Obserwuj nas

Legia Warszawa

Sposób na Legię w reżyserii W. Fornalika

W 1/4 finału Pucharu Polski po regulaminowym czasie gry Legia Warszawa została wyeliminowana z dalszej rywalizacji przez Piasta Gliwice. Zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika po raz kolejny znalazł sposób na drużynę z Łazienkowskiej.

Paulo Sousa patrzy, a Świerczok strzela

W ćwierćfinale przy ul. Łazienkowskiej 3, mierzyło się ze sobą dwóch ostatnich mistrzów Polski. W porównaniu do poprzedniego spotkania z Górnikiem Zabrze doszło do trzech zmian w wyjściowym składzie. Na prawe wahadło powędrował Paweł Wszołek, który ostatnio usiadł na ławce rezerwowych oraz w ataku wystąpił strzelec zwycięskiej bramki w Zabrzu – Kacper Kostorz. W bramce doświadczonego Boruca zastąpił młody Miszta. Ze względu na zawieszenie Komisji Ligi Pucharu Polski do końca rozgrywek Pucharu Polski nie mógł wystąpić kontuzjowany Pekhart.

https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1367174499221856258

Od samego początku Legia starała się zagrać wysokim pressingiem. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już w drugiej minucie świetną wrzutką z prawego skrzydła popisał się Wszołek. Zagrał piłkę pomiędzy bramkarza, a obrońców, ale nikt nie zdołał przeciąć tej piłki. W 8. minucie doszło do tragedii pod bramką gospodarzy. Zaczęło się od niedokładnego długiego podania Wieteski, którego przerzut wylądował na aucie. Od rzutu z autu rozpoczęła się akcja bramkowa Piasta. Po dośrodkowaniu w pole karne Legii najlepiej wśród zamieszania odnalazł się Jakub Świerczok. Napastnik Piasta uciekł do prawej nogi i uderzył na siłę na bramkę Miszty. Przy stracie bramki swoje palce maczał Shabanov, który najpierw niezdecydowanie wybijał piłkę głową, następnie poszedł „na raz”, a Świerczok nie marnuje takich prezentów.

Polowanie na Luquinhasa, część 2

Po ostatnim meczu w Zabrzu wiele mówiło się o pracy arbitra Frankowskiego, który nie chronił zbytnio wyczynów Luquinhasa. Brazylijczyk był faulowany, aż 8 razy z czego w pewnym momencie obrońcy Górnika wyglądali jakby wręcz „polowali” na nogi zawodnika Legii. Mistrz Polski po tym meczu wystosował pismo do Zbigniewa Przesmyckiego, w którym poprosili o merytoryczne przedstawienie pracy sędziów podczas spotkania w Zabrzu oraz prośby, aby pan sędzia Frankowski więcej nie sędziował spotkań stołecznej drużyny.

https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1366685288823685121

Parę minut po zdobyciu bramki przez Piasta doszło do podobnego incydentu. Michał Chrapek brutalnie zaatakował kostkę Brazylijczyka, lecz na szczęście obyło się bez poważnej kontuzji. Jednak sensacyjna była również decyzja sędziego Jarosława Przybyła, który w tej sytuacji pokazał tylko żółtą kartkę. Warto przypomnieć, że głównym sędzią obsługującym wóz VAR był właśnie pan sędzia Bartosz Frankowski.

Jeśli tak dalej pójdzie, techniczni zawodnicy będą opuszczać Ekstraklasę nie ze względu na jej poziom czy zarobki. Będą ją opuszczać, ponieważ będą bali się o swoje zdrowie jeśli polscy sędziowie będą przyzwalać na takie zachowania. Tu z miejsca powinien być sygnał z wozu VAR i bezpośrednia czerwona kartka dla gracza Piasta Gliwice.

Bezzębna Legia

Po zdobyciu bramki przez gości Legia starała się zdecydowanie napierać. Jednak nic z tych ataków nie wynikało. W 28 minucie po rozegraniu z rzutu wolnego i dobrym  dośrodkowaniu Mladenovicia, Mateusz Wieteska trafił w słupek. Była to jedna z dogodniejszych okazji pierwszej połowy. Po pierwszej połowie Legia zupełnie nie mogła odnaleźć się przeciwko zespołowi Waldemara Fornalika. Były trener reprezentacji Polski umiejętnie wykluczył wahadłowych Legii Warszawa. Nawet jeśli dochodzili do sytuacji, aby dograć piłkę robili to bardzo niedokładnie. Równie słabo prezentowała się wyróżniająca postać Legii w ostatnich tygodniach – Bartosz Kapustka, który w pierwszej połowie zaliczył wiele niedokładnych podań. Przez pierwsze 45 minut był mocno rozkojarzony.

