Obserwuj nas

Felietony

Liga po mojemu odc. 17

Wszystko na już, na teraz, natychmiast. Tak właśnie wygląda myślenie kibica Legii Warszawa. Trener ma z miejsca poukładać klocki i golić frajerów po 3:0, zawodnicy sprowadzeni w sierpniu mają znać się z kolegami z drużyny jak łyse konie. Jeśli nie, to wypierdalać z Legii. Proste? Bardzo, jeśli siedzimy na zielonym krzesełku lub przed telewizorem. Gorzej jak za decyzjami stoją pieniądze i ludzie. Wielkie szkody w mózgach kibiców wyrządził Football Manager, tam wszystko jest łatwe! Legia w finale Ligi Mistrzów? Żaden problem. Jednak zarządzanie klubem piłkarskim to nie gra. Nie można zrobić „save”, a potem „reload” jeśli coś się nie uda.

Gdy byłem młody, dla mnie też było wszystko proste, a czym jestem starszy, tym widzę mnóstwo odcieni, mam wiele rozwiązań i jeszcze więcej wątpliwości. Przykład Rzeźniczaka daje mi wiele do myślenia. Na pierwszy rzut oka mają rację ci, co żądają wyrzucenia krwi kapitana Legii. Wyrok na Twitterze został wydany. Jednak zagłębiając się w temat, czy nie nabierzemy wątpliwości? Facet gra dla Legii dobrych kilka lat, zazwyczaj z dobrym skutkiem. Czy słabszy okres przekreśla jego dokonania? Czy jego słaba gra to efekt słabej formy czy umyślnego działania? Karać czy dać ultimatum? Rozmawiać czy rozkazywać? Każda z tych decyzji niesie swoje konsekwencje, nie tylko dla samego Rzeźniczaka, ale ma również odbicie w szatni, klubie, a także wśród kibiców. By podjąć dobrą decyzję, trzeba mieć pełny obraz, ale też umieć z tego pełnego obrazu wyciągać odpowiednie wnioski. My kibice zazwyczaj mamy skrawki informacji i jakbyśmy się nie starali, nasze rozwiązania będą obarczone błędem, no i pozbawione odpowiedzialności. Nie odbierajcie tego jako zakazu krytyki, ale jako lampkę z tyłu głowy, która mówi Wam: nie feruj wyroków zbyt pochopnie, świat nie jest czarno-biały.

Legia awansowała do Ligi Mistrzów! Wielkie gratulacje! Przy zmianach w sztabie szkoleniowym, zawirowaniach transferowych, Euro 2016 i innych plagach to cud! Życie jednak takie jest, gdy najmniej się tego spodziewasz daje sukces, a gdy robisz drużynę która gromi wszystkich w lidze – daje Ci Miśka, który rzuca nożem w głowę Baggio. Z tego awansu cieszę się jak dziecko i nic mi nie jest w stanie zepsuć tego mojego małego święta. 21 lat, długich jebanych lat, czekałem na tę chwilę!

Lechia Gdańsk prowadzi w lidze i to w pełni zasłużenie. Jest to wypadkowa stabilizacji w składzie, mądrych ruchów transferowych i spokojnej pracy trenera Piotra Nowaka. Oby utrzymali kurs na Mistrzostwo Polski, bo wtedy liga będzie ciekawsza.

W Wiśle Kraków działy się rzeczy niesłychane. Klub został sprzedany oszustowi, by po kilku tygodniach tańca nad przepaścią, zostać „uratowanym” przez kibiców. Sam jestem ciekawy jak to się wszystko skończy i czy ten eksperyment się uda. Tak czy inaczej, powodzenia życzę i trzymam kciuki. Bo, co by nie mówić, Wisła Kraków to kawał polskiej piłki.

W Poznaniu wielka smuta. Brak zdecydowanych działań, dziwnie to wygląda, wszystko zamiecione pod dywan, a sami włodarze Lecha zachowują się jak dziecko, które zakrywa oczy dłońmi i myśli, że ich nie widać. Nie widzę zaangażowania, tego żaru i walki właścicieli. Czyżby chcieli się pozbyć Lecha? Może zabawka się znudziła?

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony