Obserwuj nas

Reprezentacja

Co wiemy po meczach Ligi Narodów?

W piątek i poniedziałek nasza reprezentacja rozgrywała mecze w Lidze Narodów. Poprzednia edycja turnieju była ciekawym dodatkiem, tylko dla mocniejszych zespołów było to przetarcie przed meczami w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Nasza kadra  awansowała  na Euro, ale znowu rozczarowała w Lidze Narodów.

Druga linia do poprawy

Fakt, że oba mecze były rozgrywane na wyjeździe nie powinien mieć żadnego znaczenia, bo kibice i tak nie wejdą na obiekt. Szkoda, że  zawodnicy grający w tak dobrych klubach nie potrafią grać w piłkę w reprezentacji, męczą się z piłką przy nodze, próbują uprzykrzać życie rywalom. Mówiąc krótko – toporny futbol.

Kiedy nasza drużyna rywalizowała w eliminacjach  do Mistrzostw Europy, to nikt już nie mógł patrzeć na parę Grzegorz Krychowiak – Mateusz Klich. Co do Krychowiaka raczej większych zastrzeżeń mieć nie można było, bo jest czołową postacią reprezentacji, o tyle do pomocnika Leeds można było mieć  spore zarzuty, pretensje przy każdej sytuacji. Wydaje mi się, że selekcjoner wybrał dla niego złą pozycję, bo w klubie gra jednak trochę wyżej. Brzęczek wymyślił sobie, że idealnym partnerem dla Grzegorza będzie Mateusz. Choć w klubie przemieszcza się po całej szerokości i długości boiska, haruje, ale zalicza też asysty, gole, a w drużynie narodowej przez to jak został ustawiony nie ma szans na to, aby w pełni pokazać swoje walory ofensywne. W meczu z Holandią Klich wybiegł od pierwszej minuty w bloku pomocy obok Krychowiaka, Kamila Jóżwiaka i Sebastiana Szymańskiego. W drugiej kolejce trener chciał spróbować czegoś nowego i się opłaciło.

Kiedy byli trudniejsi rywale?

Przed rokiem ruszyła pierwsza edycja zaproponowanego przez UEFA turnieju o nazwie Liga Narodów. W poprzednim roku Polska mierzyła się w grupie 3. dywizji A. W wyniku zajęcia ostatniego miejsca powinniśmy spaść dywizję niżej, lecz uratowało ich powiększenie grup w dywizji, a także powiększenie zespołów w grupach. W sezonie 2018/2019 w takiej grupie były  trzy zespoły, a teraz są cztery ekipy. Przed rokiem graliśmy z Włochami i Portugalią. W tym roku mierzymy się z Bośnią i Hercegowiną, Holandią i ponownie z Włochami. Wtedy byli wymagający rywale do grania i teraz też są. W grupie złożonej z trzech drużyn zdobyliśmy  tylko 2 punkty, po remisach. Aktualnie posiadamy 3 punkty w dwóch meczach. Uważam, że trudniejsza była ubiegłoroczna grupa, było mniej meczy, ale musieliśmy się mierzyć  z zespołami, które były o kilka klas od nas lepszych. Jak nie będziemy za dużo kombinować personalnie grać to co w eliminacjach to może trochę postraszymy tych utytułowanych przeciwników.

Młodzież walczy o swoje miejsce

Za to trzeba pochwalić Jerzego Brzęczka, że jeździ na mecze ekstraklasy w celu wyłapywania talentów zawodników, którzy są gotowi zasilić szeregi kadry. Mi się to bardzo podoba, że selekcjoner chce wprowadzić jakąś świeżą krew do szatni, na boisko. Może się podobać fakt , że za słowami poszły czyny, a mianowicie w pierwszym składzie z Holandią wyszło dwóch młodych zawodników – Kamil Jóźwiak i Sebastian Szymański. Skrzydłowy Lecha pokazał to co pokazuje na co dzień w ekstraklasie, czyli dużą szybkość, wchodzenie w pojedynki z obrońcami jeden na jeden, dośrodkowywanie, a także schodzenie do środka i oddanie sytuacyjnego strzału. W tym spotkaniu był najjaśniejszym punktem naszej kadry, można było odnieść takie wrażenie, że nie chce zmarnować szansy otrzymanej przez trenera, skupiony i rozważny w grze defensywnej. W końcówce z ławki wszedł i zaliczył swój debiut Jakub Moder. Osoby, które oglądają jego mecze wiedzą na co go stać dysponuje precyzyjnym  i silnym strzałem z dystansu, potrafi rozegrać, jest także zagrożeniem w polu karnym, bo potrafi zrobić użytek ze swoich warunków fizycznych. Gra Jóźwiaka spodobała się na tyle selekcjonerowi, że po raz kolejny wystawił go w pierwszym składzie. Tej reprezentacji przyda się trochę  nowej krwi i dlatego pomysł z powoływaniem i stawianiem na młodych traktuję za bardzo optymistyczne. Ciekawe tylko jak w następnych meczach będzie wyglądać ich forma. Ważne, że walczą o swoje i nie pękają.

