Obserwuj nas

Wisła Kraków

Wiślacki bigos, czyli wszystkiego po trochu

Jak ja nie cierpię zmiany czasu z letniego na zimowy. Chodzę do tyłu przez kilka dni, chociaż wcale tego nie chcę. Na szczęście tydzień minął i można powiedzieć, że wróciłem do siebie. Po tygodniu awersji do pisania czegokolwiek zaczynam znów cieszyć się myślą, że coś Wam opowiem, w tekście nieco tylko dłuższym, niż twitterowe 280 znaków. Taki Wiślacki bigos, tyle że przed świętami.

Bezglutenowy tekst

W zeszły weekend musiałem odpuścić pisanie tekstu, bo każde słowo, które wklepywałem w klawiaturę, przynosiło ból głowy większy, niż ten po imprezie sylwestrowej. Nic się nie kleiło tak jak ciasto bezglutenowe. Nie ukrywam, podejmowałem próbę napisania czegokolwiek, ale to tak jakby próbować ulepić babkę z suchego piasku. Ciężki był to moment, nie ukrywam. Szansa na opisanie świetnego meczu, pomiędzy Wisłą i Legią, przepadła dokładnie tak samo, jak szansa na powołanie dla Sadloka, grającego na środku obrony. Cóż, nie trzeba rozpaczać, tylko wziąć się do roboty, bo jeszcze w redakcji uznają, żem im niepotrzebny.

Zrobiłem to!

Spowiadam się Wam, bracia i siostry, że zrobiłem to. Nie wiem, jak to się stało, ale stwierdziłem, że skoro umysł nie jest tak lotny, jak zazwyczaj, to muszę podeprzeć się… notatkami! Tak! Zrobiłem notatki podczas spotkania. Chciałem być jak inni, szanowani ludzie, którzy składnie opisują mecz, przytaczając dane sytuacje meczowe. Elokwentni, uczesani.  Zapisałem 6 stron. Sześć! I wiecie co? Nawet z nich nie skorzystam. Gdzieś mam bycie jak oni, a to oznacza, że szok związany ze zmianą czasu minął. Jest dobrze. Gluten wrócił do ciasta.

Maciek

Wszystkie Maćki są takie same. To znaczy, mogą się różnić od siebie fizycznością, ale pewne cechy przypisane do tego imienia są charakterystyczne. Jeśli któryś Maciek nie odnajduje w sobie tych, które opiszę, to okłamuje siebie i innych. Mamy oczywiście dobre cechy. Słuchamy ludzi, jesteśmy duszami towarzystwa, mamy poczucie humoru. Ale kto by chciał czytać o dobrych cechach? Nuda! Spróbuję wam przedstawić mój punkt widzenia na podstawie zachowania Trenera Stolarczyka, w końcu on też został naznaczony tym imieniem.

Maciek wie lepiej

Maciek wie lepiej, co będzie do czego pasować. Przyszedł hydraulik i sugeruje założenie rury o konkretnej średnicy? Chuja się zna, ja wiem lepiej, że mniejsza wystarczy! Nie przegadasz mi swojej racji, bo… nie i już! U trenera Maćka też można zauważyć tę cechę. On wie lepiej, że Sadlok się nada na środek obrony, chociaż od kilku spotkań popełnia błędy, skutkujące stratą gola. Oczywiście wie też lepiej, że Boguski jest lepszym skrzydłowym, niż Wojtkowski, chociaż ten drugi raz po raz nęka obronę przeciwnika dryblingami.

Maciek jest uparty

Oj tak. Osioł to przy nas wzór do naśladowania, jeśli chodzi o otwartość na kompromis. Gdyby w Polsce panował podobny do hiszpańskiego system nadawania imion, każdy z nas na drugie miałby tak samo. Ja nazywałbym się Maciej „Nie i chuj” Musiał. Nie ma sensu wpływać na naszą decyzję siłą. Z założenia, odpowiedź na większość pytań brzmi: Nie i chuj!  Gołym okiem widać, że trener Stolarczyk też nie lubi, kiedy ktoś próbuje wpłynąć na jego decyzję. Maciek weź przesuń Sadloka na lewą, wstaw Zorana. Zarobimy na nim. Wojo jest żywszy na boisku niż Rafał, zabiegamy przeciwnika. Lis gra słabiej robi błędy, wstaw Michała. A co na to Maciek? Nie i chuj!

Maciek to kombinator

To jest najgorsza cecha, która charakteryzuje Maćków. Oczywiście nie dla nas, ale dla otoczenia, które zmuszone jest żyć z nami i naszymi ułomnościami. O co mi chodzi? Już tłumaczę.

