Obserwuj nas

Niższe ligi

Wspomnień czar: Legia II – Widzew

W sobotnie popołudnie, gdy będziemy jeszcze żyli wynikiem meczu Polski z Danią, zostanie rozegrany szczególny trzecioligowy mecz pomiędzy rezerwami Legii Warszawa i Widzewem Łódź. Minęło nieco ponad dwadzieścia lat od momentu, kiedy oba kluby walczyły jak równy z równym o mistrzostwo Polski. Dziś są w zupełnie innym miejscu. Legia co roku zdobywa tytuł mistrza kraju, do tego w ostatnim sezonie grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów, natomiast Widzew obecnie na nowo buduje swoją potęgę. W odrodzeniu się wielkiego klubu szczególnie pomagają jego kibice, którzy biją rekordy w zakupie karnetów i tłumnie stawiają się na meczach III ligi.

Wielkie mecze z lat 90. i ten sobotni łączy osoba Franciszka Smudy, który dwie dekady temu święcił największe triumfy z klubem z miasta włókniarzy, a tego lata zdecydował się na podjęcie kolejny raz pracy w obecnie trzecioligowym Widzewie (historię Franciszka Smudy w łódzkim klubie opisywałem TUTAJ). Jak na razie jego drużyna spisuje się bez zarzutu. Pod wodzą legendarnego trenera wygrała wszystkie cztery ligowe mecze strzelając w nich jedenaście bramek i nie tracąc przy tym ani jednej. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na grę czerwono-biało-czerwonych, którzy nie boją się operować piłką i spokojnie konstruować akcji od tyłu, co w niższych ligach zdominowanych przez „lagi” i taktykę „byle dalej od własnej bramki” nie zdarza się zbyt często. Znakiem rozpoznawczym obecnego Widzewa są – tak jak za dawnych lat – końcówki spotkań. W ostatnich 10 minutach dotychczas rozegranych ligowych batalii łódzcy piłkarze strzelili 4 gole. To zasługa wcześniej wspomnianej gry RTS. Jego przeciwnicy muszą często biegać za piłką, co mści się zazwyczaj pod koniec spotkania. Dlatego kibice, którzy będą oglądać sobotni mecz, a na co dzień nie śledzą rozgrywek III ligi, powinni obejrzeć go do końca. 😉

***

Przed sezonem głośno mówiło się, że rezerwy Legii poważnie powalczą o awans na szczebel centralny. Ma tego dokonać drużyna w składzie ze sprowadzonym z pierwszoligowego Stomilu Olsztyn Tsubasą Nishim, zdolną młodzieżą i zawodnikami nie łapiącymi się do meczowej „18” pierwszej drużyny. Obecnie Legioniści zajmują 4. miejsce, tracąc 3 pkt. do lidera – Lechii Tomaszów Mazowiecki. Jak do tej pory w ligowych meczach rezerwy wspomogło dziesięciu zawodników pierwszej drużyny. Są to zwłaszcza młodzi – zdolni Jakub Szumski, Mateusz Żyro, Vamara Sanogo (wypożyczony do Zagłębia Sosnowiec) i Łukasz Moneta. Do tego towarzystwa dochodzą Konrad Jałocha i Michał Masłowski (rozwiązał już kontrakt z klubem), dla których gra w pierwszym zespole Legii to za wysokie progi. Na rozgrzewkę w rezerwach zagrali Jarosław Niezgoda i Sebastian Szymański, a także dochodzący do pełni formy Hildeberto Pereira (obecnie kontuzjowany) i Cristian Pasquato. W tym zespole do wczoraj również grał, a właściwie był, chyba najlepiej opłacany piłkarz na czwartym poziomie rozgrywkowym – Sadam Sulley, który miesięcznie inkasuje około 40 tys. zł. W obecnym sezonie nie pojawił się na boiskach III ligi. Ghańczyk nie poprawi już tej statystyki, ponieważ został wypożyczony do słowackiego Zemplina Michalovce.

