Obserwuj nas

Minął weekend

Zwycięskie delegacje #MinąłWeekend – 13. kolejka

Pięć spotkań wygranych przez gości, dublety Świerczoka i Pekharta oraz derby Dolnego Śląska rozstrzygnięte w ostatniej akcji – to wszystko wydarzyło się w 13. kolejce Ekstraklasy.

Mecz kolejki

Bramkostrzelni obrońcy Rakowa

Raków Częstochowa 3:2 Jagiellonia Białystok

Przed meczem mogło wydawać się, że Raków wpadł w lekki kryzys. Trzy ostatnie spotkania podopiecznych Marka Papszuna nie były najlepsze. Raków rzutem na taśmę zremisował z Lechem i wygrał z Wartą oraz przegrał ze Śląskiem. Z Jagiellonią Częstochowianie musieli wygrać jeśli chcieli zachować tylko dwupunktową stratę do Legii. Za to Jaga chciała przerwać fatalną passę na wyjeździe.

Drużyna z Częstochowy już w pierwszej akcji mogła wyjść na prowadzenie, ale David Tijanić nie trafił w bramkę. Co nie udało się w 1. minucie, udało się w 17. minucie. Fran Tudor wyłożył piłkę Andrzejowi Niewulisowi, który otworzył wynik spotkania. W pierwszej połowie więcej bramek nie zobaczyliśmy.

Po przerwie bramek było zdecydowanie więcej. W 51. minucie Tudor wbiegł w pole karne Jagi i został wzięty w klesze przez dwóch jej zawodników. Sędzia nie miał innego wyjścia i podyktował karnego. Do piłki podszedł Petr Schwarz, który zmylił Pavelsa Steinborsa i umieścił piłkę w siatce. Kilka chwil później mogło być 3:0. Vladislavs Gutkovskis znalazł się w akcji sam na sam ze Steinborsem, ale z tego pojedynku skutecznie wyszedł łotewski bramkarz.

Jagiellonia przez godzinę nie oddała celnego strzału, ale gdy już zaczęła oddawać, to w końcu padła bramka dla gości. W 69. minucie Jakov Pulijić uderzył z wolnego w poprzeczkę, a piłka odbiła się od niej i spadł na głowę Jesusa Imaza. Hiszpan zagrał na przedpole, gdzie był akurat Maciej Makuszewski, który zdobył bramkę kontaktową. Przyjezdni chcieli pójść za ciosem, lecz strzał Puljicia wybronił Branislav Pindroch. Chwilę po tej interwencji Raków miał rzut wolny, podczas którego Maciej Makuszewski przepychał się z Patrykiem Kunem. Sędzia dopatrzył się przewinienia u pomocnika jagi i podyktował mocno kontrowersyjnego karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze ponownie podszedł Schwarz i ponownie pokonał Steinborsa.

Podopiecznych trenera Zająca stać było już tylko na jedną bramkę, a jej autorem został Jesus Imaz. Raków cały czas dobrze punktuje u siebie, a Jagiellonia ponownie przegrała na wyjeździe. Można powiedzieć, że obie te drużyny są powtarzalne.

Warta wygrywa tylko z dołem tabeli

Warta Poznań 1:2 Pogoń Szczecin

Do tej pory Warta wygrywa tylko i wyłącznie z drużynami które są niżej od niej w tabeli. W sobotę tendencja ta został utrzymana. Zieloni grali z Pogonią która jest wyżej w tabeli i przegrali. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że przegrali zasłużenie. Portowcy przez całe spotkanie prowadzili grę.

Przyjezdni otworzyli wynik w 7. minucie. Jakub Bartkowski podał na 16. metr do Alexandra Gorgona, który uderzył z pierwszej piłki i umieścił piłkę w bramce. Cztery minuty później Pogoń była już na dwubramkowym prowadzeniu. Huber Matynia zagrał z rzutu rożnego na dalszy słupek, gdzie ustawiony był Bartkowski. Obrońca zgrał do Luki Zahovicia, a ten zdobył drugą bramkę w drugim kolejnym spotkaniu. Po drugiej bramce Pogoń kontrolowała grę, ale dała sobie wbić jednego gola. Na początku drugiej połowy obrońcy gości nie pokryli Michała Jakóbowskiego, więc ten wykorzystał sytuację i z bliska umieścił piłkę w bramce.

