Ekstraklasowe drużyny kilka tygodni temu rozegrały swój ostatni ligowy mecz w 2016 roku i udały się na zasłużony wypoczynek. My, kibice Ekstraklasy, pozostaliśmy sami sobie. Aktualnie żyjemy – jak co roku – transferami i związanymi z nimi plotkami oraz roszadami na stanowiskach trenerów.
W obecnie trwającej przerwie zimowej postanowiliśmy przekonać was do małego zerwania z tą tradycją i zająć waszą uwagę czymś innym. Chcemy zaproponować wam cykl ,,Ekstraklasa nie zapomina”. Będą w nim opisane losy polskich klubów, które kiedyś były na szczycie lub chociaż grały w najwyższej klasie rozgrywkowej, a teraz tułają się po niższy ligach.
Nasz portal jest tworzony przez kibiców dla kibiców, dlatego zapraszamy fanów byłych pierwszoligowych (ekstraklasowych) zespołów do współpracy. Chcemy tym samym zachęcić was do sięgnięcia pamięcią wstecz, przypomnienia sobie dni chwały waszych drużyn oraz opowiedzenia o ich obecnej sytuacji.
Poszukujemy sympatyków klubów spełniających kryteria cyklu, takich jak: GKS Bełchatów, GKS Katowice, Garbarnia Kraków, Hutnik Kraków, Gwardia Warszawa, Polonia Warszawa, Polonia Bytom, Szombierki Bytom, Motor Lublin, Odra Wodzisław, Odra Opole, Stal Mielec, Stomil Olsztyn, Widzew Łódź, ŁKS Łódź, Warta Poznań, Zagłębie Sosnowiec, Zawisza Bydgoszcz.
Jeśli jesteś kibicem drużyny, która według ciebie powinna znaleźć się w jednym z odcinków cyklu, a jej nazwa nie została wcześniej wymieniona, również zapraszamy cię do współpracy.
***
W pierwszym odcinku przyjrzymy się IGLOOPOLOWI Dębica, który dzięki wsparciu finansowemu ogromnego przedsiębiorstwa awansował w stosunkowo krótkim czasie do ówczesnej I ligi. Datę powstania klubu od daty awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej dzieli dwanaście lat. Zespół przebywał w Ekstraklasie tylko przez dwa sezony, więc nie ma wprawdzie takiej bogatej historii jak pozostałe pierwszoligowe zespoły, które tułają się po niższych ligach, jednak posiada równie ciekawą. Zapraszam w podróż, której przewodnikami będą sympatycy IGLOOPOLU Dębica.
Tak było kiedyś
Powstanie klubu
W 1978 r. powstał Kombinat Rolno-Przemysłowy IGLOOPOL, razem z nim zaczęło także działać Towarzystwo Sportowe kierowane przed Edwarda Brzostowskiego. Jego celem była inwestycja w sport w regionie miasta Dębica. Późniejszy pierwszoligowy zespół jest związany z klubem Podkarpacie Pustynia. Brzostowski wykupił ten mały zespół grający w tarnowskiej klasie okręgowej, żeby pod nową nazwą zaprezentować go jako IGLOOPOL Dębica.
[vc_single_image image=”18160″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Edward Brzostowski
IGLOOPOL, który był dysponentem PGR na południowo-wschodnią Polskę, produkował mrożonki, lody, napoje, konserwy, chłodnie samochodowe oraz stacjonarnie postanowił zainwestować poważne pieniądze w Dębicy, dzięki czemu ze ścierniska miał zrobić San Francisco. Wszystko się zgadza, tylko ściernisko trzeba zastąpić wysypiskiem śmieci, a San Francisco pięciotysięcznym stadionem, który zbudowano w miejscu, gdzie niegdyś składowano odpady. Był to pierwszy z dwóch stadionów, które powstały dzięki wsparciu firmy państwowej.
– IGLOOPOL grał najpierw na starym stadionie. – opowiada Paweł Pawłowski. Stamtąd pamiętam drugą ligę i spore ilości widzów. Kombinat wiązał pracowników z klubem poprzez taki system członkowski: pracownicy płacili składki, dostawali legitymacje i mogli przychodzić na mecze po niższej cenie.
Trzeba także wspomnieć, że IGLOOPOL prowadził wiele sekcji sportowych. Bokserska (w okrojonej formie i nie pod nazwą Igloopol) działa do tej pory, ale drużyna piłkarska to była wisienka na torcie, zwłaszcza, że Brzostowski był w latach 1985-1986 prezesem PZPN. Stary socjalista i partyjniak, ale kochał piłkę i chciał dla ludzi dobrze.
