Wiele się w tym tygodniu w piłce działo, oj wiele. Emocje po meczach reprezentacji jeszcze do końca nie opadły, a tu już trzeba wracać na ligowe poletko. Już dziś Pogoń Szczecin podejmie Legię Warszawa.
Gdyby ktoś przed sezonem mówił, że obie drużyny będą ze sobą sąsiadować w tabeli, to każdy wyobrażałby sobie liderującą Legię, a tuż za nią Pogoń. Mistrz Polski bowiem nie ustąpiłby tronu, a Portowcy zaspokajaliby swoje ambicje i dążyli do gry w europejskich pucharach. Ten scenariusz, chociaż ze względu na wysoką pozycję drużyny Kazimierza Moskala, byłby mało prawdopodobny, tak mimo wszystko bardziej realny niż będąca w grupie spadkowej Legia, która częściej remisowała lub dostawała w cymbał niż wygrywała.
Powiedzmy sobie szczerze – bez względu na formę „Wojskowych”, to oni będą stawiani w roli faworytów większości spotkań. Podobnie będzie dzisiaj, tym bardziej, że w meczu z Lechią coś wyraźnie wśród podopiecznych Jacka Magiery drgnęło i pierwszy raz w tym sezonie ta drużyna faktycznie grała jak dobrze naoliwiona maszyna. Myliłby się ten, kto uważa, że mistrzowie Polski do Szczecina przyjadą jak po swoje. Ostatnio o trudach gry na Twardowskiego boleśnie przekonała się liderująca Jagiellonia przegrywając 4:1 w meczu w ramach Pucharu Polski.
Zresztą, Legia raczej w Szczecinie się męczy, bardzo rzadko udaje im się w zdecydowany sposób na Pomorzu Zachodnim wygrać. Ostatnie wyniki w grodzie Gryfa pomiędzy tymi drużynami przedstawiają się następująco:
- 9.04.16 – 0:0
- 23.05.15 – 0:1
- 9.11.14 – 2:1
- 28.05.14 – 0:1
- 27.07.13 – 0:3
Tylko raz w pięciu ostatnich ligowych spotkaniach udało się Legionistom zdobyć więcej niż dwie bramki. Pogoń jedynie raz kończyła mecz z przynajmniej jedną bramką na koncie, ale jak już strzelała to wygrywała. Trafienia Rafała Murawskiego i Adama Frączczaka sprzed ponad dwóch lat były zresztą pierwszymi trafieniami od… 2005 roku i pamiętnego spotkania zakończonego remisem 2:2. W tamtym spotkaniu Przemysław Kaźmierczak strzelił jedną z najbardziej pamiętnych bramek Pogoni w Ekstraklasie.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=RTNvw0E1XB8″ align=”center”]
Gdybyśmy brali pod uwagę jedynie atrakcyjność ostatnich meczów ligowych obu drużyn, to odradzałbym w ogóle oglądanie tego spotkania. Dwie zawodzące w tym sezonie drużyny w pojedynku, w którym na próżno w ostatnim czasie szukać bramek i emocji. To jest jednak piłka nożna, gdzie każda seria musi się kiedyś zakończyć i przede wszystkim to jest Ekstraklasa, gdzie zdarzyć może się wszystko. Liczę na emocjonujące widowisko i przede wszystkim na bramki.
PS1948