Piast natomiast przez pierwszą połowę nie miał zbyt wielu wycieczek w pole karne Legii Warszawa. Oddali oni jeden strzał, który skończył w siatce bramki strzeżonej przez Cezarego Misztę .

Zmiany i iskierka nadziei

W drugiej połowie nastąpiła jedna zmiana w szeregach mistrzów Polski, za kapitana Jędrzejczyka wszedł Josip Juranović.  Jednak niewiele ona dała w kontekście całego spotkania. Piast umiejętnie odcinał Legii drogi rozegrania piłki i liczył na szybkie kontrataki. Gospodarze rozgrywali piłkę jednym tempem, nie stanowiło to problemu dla obrony Piasta.

W 60. minucie na boisko pojawiło się dwóch nominalnych napastników Rusyn oraz Lopes. To właśnie dzięki Portugalczykowi mur Gliwicki w końcu runął. Po wielu nieudanych dośrodkowaniach, Mladenović w końcu zdołał wrzucić w pole karne Piasta wprost na głowę świeżo wprowadzonego napastnika. Warto zauważyć, że obrońcy Piasta mocno zdrzemnęli się we własnym polu karnym, a Lopes tylko dostawił głowę do pustej bramki. „Wielbłąd” formacji obronnej zawodników Waldemara Fornalika.

Nieudany dzień Ukraińca

To co się wydarzyło przy drugiej bramce dla Piasta to sytuacja przypominająca kultową scenę z komedii „The Benny Hill Show”. Na pewno każdy z Was kojarzy sytuację, gdzie pod koniec każdego odcinka tytułowy bohater Benny Hill uciekał przed ludźmi, a w tle grała charakterystyczna muzyka. Otóż w meczu Legii z Piastem mogliśmy zaobserwować podobne zdarzenie.

To zdecydowanie nie był dzień nowego nabytku Legii. Shabanov za krótko zgrywał do Wieteski, Tiago lekko drgnął piłkę do przodu. Zmiennik Fornalika od połowy boiska pędził sam na bramkę Miszty, a za nim wracający Shabanov. Tiago położył Misztę i wbił gwóźdź do trumny Legii w tym meczu. Ukrainiec przy dwóch straconych bramkach niestety był mocno zamieszany. Jednak moim zdaniem w tej sytuacji Wieteska mógł pomóc wybrnąć z błędu kolegi. Mógł bardziej zdecydowanie iść na piłkę (nawet kosztem lekkiego faulu) lub cofać się do tyłu, „opóźniać” kontratak rywali i czekać na pomoc kolegów. Jednak finalnie skończyło się to inaczej….

Niepokonany Fornalik i pożegnanie z Pucharem Polski

Waldemar Fornalik doskonale odrobił pracę domową i przeczytał styl gry drużyny Czesława Michniewicza. Były trener reprezentacji Polski od 15 grudnia 2018 roku pozostaje niepokonany w starciach z aktualnym mistrzem Polski. Zdecydowanie trener Piasta znalazł sposób jak grać z Legią. Zawodnicy Legii byli cieniem samych siebie. Bartosz Kapustka nie był tym samym zawodnikiem, którego znamy z boisk PKO Ekstraklasy. Miejmy nadzieję, że to jednorazowy wypadek przy pracy. Martwi jednak dyspozycja obrońców. Spośród trójki Wieteska, Jędrzejczyk, Shabanov – najsolidniejszy wydawał się Ukrainiec. Jednak po środowym spotkaniu można lekko w niego zwątpić, lecz tak jak w przypadku Kapustki miejmy nadzieję, że będzie to jedyny słaby w barwach stołecznej drużyny.

Dużym problemem Legii w tym meczu były wahadła, które zostały umiejętnie odcięte od gry, a gra środkiem w ogóle się nie kleiła. Brakowało podań otwierających, które zdecydowanie przyspieszyły by grę. Porażka z Piastem oznacza, że trzeci rok z rzędu Legia Warszawa nie zdobędzie 20. w historii Pucharu Polski. Pozostaje w pełni skupić się na lidze i jak najszybciej wymazać z pamięci porażkę z Piastem.

 

fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Legia Warszawa