Warta poniosła porażkę w trzecim spotkaniu z rzędu. Lecz jej gra wcale nie wygląda tak fatalnie. Jeśli podopieczni Piotra Tworka wciąż będą punktować z drużynami z dołu tabeli, to spokojnie utrzymają się w Ekstraklasie.

Cracovia była bardziej konkretna

Górnik Zabrze 0:2 Cracovia

Górnik w tym sezonie gra w kratkę. Na początku sezonu grał świetnie i był nawet liderem, potem nadszedł kryzys i tylko jedno zwycięstwo w sześciu meczach. Teraz wydawało się, że Górnik znów powrócił na odpowiednie tory, ponieważ podopieczni trenera Brosza wygrali dwa ostatnie spotkania. Jednak z Cracovią Zabrzanie nie podtrzymali dobrej passy.

Spotkanie było nudne. W pierwszej połowie obie drużyny miały po jednej dobrej sytuacji. Jednak finalizacje tych akcji pozostawiały wiele do życzenia. Pewnie pierwsza połowa zakończyłaby się bezbramkowym remisem gdyby nie rzut karny podyktowany za zagranie ręką Giannisa Massourasa. Karnego skutecznie wykonał Pelle van Amersfoort. Po przerwie Górnik wcale nie rzucił się do odrabiania strat. Mało tego, lepsze sytuacje miały Pasy. W końcu jedna z nich zakończyła się drugą bramką. W 63. minucie van Amersfoort odebrał piłkę przed polem karnym Górnika i podał do Michala Siplaka. Słowak przyjął i zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Górnik obudził się pod koniec meczu, ale podopiecznym Marcina Brosza nie udało się strzelić nawet jednego gola.

Górnicy przegrali po bezbarwnej grze. Dobrze, że była to przedostania kolejka w tym roku, bo znów mogliby popaść w marazm.

Co oni by zrobili bez Pekharta

Wisła Kraków 1:2 Legia Warszawa

Ligowy klasyk nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś. Obie drużyny są w innych częściach tabeli. Legia lideruje, a Wisła próbuje wygrzebać się z dołu tabeli.

W sobotę przez większą część spotkania wydawało się, że Wisła wygra po raz pierwszy pod wodzą trenera Hyballi. Biała Gwiazda od 12. minuty prowadziła po tym jak bramkę zdobył Yaw Yeboah. Gospodarze mogli, a nawet powinni prowadzić wyżej, ale Felicio Brown Forbes zmarnował trzy stuprocentowe sytuacje. Te nie wykorzystane akcje zemściły się w 81. minucie. Wtedy to Chuca musiał uciekać się do faulu, aby odebrać piłkę Luquinhasowi. Sytuacja wydarzyła się w polu karnym Wisły, a więc sędzia wskazał na „wapno”. Do karnego podszedł niezawodny Tomas Pekhart, który i tym razem się nie pomylił. Legioniści poszli za ciosem i w 89. minucie wyszli na prowadzenie. Z prawej strony pięknie zacentrował Josip Juranović. Chorwat zagrał wprost na głowę, a jakże Pekharta, który po raz drugi tamtego wieczoru pokonał Mateusza Lisa.

Ponownie Pekhart uratował Legię od porażki. Czech ma już na swoim koncie 12 bramek, czyli ponad połowę bramek Legii w tym sezonie jest jego autorstwa. Pekhart jeszcze nigdy w karierze nie był w tak dobrej formie. Kibice klubu ze stolicy mogą się cieszyć, że mają tak bramkostrzelnego napastnika.

Więcej o tym spotkaniu przeczytacie na naszej stronie. (TUTAJ)

Historyczne zwycięstwo na urodziny

Lechia Gdańsk 0:1 Wisła Płock

Spotkanie nie zapowiadało się bardzo ekscytująco. W końcu Wisła nie wygrała od pięciu spotkań, a Lechia przegrała trzy ostatnie mecze, co więcej nie strzeliła w nich nawet bramki.

W pierwszej połowie lepsi byli Nafciarze, ale nie udowodnili tego golem. Po przerwie przycisnęła Lechia. Dwa razy Kenny Saief podawał do będącego na dobrej pozycji Conrado, jednak Brazylijczyk dwukrotnie nie potrafił umieścić piłki w bramce. to zemściło się w 65. minucie. Wisła miał rzut wolny, którego wykonywał Mateusz Szwoch. Były zawodnik Arki Gdynia dośrodkował w pole karne, a tam piłkę przyjął Piotr Tomasik. Obrońca wystawił futbolówkę Dusanowi Lagatorowi, który bez większych problemów umieścił ją w bramce. Jak się potem okazało była to bramka dająca Wiśle zwycięstwo.