Przeważająca większość ludzi kieruje się w życiu dwiema zasadami. Pierwsza to ” Jest dobrze, nie trza tykać”, a druga to „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Żyjąc wedle tych mądrości, człowiek nie pakuje się w kłopoty, nie jest zmuszony do żonglowania wyjętym z ogniska ziemniakiem, no i ma zdecydowanie mniej sprzątania. Maciek, jako że wie lepiej i jest uparty, ma w dupie obie te zasady. Coś działa dobrze? A dlaczego ma nie działać lepiej? Czegoś się nie da zrobić? No to patrz! A potem zatykamy dziury każdą z kończyn, błagalnym wzrokiem szukając pomocy.

U mnie ta przypadłość najbardziej przejawia się, gdy gram w FIFĘ. Jak idzie mi dobrze, to, zamiast grać, zaczynam zastanawiać się, dlaczego ten drugi napastnik nie strzela. Efekt jest taki, że 4 kolejne mecze przegrywam i rozpaczliwie próbuję odbudować ustawienie. Trener Stolarczyk taki sam kombinator. Sadza na ławce Imaza, chociaż ten jest w gazie, wrzuca Zorana do środka pola, chociaż ten nie ma pojęcia jak tam grać. I ten biedny Sadlok na środku obrony. To jest uosobienie tych wszystkich cech, które opisałem wyżej.

Więc kiedy następnym razem będziecie zdziwieni jakąkolwiek decyzją naszego trenera, przypomnicie sobie, że to Maciek.

To może coś o meczu?

Tak, zdecydowanie odbiegłem od tematu. Zamiast podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami odnośnie do spotkania, zacząłem rozpracowywać trenera, ale nie ma tego złego. Będziecie na chłodno podchodzić do wyborów personalnych trenera Stolarczyka.

Natury nie oszukasz

Długo z tym walczyłem, głównie ze względu na groźby Bartka, który nasyłał na mnie ludzi na Twitterze i kazał im wymyślać kary dla mnie, za to, że obstawiałem przegraną Wisły. Nie oszukasz natury. Jeśli w genach masz zapisane, że podchodzisz do wszystkiego sceptycznie i nie dajesz się ponieść falom huraoptymizmu, to tak już musi być. Nie możesz nagle widzieć wszystkiego w różowych barwach. Nie chciałem Was wszystkich zawieść i obstawiałem zwycięstwa Białej Gwiazdy, ale jak widzicie, nie przynosi to zamierzonego efektu. Dlatego uprzejmie informuję, że wracam do swojego podejścia w kwestii przepowiadania wyników Białej Gwiazdy. Nieważne, czy to typowanie wyników w #SztukaFryzjera, czy zapowiedź meczu w #PoKrakosku. Będzie #PoMojemu.

Wyrób Obronopodobny

Nie bójmy się tego powiedzieć głośno. Gramy bez obrony. Obrońców mamy dobrych, na polskie warunki nawet bardzo dobrych, ale gramy tak, jakby ich nie było na boisku. Nie chcę się pastwić nad chłopakami, bo nie o to chodzi, ale lewa strona jest poukładana jak zawartość damskiej torebki. Totalny roz…gardiasz. Napiszę to po raz setny: Maciek Sadlok najlepiej gra na lewej obronie i jest na tej pozycji dużo lepszym zawodnikiem niż Pietrzak. Nie trzeba się też obawiać, o ilość reprezentantów Polski, powoływanych z klubu, bo Maciek z miejsca dostałby powołanie.

Zastanawiałem się, czy fakt, że Pietrzak gra cały czas, nie jest spowodowany sytuacją finansową. Nie jestem pewny, bo nie mogłem znaleźć informacji na ten temat, ale klub chyba dostaje jakiś ekwiwalent za to, że piłkarz wyjeżdża z klubu? Czyli w teorii, można holować piłkarza na siłę w drużynie, żeby nie stracił statutu reprezentanta. Trener musi się zastanowić nad przemeblowaniem linii defensywnej. Czuję, że najpóźniej za dwa mecze zobaczymy ustawienie takie, jakie życzy sobie widzieć większość kibiców. Maciek pauzuje za żółte kartki, więc Zoran wskakuje w jego miejsce. Jeśli zagra dobrze, trener nie posadzi go na ławce, więc żeby nie rezygnować z Sadloka, zrobi mu miejsce na lewej kosztem Rafała.

Przekombinowana pomoc

W pomocy mamy sytuację, o której pisałem nieco wyżej. Trener Stolarczyk zapędził się w ulepszaniu dobrego i spieprzył po całości. Sam sobie utrudnił zadanie. Wiemy dobrze, że Basha super ustawia się w odbiorze, ale podania już nie ma. Dlatego bardzo dobrze wygląda w parze z Kortem, bo po przejęciu piłki, może zagrać do Dawida, a  ten już podanie ma świetne. Niestety trener rozdzielił nasz duet i do Vulneta dokooptował Zorana, co skutkowało tym, że graliśmy tak przewidywalne zawody, że nawet wróżbity Macieja nie było potrzeba, by przewidzieć końcowy wynik.