Ani Piątek ani Milik nie dadzą gwarancji goli

W tych dwóch spotkaniach Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik i oddali łącznie  tylko jeden celny strzał co jest wręcz haniebną statystyką. Trochę to dziwne, że gdy wyjmie się z naszej kadry jeden fundament w postaci Roberta Lewandowskiego, wszystko się rozsypuje jak domek z kart. Przy zawodniku Bayernu cały skład prezentuje się o niebo lepiej, w porównaniu do tego, gdy go nie ma na boisku. Tę sytuację bym przyrównał do Barcelony. Kiedy w jej składzie jest Messi, to każdy jemu oddaje piłkę, aby coś wyczarował, zrobił coś z niczego. Sytuacja się odwraca, kiedy Argentyńczyka nie ma na murawie, istny chaos, dezorientacja i nieuzasadniona panika. W naszej reprezentacji jest dokładnie tak samo jak jest Robert jest super, jak nie ma mamy co chwilę problemy. Do momentu, jak nie zakończy kariery w kadrze narodowej to będzie ciągnął naszą drużynę do sukcesów. To były tylko dwa spotkania problem się pojawi, kiedy już Robert nie będzie chciał dalej grać z orzełkiem na piersi. Wtedy powinien się naturalnie wykreować lider. Krzysiek i Arek wykonywali dużo ciężkiej żmudnej pracy, cofali się po piłkę, utrzymywali się przy niej. Piątek w sytuacji kiedy oddawał celny strzał pokazał, że piłka go cały czas szuka.  Nie byli tam gdzie powinni być, czyli w polu karnym jak inaczej możemy podsumować fakt, że napastnicy oddali tylko jeden celny strzał. Myślę, że oni w reprezentacji nie będą zdobywać seryjnie bramek. Jak nie tworzą sytuacji, to dziwne, żeby coś strzelali.

Góralski i Rybus  dobrymi  wyborami

W drugim spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną  obok Krychowiaka wyszedł Jacek Góralski. Dodał dużo agresji, walki i determinacji. Zaskakujące było to, że to właśnie on częściej angażował się do akcji ofensywnych niż zawodnik Lokomotiwu. Myślałem, że Jacek bardziej skupi się na przeszkadzaniu, wybijaniu z rytmu rywali, a za to Grzegorz miał częściej grać ofensywnie. Może Góralski nie był motorem napędowym, ale nie się iść za akcją. Znając jego walory i jak prezentował się w poprzednich meczach było to zdumiewające. Nie graliśmy jakoś zdumiewająco, ale przynajmniej tworzyliśmy sobie sytuacje. Mądrze z przodu i spokojnie z tyłu. Wystawienie Rybusa także było bardzo dobrym posunięciem, bo na lewej obronie potrzebujemy gracza, który w naturalny sposób potrafi operować piłkę lewą  nogą. Maciek to ma dośrodkowanie, podłączenie się do akcji  i zabezpieczenie tyłów. Szkoda tylko, że za często nie dostaje szansy. To te dwie pozycje były niezwykle ważne w odniesieniu zwycięstwa. Wybrać partnera dla Grzegorza, czyli defensywny pomocnik  i obstawienie lewej strony defensywy. Z prawą obroną takich problemów nie mamy.

***

Przeglądając pomeczowe statystyki to zwycięstwo się nam po prostu należało. Oddaliśmy 14 strzałów, z czego tylko 5 było celnych, nasi rywale oddali 5 strzałów i 2 strzały znalazły drogę do bramki. Już ta statystyka pokazuje, że kreowaliśmy, tworzyliśmy akcje, szukaliśmy okazje. Zanotowaliśmy 444 podania z czego aż 82 % była celnych. Bośniacy trochę mniej , bo 78% celnych podań. Przez całe spotkanie zostaliśmy złapani tylko raz na spalonym, a nasi przeciwnicy trzykrotnie. Pokazuje to, że wysoko wychodziliśmy blokiem obronnym, dzięki czemu łapaliśmy ich na pułapki ofsajdowe. Umiejętnie się ustawialiśmy. Rzutów rożnych także mieliśmy więcej,  jednego gola w taki sposób strzeliliśmy po świetnym dośrodkowaniu przez Kamila Grosickiego. Piłkę do bramki zapakował Kamil Glik. Jeżeli ma się pięć kornerów to coś trzeba zawsze wykorzystać. Trzeba było czekać pięć lat na zwycięstwo bez naszego kapitana. Najważniejsze, że się udało.  Ważne są trzy punkty i można myśleć o kolejnym rywalu.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Reprezentacja