Co ciekawe było to pierwsze w historii zwycięstwo Wisły Płock w Gdańsku na poziomie Ekstraklasy. Obchodzący wczoraj urodziny Radosław Sobolewski lepszego prezentu nie mógł sobie wymarzyć. Trzeba też zaznaczyć, że gdyby Wisła przegrał to raczej straciłby on posadę.

Co do Lechii, to wpadła ona w kryzys. Cztery spotkania bez strzelonej bramki nie napawają optymizmem. W mocnych słowach postawę Lechii skomentował jej były zawodnik Sławomir Peszko.

Górale na kolanach

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:5 Piast Gliwice

Przed tym spotkaniem trener Krzysztof Brede został postawiony pod ścianą. Ostatnie wyniki Podbeskidzia nie napawały optymizmem, a jego posada była zagrożona. Wygrana z Piastem mogła przynieść chwilę ulgi. Natomiast podopieczni Waldemara Fornalika wydają się coraz lepsi, a złe wspomnienia związane ze strefą spadkową pozostawili za sobą.

Początek meczu nie był najgorszy w wykonaniu Górali. Potrafili zaatakować bramkę rywali, ale nieskutecznie. Po pierwszych 20. minutach kontrolę nad meczem przejęli niebiesko-czerwoni. Skuteczna gra w ataku przyniosła dwubramkowe prowadzenie do przerwy za sprawą dwóch goli Jakuba Świerczoka. Pierwsza bramka zdobyta po zagraniu głową, a druga po wykorzystaniu rzutu karnego. Tym samym Świerczok potwierdził, że zdobyta statuetka dla najlepszego piłkarza listopada nie była przypadkiem.

W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Co prawda, Górale mieli okazję do zdobycia bramki, ale jeden z piłkarzy trafił w słupek po strzale z drugiego metra. Ponowne błędy w defensywie pogrążyły Podbeskidzie. Z bramek mogli cieszyć się Piotr Malarczyk po strzale głową z rzutu rożnego, Sebastian Milewski oraz Tiago Alves.

Piast bezlitośnie wykorzystał błędy bielszczan. Nie musieli się zbytnio wysilać, a i tak pokonali rywala pięcioma bramkami. Konsekwencją słabych rezultatów Podbeskidzia jest zwolnienie trenera Krzysztofa Bredego, o którym poinformowano w poniedziałek.

Gra się do końca

Zagłębie Lubin 1:2 Śląsk Wrocław

Derby Dolnego Śląska zawsze elektryzują kibiców z tego regionu. Teraz bez ich obecności atmosfera meczu nie była tak gorąca, ale stawka meczu była wysoka: po pierwsze to derby, a po drugie obie drużyny chciały zbliżyć się do liderującej trójki: Legii, Rakowa oraz Górnika. Dlatego nikt nie zamierzał odstawiać nogi.

I tak też było na początku spotkania. Zarówno Śląsk, jak i Zagłębie stworzyli sytuację, które mogły zakończyć się prowadzeniem którejś z nich. Jako pierwsi wynik otworzyli wrocławianie, którzy wykorzystali błąd w defensywie Miedziowych. Piłkę w siatce umieścił Erik Exposito. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, choć okazji było aż nadto. Świadczą o tym statystyki stworzonych sytuacji bramkowych: Śląsk miał ich 5, a Zagłębie aż 9.

Ku zaskoczeniu lubinian, Śląsk Wrocław rozpoczął od kolejnych ataków. Nie zamierzał zadawalać się jedno bramkowym prowadzeniem. Zagłębie wyszło obronną ręką z tej sytuacji i dążyło do wyrównania. Miedziowi w 60. minucie po rzucie karnym doprowadzili do remisu za sprawą gola Drazicia. W drugiej połowie Śląsk nie potrafił oddać celnego strzału. Zagłębie miało taki strzałów 4, z czego dwa skuteczne. Decydujący strzał na wagę zwycięstwa i trzech punktów padł niemal w ostatnich sekundach spotkaniach. Bramkę zdobył Kamil Kruk, który chwile wcześniej pojawił się na murawie. Dodatkowo była to jego premierowa bramka w ekstraklasie.

