Bycie popularnym wymaga naginania karku do powszechnych trendów, łamania sumienia tak, aby twój krzyk nie zakłócił nikomu dobrego nastroju. Bycie popularnym na piłkarskim Twitterze wymaga dodatkowo wyrzeczenia się własnego zdania i poddaniu się dyktatowi wąskiej grupy, wszak twoje zdanie jest fajne, gdy płynie z prądem.
Czytam i oczom nie dowierzam, że autorytetami kibiców stają się osoby miałkie, gnące kark, nie posiadające krzty własnego, świadomego i niepodległego zdania, a jedynie takie, które oportunistycznie zdobywają poklask i uznanie.
W dniu wczorajszym przekroczono Rubikon. Alaksandar Vukovic – człowiek, który oddał temu klubowi całe swoje serce, który chadzał swoimi ścieżkami, ale ścieżki te nieuchronnie zawsze wiodły do Legii, jest opluwany za powiedzenie niepopularnej, ale jednak prawdy. Oto cała legijna społeczność stała się zakładnikami interesów wąskiej grupy, grupy głośnej i aktywnej.
Nie interesują mnie wasze ciarki na plecach, kiedy rykniecie całym stadem. Tak jak was nie interesuje w najmniejszym stopniu to jakie konsekwencje dla klubu ma wasz ryk. Dla klubu, o którym sami mówicie „Legia albo śmierć!”, podkreślając w ten sposób swoje mu oddanie (sic!). Zrozumcie, że jesteście jak Indianie w rezerwacie. Fajnie się was ogląda, ale nic ponadto. Cały ten zgiełk, rozpasane poczucie bycia najlepszymi kibicami ulatuje jak dym, kiedy tylko zestawimy rachunek zysków i strat waszego „oddania”. Mdli mnie kiedy czytam, że to dzięki wam mogę chodzić na mecze. Okazuje się, że dzięki wam właśnie nie mogę na nie chodzić, kolejny już raz.
Najzabawniejsze jest to, jak ulotne jest wasze wsparcie. Gdy tylko ktoś powie, gdzie jest granica wyciągacie, niczym rewolwer, hasło protest. Szantażujecie własny klub! Widzicie jeszcze kuriozalność waszego zachowania, czy poczucie zajebistości przesłania wam oczy niczym klapki pociągowym koniom?
Rozumiem, że mamy różne postrzeganie spraw. Nie odbieram wam prawa do własnego zdania i własnej drogi. Domagam się jedynie szacunku dla innych postaw. Nie zawsze macie słuszność, nie zawsze macie rację, nie zawsze wasze wybory są słuszne.
Dezerter wydał album „Prawo do bycia idiotą”. Okazuje się być to niezbywalnym prawem, przypisanym człowiekowi jak prawo do wolności wyznania. Nie odmawiam go wam, tylko proszę o nieobciążanie konsekwencjami reszty. Możesz być idiotą, byle byłbyś głośny. Nie brak ich w życiu codziennym, na Twitterze i na stadionie. Możesz nawet uważać, że Orlando Sa był najlepszym zawodnikiem jakiego nosiła piłkarska Ziemia, a zawsze znajdziesz grono wyznawców. Nie obchodzi ich przy tym w ogóle to, że Orlando od kilku lat powinien poławiać dorsze w rodzinnej Portugalii, bo ma tyle wspólnego z rybołówstwem, co profesjonalnym podejściem do zawodu piłkarza. Brakuje mu jedynie tego do przekroczenia kolejnego progu śmieszności, aby wzorem poznańskiego Midasa przybył na stadion z prześcieradłem z podobizną owego grajka. Niemniej wtedy wyznawców również by odnalazł.
Nie jestem kibicem Barcelony, wręcz jestem jej antagonistą, ale podoba mi się to słynne barcelońskie „Més que un club”. Więcej niż klub! Legia to też więcej niż klub. Ona jest ponad to wszystko. Słowa Vuko to właśnie wyraz tej filozofii. Nie może być dalej tak, że o losie trzydziestu tysięcy decyduje zachowanie tysiąca. Odpowiedzialność zbiorowa nigdy nie jest słuszna, nigdy nie jest wychowawcza i nigdy nie będzie też sprawiedliwa. Legia jest pariasem Europy, tylko dlatego, że pewna grupa nie potrafi zaakceptować rządzących europejską piłka reguł. Nie rozumiem nadal dlaczego akceptujecie powszechnie zasadę ruchu prawostronnego – wszak to nie polski, a francuski wynalazek Napoleona Bonaparte mający na celu łatwiejsze wyłapywanie brytyjskich szpiegów. Reguł co do rac i zachowań na stadionie nie wymyślił wszak żaden Polak, to dyktat z UEFA, którego nie akceptujecie. Bądźcie konsekwentni – odrzućcie wszelkie prawa, które nie pochodzą od was. Idźcie na zderzenie z ciężarówką poruszając się lewą stroną. Ta sama straceńcza i romantyczna postawa.
Zanim znowu zaczniecie się bawić w wasze dziecinne protesty przeciw wszystkim i wszystkiemu zastanówcie się, czy pomagacie klubowi, który rzekomo wspieracie. Pamiętajcie o tym, zanim znów od Legii będzie ważniejsza zabawa racami czy zabawne tylko dla was okrzyki.
Łukasz Kawiak
fot. Monika Wantoła
[vc_row][vc_column][heading title=”#Konkurs” sub_title=”Zapraszamy do udziału w konkursie na naszym facebookowym fanpage” style=”4″][vc_empty_space][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column width=”1/6″][vc_single_image image=”14167″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]