***

Jednoznacznie nie da się stwierdzić, która z drużyn uchodzi za faworyta sobotniego meczu. Jeśli już miałbym kogoś wskazać, to byłaby to Legia, z racji na miejsce i moment rozgrywania meczu. Wprawdzie Widzew Franciszka Smudy jest niepokonany, ale nadal piętą achillesową tej drużyny jest gra na wyjazdach. Poprzedni wyjazdowy ligowy mecz z Sokołem w Aleksandrowie Widzewiacy rozstrzygnęli dopiero w ostatnich 5 minutach. Z bardziej wymagającym przeciwnikiem będzie trudno o powtórkę. Do tego czynnikiem przemawiającym na korzyść rezerw Legii podczas obecnie trwającej przerwy reprezentacyjnej są ewentualne wzmocnienia w postaci zawodników pierwszego zespołu.

Pogadanka z kibicem

Na temat historii rywalizacji obu drużyn, postrzegania wyczynów frekwencyjnych Widzewiaków przez kibica Legii porozmawiałem z mieszkającym w Dębicy sympatykiem warszawskiego zespołu – Pawłem, znanym kibicom z Twittera jako @escapade02.

Dlaczego jako młody chłopak nie pochodzący z Warszawy i nie mieszkający w strefie wpływów Legii zacząłeś kibicować tej drużynie?

Im jestem starszy, tym bardziej nie wiem jak to się stało. Wiąże się to z faktem, że jakoś działacze Igloopolu i Legii mieli ze sobą po drodze. Pisz, Zieliński, Podbrożny przeszli z Dębicy do Legii (Podbrożny przez Poznań). Śledzenie karier „swoich” zawodników przerodziło się w szczerą kibicowską miłość. Myślę, że ówczesne sukcesy Legii nie miały większego wpływu na moje sympatie klubowe. Nigdy nie byłem kibicem sukcesu, choć teraz przekornie twierdzę, że przyjeżdżam do Warszawy tylko na mecze zwycięskie. 🙂

Jakie są Twoje pierwsze wspomnienia dotyczące rywalizacji Legii i Widzewa?

Oczywiście przegrane MP przy Łazienkowskiej. Zapadł Widzew wtedy w pamięć, ale ja – może to wynika z mojego charakteru – mam bardzo ambiwalentny stosunek do „kos” czy „zgód”. Pewnie dlatego, że nie jestem z Warszawy i sam wyjazd na mecz jest dla mnie wyprawą. Rywal zawsze jest na odległym miejscu, na pierwszym jest Legia.

Przeważnie przed meczami Legii z Widzewem, czy jak jest obecnie – Legii II z Widzewem, przedziera się wątek legendarnego meczu przy Łazienkowskiej z 1997 r. Jaki aktualnie stosunek mają Legioniści do tamtych wydarzeń? Wspomniane spotkanie nadal żyje w Waszej pamięci czy dla Was to było dawno i nieprawda?

Nie wiem jak inni, ale ja bardzo takie rzeczy przeżywam. Może wtedy byłem za młody, żeby się upić, ale mam ten mecz w głowie do dzisiaj. Nie lubię kiedy dajemy satysfakcję innym. Ja nigdy nie miałem kompleksu Widzewa, Wisły czy Lecha, ale takie porażki jak te z Widzewem w 97 czy Lechią w 2012 znoszę fatalnie. Muszę oszukiwać sam siebie, żeby normalnie funkcjonować. Może z racji napompowanego balona gorzej zniosłem porażkę z Lechią w 2012 (W przedostatniej kolejce sezonu 2011/12 walcząca o tytuł Legia przegrała w Gdańsku 0:1. – przyp. red.).

Kogo uważasz za największego wroga Twojego klubu na polskim podwórku? Utkwiła mi w pamięci opinia dobrze nam znanego Pawła Nowaka, który niegdyś stwierdził, że dla niego największą „kosą” Legii jest Widzew. Argumentował to stwierdzenie tym, że RTS zniszczył mu najlepsze lata w życiu młodego kibica. W Twoim przypadku było podobnie, czy jednak uważasz, że większa niechęć jest pomiędzy kibicami Legii a kibicami Lecha lub Wisły K., a może jeszcze kogoś innego?

