14. kolejka Ekstraklasy. Do Wrocławia przyjeżdża Pogoń Szczecin i dostaje 3:0 w czerep. Rzut oka na tabelę. Śląsk Wrocław na miejscu dziewiątym i 20 punktów na koncie. Pogoń Szczecin ostatnia z dorobkiem zalewie dziewięciu punktów. 29. kolejka Ekstraklasy. Do Szczecina przyjeżdża Śląsk i dostaje 3:2 w czerep. Rzut oka na tabelę. Śląsk na miejscu dwunastym i 30 punktów na koncie. Pogoń na miejscu jedenastym z dorobkiem 31 punktów. Co się stało? W Szczecinie ktoś w pewnym momencie zrobił użytek z rozumu. We Wrocławiu nie ma z czego robić użytku i tylko pana Pawłowskiego szkoda.
Od zwycięskiego meczu z Pogonią, czyli od 27 października 2017 roku Śląsk zgromadził 10 punktów w 15. meczach Ekstraklasy. Gorszy wynik ma tylko Sandecja Nowy Sącz, która ostatni mecz wygrała mniej więcej wtedy, kiedy Kazimierz Wielki zostawiał Polskę murowaną. Śląsk w tym czasie zagrał osiem meczów na wyjeździe i WSZYSTKIE przegrał. Czy ktoś w ogóle zna drugą na świecie drużynę, która w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju z 15 meczów wyjazdowych nie wygrała żadnego? Jeśli tak to proszę o informacje na ten temat.
***
Trudno jednak się spodziewać zwycięstw skoro piłkarze osiedli na laurach i jeszcze w dodatku otwarcie o tym mówią. Pozwolę sobie zacytować Jakuba Koseckiego, który 21 marca dla „Przeglądu Sportowego” wypowiedział się tak:
W takiej sytuacji nie ma rywalizacji o miejsce w składzie. Sam się łapałem na myśleniu po słabszym meczu, że i tak zagram, bo nie ma mnie kto zastąpić.
To jest profesjonalne podejście do zawodu? „Nie ma mnie kto zastąpić, więc mogę mieć wywalone, bo i tak przecież zagram”. Facet za taką wypowiedź powinien zostać pozbawiony trzech pensji i trzy najbliższe mecze spędzić na młynie wśród fanatyków. Myślę, że tam dostałby dosadne wyjaśnienie dlaczego ma się wziąć w garść i przestać bredzić. Najbardziej przykre jest jednak to jak na to zareagował klub. Kosecki w meczu z Pogonią wyszedł w pierwszym składzie i zagrał 90 minut. Śląsk wysłał, więc do piłkarzy jasny sygnał. Możecie pieprzyć publicznie takie bzdury kiedy chcecie, bo i tak nic wam nie zrobimy.
Wyszedł, więc ten Kosecki na mecz z Pogonią, bo niby nie ma go kto zastąpić. Sprawdźmy jak zagrał. Dokładność podań na poziomie … 57% (28/16). Na 23 pojedynki wygrał… 9. Jeden raz udało mu się odebrać piłkę przeciwnikowi, 7 razy ją stracił i 3 razy udało mu się zebrać drugą. Facet był po prostu żenująco słaby. No, ale z Koroną pewnie i tak zagra, więc kto by się tym przejmował.
To jednak nie koniec historii. Po meczu odbyła się tzw. „pogadanka” z kibicami podczas której Kosecki stwierdził, że są… zblokowani psychicznie. Facet, jak sobie nie radzisz psychicznie to idź do psychologa. Stać cię. Może przy okazji da ci jakieś rady odnośnie kontaktów międzyludzkich i występów w mediach, bo na razie to ci bardzo słabo idzie.
***
Obserwowałem wczoraj dokładnie grę Lashy Dvalego i to, że on został oddany do Pogoni za darmo mimo, że Irtysz Pawłodar wykładał za niego kasę świadczy tylko o tym, że herr sportdirektor Matysek działał na szkodę klubu. Zresztą nie wiem czy zwróciliście uwagę na fakt, że ten człowiek bardzo chętnie i często robił interesy z Pogonią Szczecin i zazwyczaj były to interesy, które szkodziły Śląskowi. Wystarczy przypomnieć super napastnika Zwolińskiego, czy właśnie oddanie Dvalego za darmo. Matyska już w klubie nie ma i zapewne nie poniesie żadnych konsekwencji swoich działań.
Ogólnie to prawie wszyscy sprawcy tego wrocławskiego bałaganu już zabrali kasę i się ulotnili i dlatego najbardziej szkoda mi w tej chwili pana Tadeusza Pawłowskiego. Geniusze z magistratu najpierw narobili bajzlu swoimi Matyskami i innymi Bobowcami, a teraz w sam środek tej miny wrzucili pana Pawłowskiego. Jak Śląsk spadnie, a tego wykluczyć nie możemy, to cała wina spadnie na obecnego trenera. Zastanawiam się cały czas co trzeba mieć w głowie żeby wyjąć najważniejszy trybik jedynej dobrze działającej maszyny jaką była Akademia i wsadzić go do rozklekotanego rzęcha jakim bez wątpienia jest zgraja piłkarzy, którzy mają gdzieś jakość, bo i tak mają pewny plac gry?
***
Czarno, naprawdę czarno to widzę mili państwo. Jeśli do końca sezonu grę tej drużyny prowadzić ma beznadziejny Vacek i jeszcze gorszy ostatnio Riera, a dostępu do bramki bronić będą takie asy jak Rieder i ten z długimi włosami to tylko fatalna Lechia może „odebrać” Śląskowi miejsce spadkowe obok Sandecji.
Mam wrażenie, że w ratuszu cały czas liczą na to, że znów powtórzy się scenariusz z poprzednich sezonów i nagle piłkarze zaczną grać i się utrzymają. Pytanie tylko jaki to ma sens? Jeśli urzędnicy znów nie sprzedadzą klubu z niewiadomych powodów. Następnie znów wymienią pół kadry. W międzyczasie ze trzy razy wymienią prezesa i koło się zamknie. Wiceprezydent Bluj oczywiście nadal będzie kłamał, że będzie walczył o Śląsk z całych sił, a geniusze z konsorcjum będą udawać, że zależy im na klubie. Pan Ślak będzie mydlił wszystkim oczy, że chce kupić klub i tak będziemy trwać w tym maraźmie jedząc zimne kiełbasy na wielkim, pustym stadionie.
Tak, wróciłem.
Piotr Potępa