy grają praktycznie co 3 dni i nie zanosi się na poprawę. Oczywiście to znaczy tylko i aż tyle, że nadal są w europejskich pucharach. To bardzo dobrze, tylko w takim wypadku lepiej byłoby lekko zmienić oczekiwania, wobec wprowadzenia widocznych zmian taktycznych w drużynie.
A na koniec razem z Krzysztofem Piaseckim zaśpiewajmy pieśń pt. „Narzekanie”!
Niby mam żonę, ale co to za żona,
Niby mam auto, ale co to za auto,
Niby mam oczy, ale nic nie widzę,
Niby mam uszy, ale nie słyszę nic.Niby mam katar, ale co to za katar,
Niby mam pracę, ale co to za praca,
Niby mam szkołę, ale co to za szkoła
Niby mam czas, ale co to za czas.Niby mam dom, ale co to za dom,
Niby mam ojca, ale co to za ojciec,
Niby mam brata… nie, brata nie mam…
Niby mam kaca, uo, kaca to mam!
Całość dostępna pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=0rfBMX74Eog
fot. Adam @szamo84
#LaLiga #Culé #Antimadridista #LEGIA #Liverpool #ZAKSA #LosAngelesLakers https://t.co/X9rFujAfjE

Musisz zobaczyć
1 Comments