
Paulo Sousa ogłosił 26-osobową kadrę na EURO 2020. Podał również nazwisko rezerwowego bramkarza oraz czterech piłkarzy, znajdujących się na liście rezerwowej. Nie brakuje zaskoczeń. Wśród powołanych do ścisłej kadry nie ma m.in. Sebastiana Szymańskiego czy Kamila Grosickiego.
26-osobowa kadra reprezentacji Polski na EURO 2020 – statystyki
Brak realnej szansy dla Szymańskiego
Największą niespodzianką jest brak Sebastiana Szymańskiego. Ofensywny pomocnik Dinama Moskwa rozegrał w tym sezonie w rosyjskiej Priemjer Lidze 28 spotkań, strzelił jedną bramką i zanotował sześć asyst. Jego nominalną pozycję wymieniłem tłustym drukiem nie bez powodu. To właśnie na niej, a nie na skrzydle czy wahadle spisuje się najlepiej.
Szymański zadebiutował z orzełkiem na piersi za kadencji Jerzego Brzęczka. Jesienią 2019 roku w meczach eliminacji EURO wniósł do zespołu świeżość i polot. Zanotował gola i asystę, mimo że grywał głównie jako skrzydłowy. Po zmianie selekcjonera dostał tylko jedną szansę, w debiucie Sousy, na prawym wahadle.
Trudno podważać pozycję Piotra Zielińskiego, ale mecz z Anglią pokazał, że miewa on „niewyraźne” mecze w kadrze, wcale nie rzadziej niż te świetne. Szymański mógłby być idealnym zmiennikiem, w sytuacji gdyby np. po 60 minutach meczu ze Słowacją Piotr Zieliński szukałby na siłę gry kombinacyjnej do przodu, podczas gdy nie wychodziłoby nam kompletnie nic. Innej typowej „dziesiątki” nie mamy. Kownacki jest usposobiony bardziej ofensywnie, a Moder – defensywnie.
Skreślenie Grosika nie dziwi, ale zastanawia
Temat Kamila Grosickiego byłby dyskutowany w każdej sytuacji. Gdyby na EURO pojechał, krytycy porównywaliby go do Sławomira Peszki – słynnego „Atmosfericia”. Jednak jakkolwiek sytuacja klubowa „Grosika” może załamywać, tak jego statystyki jeszcze jesienią przemawiają za nim. W meczach Ligi Narodów zanotował jednego gola i asystę, natomiast w październikowym sparingu z Finlandią – swojego jedynego hat-tricka w barwach narodowych. Nawet w meczu z Andorą, już z Paulo Sousą na ławce, asystował przy golu Świderskiego. Wchodził z ławki w każdym z marcowych spotkań.
Za skrzydłowym West Bromu nie ma co płakać. Należy się jednak zastanowić, czy więcej kadrze może dać przesiadujący na ławce Norwich Przemysław Płacheta. Powołanie doświadczonego skrzydłowego byłoby ryzykiem i jeśli patrzeć na sytuację w klubie – nie miałoby nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Jednak – zachowując proporcje – także Kuba Błaszczykowski miał nie dać na EURO 2016 absolutnie nic.
Puchacz jedzie, bo ma lewą nogę
Trzecią z niespodzianek jest brak Roberta Gumnego w 26-osobowej kadrze. Choć obrońca Augsburga grał w tym sezonie kilka spotkań na lewej stronie defensywy, Sousa uznał, że wobec kontuzji Recy, lepiej postawić na Tymoteusza Puchacza. Nominacja „Puszki” nie jest oczywista – wyśmiewają go nie tylko kibice Lecha, a przez kilka ostatnich miesięcy częściej wspominano o nim w kontekście Julii Wieniawy, a nie nominacji do kadry. Jednakże, jeśli przypomnimy sobie jego jesienne mecze w Lidze Europy – jego motorykę, siłę, wytrzymałość – można mieć nadzieję, że taka jego dyspozycja kiedyś wróci. Dziś na pewno korzysta z niedostatku na pozycji lewego obrońcy.