Z przebiegu całego spotkania Zagłębie zasłużyło na wygraną. Piłkarze miedziowych skonstruowali więcej klarownych sytuacji. Tym samym Śląsk Wrocław traci pozycję w ligowej tabeli na rzecz Zagłębia Lubin.

Kolejorz nie złamał Stali

Stal Mielec 1:1 Lech Poznań

Kolejorz przyjechał do Mielca, który w poprzedniej kolejce zanotował pierwszą porażkę, od kiedy prowadzi ich Leszek Ojrzyński. Poznaniacy mają już za sobą przygodę w europejskich pucharach. Dlatego wszystkie siły pozostają rzucone na ekstraklasę i walkę o jak najwyższą lokatę, która zagwarantuje ponowną grę w Europie. Wygrana z beniaminkiem wydawała się obowiązkiem. Jednak warto zwrócić uwagę na słowo „wydawała”, które jest kluczowe dla tego spotkania.

Stal po słabym meczu z Pogonią pokazała zupełnie nową twarz w pierwszej połowie. Zaskoczeni dobrą postawą gospodarzy byli także przyjezdni. Zdecydowanie więcej sytuacji było tworzonych pod bramką Filipa Bednarka. Prędzej czy później musiało to skutkować stratą bramki. Tak też się stało. W 27. minucie przewaga gospodarzy znalazła potwierdzenie. Gola głową zdobył Andrej Prokic. W tej sytuacji nie popisała się defensywa Kolejorza, która pozostawiła go bez krycia. Prowadzenie Stali do przerwy było zasłużone.

W drugiej części spotkania piłkarze Lecha zdali sobie sprawę, że w tym spotkaniu trzeba zdobyć trzy punkty, aby liczyć się w walce o czołowe lokaty w ekstraklasie. Zobaczyliśmy Lecha, który potrafi zaatakować. Ale nie były to tak skuteczne ataki, jakimi poznaniacy zachwycali w eliminacjach do europejskich pucharów. W tym meczu Kolejorz strzelił jedynie jedną bramkę po strzale Tiby. W końcowej fazie spotkania mogli zwyciężyć (strzały w poprzeczkę i słupek). Jednak wynik nie uległ już zmianie.

Dla Stali punkt wywalczony z Lechem jest cennym skalpem. Natomiast poznaniacy powiększają stratę do Legii Warszawa i mogą żałować, że zaatakowali gospodarzy tak późno.

Jedenastka kolejki

Artur Boruc (Legia Warszawa)

Trzy razy stawał oko w oko z Felicio Brown Forbesem i trzy razy wychodził z tego pojedynku zwycięsko.

Jakub Bartkowski (Pogoń Szczecin)

Asystował przy obu bramkach.

Andrzej Niewulis (Raków Częstochowa)

Otworzył wynik spotkania z Jagiellonią.

Petr Schwarz (Raków Częstochowa)

Marek Papszun zrobił z niego stopera, na tej pozycji spisał się bardzo dobrze. Do tego dwie bramki z karnych.

Piotr Malarczyk (Piast Gliwice)

Gol i solidny mecz.

Andreja Prokić (Stal Mielec)

Zdobył bramkę która dała Stali prowadzenie z Lechem.

Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok)

Choć Jaga przegrała to on zagrał do zaakceptowania. Zaliczył gola i asystę.

Pelle van Amersfoort (Cracovia)

Dobry mecz okraszony golem.

Dejan Drazić (Zagłębie Lubin)

Napędził Zagłębie i zdobył bramkę z karnego.

Tomas Pekhart (Legia Warszawa) – Piłkarz kolejki

Znów Czech uratował Legię. Tym razem dwie bramki przeciwko Wiśle.

Jakub Świerczok

Dwie bramki w starciu z Podbeskidziem.

Następna kolejka

GospodarzeGoście
Lech PoznańZagłębie Lubin
Piast GliwiceRadomiak Radom
Legia WarszawaCracovia
Górnik ŁęcznaJagiellonia Białystok
Śląsk WrocławGórnik Zabrze
Wisła Płock Stal Mielec
Wisła Kraków Warta Poznań
Pogoń SzczecinBruk-Bet Termalica Nieciecza
Raków CzęstochowaLechia Gdańsk

Mecz kolejki: Piast Gliwice – Raków Częstochowa

Piast jest w gazie, a do Gliwic przyjeżdża wicelider. Emocje gwarantowane.

Mateusz Bartoszek, Mateusz Adamczyk 

 

 

Pasjonat polskiego sportu, zwłaszcza piłkarskiej Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Minął weekend