Ponoć człowiek z wiekiem łagodnieje, dlatego wydaje mi się, że ciężko tu mówić o „wrogach”. Mam niesamowity ubaw widząc na Twitterze przed meczami z Legią wpisy kibiców z Poznania. Nawet tych bardziej – wydawałoby się – wyważonych. Ich spinanie pośladów jest wręcz karykaturalne. Dla mnie każde zwycięstwo z Lechią czy Wisłą, to takie zemsty za mecz z 2012 i za baty od Krakusów w latach ich świetności. Osobiście odczuwam największą satysfakcję po wygranych z Wisłą Kraków. Pewnie to też determinuje fakt, że kiedy zaczęli odnosić sukcesy okazało się, że połowa mojego miasta kibicuje im „od zawsze”. W zasadzie cały początek mojego dorosłego kibicowania to rywalizacja z Wisłą. Musiałem znosić wiele uszczypliwości nawet ze strony ojca, który potrafił podnieść ciśnienie mi i bratu, ale byłem cierpliwy. Jako zodiakalny Byk jestem stały w uczuciach i to na każdej płaszczyźnie życia. 😉

W najważniejszych meczach to Widzew wygrywał z Legią. Jednak historia zmagań tych drużyn nie kończy się na dwóch nieszczęsnych dla Was meczach przy Łazienkowskiej. Jakie momenty z chęcią wspominasz z warszawsko-łódzkich pojedynków?

6:0 w 2004 i wysłanie Widzewa do II ligi. No i jeszcze 2:0 w 2002, kiedy kibice z Łodzi odkręcili kraty i wparowali na murawę. Wracałem z tego meczu nocnym „pośpiechem”, sam, a przedział obok jechali kibice Widzewa gdzieś spod Radomia, którzy byli na Żylecie incognito. 🙂

Sądząc z perspektywy czasu, to trochę brakuje w naszej lidze meczów z takim ciśnieniem jakie było przy okazji spotkań Legii i Widzewa.

Jak kibice Legii postrzegają obecny Widzew i jego fenomen? Co myślisz, gdy widzisz na stadionie podczas meczu III ligi ponad 16 tys. kibiców?

Z punktu widzenia kibica, to takie zachowanie jest dla mnie naturalne, bo najważniejsza jest drużyna, której kibicujemy bez względu na ligę, w której występuje. Widzew zawsze mocno stał kibicowsko.

Myślisz, że spotkanie z Widzewem Franciszka Smudy wzbudzi zainteresowanie czy kibice potraktują je jako zwykły mecz drugiej drużyny?

Każda okazja do przylania Widzewowi jest dobra. Z racji odległości nie mogę uczestniczyć w takim meczu osobiście, ale bardzo chętnie bym go zobaczył. A czy wzbudzi zainteresowanie u innych? Pewnie tak, chociażby z chęci przypomnienia sobie starych czasów.

Czy według Ciebie Legia odpłaciła się Widzewowi za te przegrane mistrzostwa Polski np. w postaci zwycięstw w wymienionych wcześniej meczach, a może właśnie trwa okres rewanżu? Legioniści zdobywają kolejne tytuły, a RTS gra w niższej lidze.

Sądzę, że Legia przede wszystkim była dłużna wobec kibiców i – abstrahując od tego, co się stało w jej władzach w ostatnim czasie – wynikami w ostatnich 5 latach wynagrodziła słabsze momenty. Bez względu na to, my zawsze chcemy więcej. Dlatego pomimo odpadnięcia z europejskich pucharów znów wrócimy silniejsi!

Gdzie można obejrzeć to spotkanie?

Legia II – Widzew Łódź, 02.09.2017 godz. 15.00, stadion w Ząbkach

Mecz będzie można obejrzeć w Internecie. Transmisję na żywo przeprowadzi Widzew TV. Trzeba jednak za nią zapłacić, wcześniej logując/rejestrując się na stronie klubu. Koszt takiej transmisji wynosi 10 zł. Ci, którzy nie zechcą wesprzeć telewizji klubowej łódzkiego klubu, będą mogli po kilku godzinach od zakończenia meczu obejrzeć go w całości na YT Widzewa (TUTAJ).

Patryk Kapa

Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Niższe ligi