Awans do pierwszej ligi
Drużyna szybko awansowała w rozgrywkach szczebel po szczeblu. Największe marzenie jakim była gra w pierwszej lidze piłkarze z Dębicy mogli spełnić już w 1985 r. Jednak w tamtym sezonie i w pozostałych czterech następnych nie zdołali awansować. Upragniony awans stał się faktem po zakończeniu sezonu 1989/1990.
– Początek lat 90-tych to awans do pierwszej ligi. – wspomina Paweł. Brzostowski pościągał dobrych grajków z regionu, ale mieli także skubańcy nosa do młodych. Jak IGLOOPOL awansował to kibice o 4-5 na ranem przyszli pod balkon Józka Stefanika i zrobili koncert dziękczynny 🙂 Stefanik do dzisiaj mieszka w mojej klatce, naprzeciwko jego drugi trener Garlej. Na pierwszą ligę chodziłem z żoną Stefanika, bo inaczej mama mnie nie puszczała. Za każdym razem jak przejeżdżała mocniejsza ekipa to były zadymy, ale stadion i tak był pełny. Pamiętam mecz z Legią jak IGLOOPOL wygrał 1:0. Wszyscy byli ,,napompowani” niechęcią do warszawian, ale czuć było że przyjechała DRUŻYNA.
[vc_single_image image=”18161″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Józef Stefanik tuż po zakończeniu meczu, który dał upragniony awans.
Kibice Wisły Kraków i stary milicjant
– Pamiętam jak jednego razu przyjechała do nas Wisła Kraków. – opowiada Maciej Czyżowski. W sektorze kibiców była zainstalowana ,,klatka”, tak żeby nie można było dostać się z niej do pozostałych części trybun. Kibice Wisły jednak zdołali wydostać się ze swojej trybuny i poczęli biec przez pastwisko w stronę kibiców IGLOOPOLU. Stadion miejscowych składał się z trzech trybun, więc przez ,,otwartą” część można było bez problemu przedostać się na drugą stronę obiektu. Na drodze wiślaków stanął jednak jeden stary milicjant, trzymał ,,pałę” w ręce, taką jaką miało w komunistycznych czasach ZOMO. Tłum kibiców ujrzawszy starszego mężczyznę… zawrócił.
[vc_single_image image=”18162″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
-„Pastwisko” to był plac gdzie miała być wybudowana trybuna, taka sama jak na starym stadionie w Mielcu. – uzupełnia Paweł.
Motywowanie zawodników
– W wielu meczach kibice podchodzili do spikera i fundowali nagrody za bramki kolejnym strzelcom. – przypomina Paweł.
Nieco innej ,,motywacji” doświadczył Jerzy Podbrożny, w jednym ze swoich ostatnich meczów w IGLOOPOLU.
Jerzego Podbrożnego większości polskich kibiców nie trzeba przedstawiać. Dla pozostałych dodam, że był on jednym z najlepszych napastników jakich gościła na swoich boiskach Ekstraklasa. Strzelił w niej 122. bramek, grając w takich klubach jak Lech Poznań czy Legia Warszawa, z którą przed dwudziestoma laty dostał się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Podbrożny w Ekstraklasie zadebiutował w koszulce IGLOOPOLU, z którego wypłynął później na głębsze wody.
– Była to jedna z ostatnich kolejek sezonu 1990/91 – wspomina p. Maciej. Wszyscy już wiedzieli, że Podbrożny przenosi się do Lecha Poznań. Przez pierwsze 45. minut meczu kibice byli nie zadowoleni ze słabej gry napastnika, dodatkowo ich niezadowolenie potęgował fakt przenosin zawodnika do ,,Kolejorza”.
– Na stadionie IGLOOPOLU nad tunelem, z którego wychodzili piłkarze na boisko była zainstalowana siatka, tak by wszystkie rzeczy rzucone z trybun nie mogły zranić zawodników. Nic większego nie można było rzucić, jednak kibice znaleźli inny sposób. W przerwie wcześniej opisywanego meczu poczęli pluć na schodzącego do szatni Podbrożnego. W drugiej połowie ,,zmotywowany” napastnik grał jak z nut, czym uszczęśliwił kibiców z Dębicy – dodaje.
W większości przypadków jednak sympatycy IGLOOPOLU potrafili docenić swoich ulubieńców:
– Pamiętam jak Olka Kłaka wwozili bryczką na stadion po olimpiadzie w Barcelonie. Z medalem na szyi wyglądał jak młody bóg. 🙂 Piękne czasy… – powraca z sentymentem do miniony czasów Paweł.
