W dzisiejszym 16. odcinku „Liga po mojemu” na watch-ekstraklasa.com dowiadujemy się, że już jutro czeka nas najważniejszy od 20 lat mecz dla polskiej klubowej piłki. Fakt, że już tyle lat Liga Mistrzów gra bez reprezentanta naszego kraju powoduje, że z roku na rok mecze polskich zespołów starających się przedrzeć przez eliminacje i otworzyć bramy tego raju budzą coraz więcej emocji – od dawna mówi się, że drużyna, która pierwsza tego dokona, „odjedzie” konkurencji o kilkanaście długości do przodu.
W tym roku do boju o Champions League stanęła Legia Warszawa i jest naprawdę bliska celu. Do pokonania została jedna przeszkoda. Przeszkoda z Irlandii, o której większość kibiców w Polsce pierwszy raz usłyszała w momencie losowania ostatniej rundy eliminacji.
Ale nie o tym chcę napisać… W „Lidze po mojemu” autor (kibic Legii) dziwi się, że nie cała Polska kibicuje Warszawiakom na ostatniej prostej… Oczywiście najwięcej uwagi poświęcając kibicom Lecha Poznań, jednego z wielu zwykłych rywali Legii, na którego nie ma żadnej „spinki” w stolicy.
…
Po ukazaniu się artykułu na Twitterze, rozpoczęła się dyskusja i obustronne przerzucanie na argumenty. Autor teksu, przekonuje, że awans jego ukochanej drużyny to szansa dla całej ligi: lepszy ranking, pieniądze, sponsorzy, postrzeganie ligi itp. W odpowiedzi możemy chociażby przeczytać, że awans BATE Borysów nie przełożył się na pieniądze, sponsorów czy lepsze spostrzeganie ligi białoruskiej… Nie chcę i nie zamierzam rozstrzygać, która strona ma rację. Jednakże nie mogę zgodzić się z tym, że tylko w Poznaniu nie trzymają kciuków za awans Warszawiaków. Zapewne w stolicy Wielkopolski, w Łodzi czy Gdańsku są kibice, którzy życzą Legii awansu, ale z dużą dozą pewności mogę napisać, że większość w dniu jutrzejszym będzie kibicować kopciuszkowi z Irlandii… Dla dobra naszej ligi, żeby nie stała się ligą szkocką. Każdy ma prawo do własnego zdania i nie musimy od razu hejtować go o ból pewnej części ciała!
Dla mnie, niech jutro wygra lepszy!