W mojej opinii to jest ten czas, kiedy Rafał Boguski, przy całym, wielkim szacunku dla jego kariery, powinien częściej wchodzić z ławki, aniżeli w pierwszym składzie. Bardzo dużo podań niecelnych, nerwowe granie. Czasem zdarzy się przebłysk umiejętności, pod postacią zagrania na raz, lub prostopadłego podania, ale średnio raz na mecz. Powtarzam się już któryś raz. Żeby grać na skrzydle, trzeba mieć gaz, drybling i dobre, mocne dośrodkowanie. Które z tych cech ma Boguś?

Basha, Kort, Kostal, Tibor, Wojtkowski, Imaz. Przecież to jest linia pomocy, na europejskie puchary. Młodość przepleciona z doświadczeniem, szybkość przebojowość, technika. Co się dzieje, że nie potrafimy zdominować rywala? Kto mi odpowie?

Czy Wojtkowski mógłby być liderem drużyny?

No właśnie, mógłby? Wnikliwie przyglądałem się jego grze w ostatnich spotkaniach. Dostał kredyt zaufania od trenera, zastanawiałem się, czy wykorzysta szansę. Kamil ma aparycję(?), jaką ma. Zdarzało mu się nie wytrzymywać nerwowo i płakać po niewykorzystanej sytuacji. Szczerze powiem, jestem zbudowany jego postawą. Nie widziałem zagubionego chłopczyka, ale gościa, który raz za razem dawał impuls drużynie. Rewelacyjny technicznie, ze świetną wizją gry, bardzo szybki. Nie bał się wchodzić w pojedynki z przeciwnikami, a kiedy był faulowany, podnosił się. Ciężko, ale się podnosił. Odpowiadając na pytanie zadane w tytule akapitu: W moim odczuciu jak najbardziej, ma zadatki na to, by być liderem.

Generale, Stolarczyk, mamy zacięcie

Zaciął się nasz czeski pistolet, a wredni dziennikarze już wyliczają, że stuknęło mu 500 minut bez gola. Ma miejsce sytuacja, której wszyscy się obawialiśmy. Co będzie, kiedy Zdenek przestanie trafiać? Odpowiedź mieliśmy w spotkaniu z Piastem – będzie lipa. Napastnik może się zaciąć, przez kilka spotkań nie trafiać do bramki przeciwnika, a w dalszym ciągu być groźnym. Może stwarzać sytuacje kolegom, ściągać na siebie uwagę obrońców, robić miejsce zwinniejszym kolegom.

Niestety, Ondrasek z dnia na dzień przestał grać w piłkę. Nie strzela, nie wygrywa pojedynków, nie potrafi przyjąć piłki, nie wspominając już o odegraniu. Ktoś, wzorem z filmu Space Jam, ukradł wszystkie jego atuty i pozostały mu jedynie centymetry i masa, z której i tak nie robi pożytku. Co powoduje, że piłkarz w poniedziałek potrafi wszystko, a we wtorek, nic? Domyślam się, że jest to spowodowane zawirowaniami związanymi z kontraktem. Pytanie tylko, czy jest sens przedłużać kontrakt z piłkarzem, którzy w sytuacji kryzysowej nie potrafi utrzymać koncentracji i przestaje grać? Uważam, że nie ma.

Ustawienie po mojemu

Chodzi za mną ten pomysł już jakiś czas. Nie pisałem o nim wcześniej, bo wydawał mi się nierealny. Powiem więcej, dalej uważam, że taki jest, ale może właśnie dlatego zdałby egzamin? Nikt się nie zapędzał w te rejony. Zmianę trendów w formacji wyjściowej widzimy co kilka lat. Kiedyś wszyscy grali 4-4-2 (specjalnie pomijam bramkarza, bo i tak jest tylko jeden na bramce), aż zjawił się ktoś, kto zagrał 3-5-2  i zaorał zabawę. Wtedy wszyscy przerzucili się na wariację z trójką w obronie, aż inny czarodziej nie wymyślił grę w systemie 4-3-3, potem 4-5-1 i tak dalej…

Zastanawiałem się, jakie inne ustawienie pasowałoby do naszej drużyny, jeśli trzeba byłoby zmienić. Ku mojemu zdziwieniu doszedłem do wniosku, że mamy piłkarzy do grania 5-4-1, czy tam 5-2-3, w zależności jak wysoko ustawilibyśmy bocznych pomocników. Moja wyjściowa jedenastka wyglądałaby tak:

Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort – Kostal, Wojtkowski – Imaz.

Wiem, problem zrobiłby się, w momencie, gdy potrzebna byłaby zmiana w obronie, ale poza tym, chyba nieźle to wygląda? Jak myślicie? Zdałoby egzamin? A może macie swoją wymarzoną formację, w której chcielibyście widzieć Wisłę?

2 komentarze

2 Comments

  1. Pingback: Wiślackie Leczo | Wisła Kraków | WATCH EKSTRAKLASA

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Wisła Kraków