Dodatkowe inwestycje
– W latach świetności KRP Igloopol powstało całe osiedle, a na nim kompleks z hotelem, pełnowymiarową halą sportową, domem kultury na tysiąc miejsc i ewenement na ówczesne czasy w Europie – pod jednym dachem dwa baseny: 25-meterowy i 50-metrowy, rekreacyjny oraz lodowisko. Początkowo basenów nie skończono, oddano do użytku w połowie lat 90. tylko lodowisko. Z basenu 50-metrowego można było korzystać na początku nowego wieku, a z o połowę mniejszego dopiero od 5-6 lat – opowiada Paweł.
– Ambicje były takie, żeby nowy pierwszoligowy stadion posiadał jupitery. Stworzono projekt, nawet dowieziono konstrukcje, ale z powodów kłopotów finansowych klubu nie zdążono ich postawić. Przez lata leżały one obok stadionu i urządzaliśmy nawet na nich gonitwy – dodaje.
[vc_single_image image=”18163″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]
Chylenie się ku upadkowi
Zmiany ustrojowe doprowadziły do upadku kombinatu, przez co klub także musiał na tym ucierpieć.
– Po rozpadzie IGLOOPOLU i odsunięciu Brzostowskiego klub został sam sobie. – wspomina Paweł. Potem był już tylko spadek. Pamiętam walkę o utrzymanie w poszczególnych ligach, ale juniorami nie dało się wiele ugrać. Teraz to co pozostało z klubu, jest utrzymywane z kasy za Jędrzejczyka. Swoją drogą IGLOOPOLOWI w kwestii transferowej zawsze po drodze było z Legią… bracia Pisz, Antolak, Zieliński, Sokołowski, Jędrzejczyk.
Tak jest dziś
Dębica tęskni za wielką piłką.
– Ogólnie w Dębicy jest głód wielkiej piłki, tylko brakuje sponsora, który w to zainwestuje – opowiada Paweł. Miasto daje śmieszne pieniądze na dwa kluby, bo jest jeszcze starsza Wisłoka. W Dębicy jest wprawdzie dużo bogatych firm, ale one nie zainwestują sporych pieniędzy, bo się im to nie opłaca. Są potężne i niezależne od lokalnego rynku. Moim zdaniem jednak najważniejszy jest udział miasta. Burmistrz kibic sportu, były sędzia piłkarski. Brakuje determinacji przede wszystkim właśnie władzom, bo same finansowo nie są w stanie udźwignąć dwóch klubów, a żeby zbudować minimum pierwszoligową drużynę trzeba pieniędzy i poświęcenia, a zdolnej młodzieży w Dębicy nie brakuje. Była nadzieja jak Brzostowski został burmistrzem, ale nie wygrał drugiej kadencji i się posypało. A kolejny po nim burmistrz przez 7 lat urzędowania doprowadził miasto niemal do bankructwa.
Inicjatywa kibiców
– Niekiedy kibice sami remontują stadiony, malują, zakładają siatki itp. Wiele razy już tak było, bo kluby nie miały pieniędzy. Obiekty miejskie, a miasto nic z tym nie zrobiło. To chłopaki sami kupowali farby i jazda.
Byłe gwiazdy nie chcą pomóc klubowi
– W Dębicy grał Kłak, Pisz, Podbrożny, tacy, którzy sami by tych sponsorów mogli zachęcić. – twierdzi Paweł. Zresztą kto ma tu coś szarpnąć, skoro Leszek Pisz – wychowanek Wisłoki, który później grał w IGLOOPOLU nie wygląda na bardzo zainteresowanego takim pomysłem. Mateusz Borek jest z Dębicy, ale zainwestował w Motor Lublin, bo tam był do tego klimat, to też o czymś świadczy… ,,Jędza” (Artur Jędrzejczyk – przyp. red.) ma na głowie jeszcze granie, ale z tego co z nim rozmawiałem, to chce się osiedlić tutaj po zakończeniu kariery. On ma tyle kasy, że kupiłby całe miasto. Może on coś ruszy. Jedyną nadzieję pokładam w nim, tylko boję się, że ktoś będzie go chciał stąd wygryźć lub wykorzystać, chłopak się zrazi i będzie koniec pieśni.
Za poświęcenie wolnego czasu, podzielenie się własnymi wspomnieniami, oraz przybliżenie sytuacji IGLOOPOLU Dębica dziękujemy: Pawłowi Pawłowskiemu (@escapade02) i Maciejowi Czyżowskiemu.
Kibiców drużyn, które przed laty święciły sukcesy zapraszamy do kontaktu pod kontakt@watch-esa.pl lub poprzez nasze media społecznościowe @watch_esa lub facebook.com/watchekstraklasa.
Wszystkie materiały zdjęciowe pochodzą z www.igloopol.info. Dziękujemy klubowi za ich udostępnienie.
Materiał przygotował i zrealizował: Patryk Kapa.
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.
3 Comments