Obserwuj nas

Legia Warszawa

„Największym zagrożeniem dla Legii będzie Sappinen”. Flora Tallinn – sylwetka rywala

W środowy wieczór Legia Warszawa stanie przed bardzo ważnym pojedynkiem. W drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów zmierzy się z Florą Tallinn. Jeśli Legia Warszawa wygra dwumecz z mistrzem Estonii zapewni sobie awans do fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA. Co wiemy więcej o rywalu mistrza Polski?

Historia

Flora Tallinn to klub założony w 1990 roku przez Aivara Pohlaka, który po dziś dzień jest prezesem federacji piłkarskiej w Estonii. W roku założenia debiutował w pierwszej dywizji mistrzostw Estonii – najwyższej ówcześnie klasie rozgrywkowej w Estonii. Flora była jedną z drużyn założycielskich tej ligi i występuję nieprzerwanie od początku jej istnienia.

W swojej historii klub z Tallinna zdobywał 13-krotnie mistrzostwo Estonii, 9-krotnie piłkarze ze stolicy wznosili w górę krajowy puchar oraz 7-krotnie cieszyli się ze zdobycia tego, z czym warszawski zespół ma problem od 2008 roku – superpuchar kraju. Największym sukcesem w europejskich pucharach jest dotarcie do fazy play-off w sezonie 2020/2021. W czwartej rundzie eliminacji do fazy grupowej Ligi Europy, Flora mierzyła się z Dinamen Zagrzeb. Chorwacki klub bezlitośnie odprawił Estończyków z kwitkiem i awansował do rozgrywek.

Hibernians FC pokonane, czas na Legię

W tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów mistrzowie Estonii w pierwszej rundzie natrafili na zespół z Malty. Hibernians FC starał się jak mógł, ale w dwumeczu dostał porządną lekcję futbolu. Bramkarz kluby z Malty musiał aż 5-krotnie wyciągać piłkę z siatki. Flora miała wyraźną przewagę w meczu, ale nie potrafiła zamienić tego na gole. Dopiero po otrzymanej czerwonej kartce w szeregach rywali, ruszyli do ataku. Za sprawą napastnika Sappinena Flora rozstrzygnęła wynik meczu.

W lidze Flora zajmuje drugie miejsce. Prowadzi Levadia Tallinn, ale ma ona o dwa mecze więcej niż rywal Legii. Z dorobkiem 43 punktów wyprzedza Florę o cztery oczka. Jednak nie ma co patrzeć na tabelę ligi estońskiej, ponieważ tam Flora nie ma zbytnio problemów z większością zespołów. W rewanżu w Tallinnie Legia zagra na najnowocześniejszym stadionie w Estonii – A. Le Coq Arena. W 2018 roku rozegrano tam Superpuchar Europy pomiędzy Realem Madryt, a Atletico Madryt. W porównaniu do boisko w Bodo murawa jest naturalną nawierzchnią. Wśród zawodników możemy znaleźć dużo akcentów ekstraklasowych. Mianowicie w drużynie mistrza Estonii występują: Ojamaa, Vassiljev, Kallaste, czy Zenjov. Wszyscy w przeszłości biegali na boiskach nad Wisłą.

„Największy zagrożeniem dla Legii będzie Sappinen”

Nie oszukujmy się, ale liga estońska nie jest dla wszystkich tematem numer jeden do śledzenia. Sam średnio znałem zespół Flory Tallinn przed meczem z warszawską Legią. Po więcej informacji zasięgnąłem u Dawida Czemko eksperta od estońskiego futbolu.

Zapraszam na krótką rozmowę z Dawidem, który przybliżył mi nieco bardziej środowego rywala Legii Warszawa w walce o europejskie puchary.

-Jakie są według Ciebie najmocniejsze strony ekipy z Tallinna ? Czym mogą zaskoczyć w środę mistrza Polski?

-Na pewno dużym atutem jest zgranie zespołu. Flora posiada zawodników tylko i wyłącznie z Estonii, którzy grywali ze sobą regularnie na różnych szczeblach reprezentacyjnych w piłce juniorskiej. Wiadomo, że w piłce składy się zmieniają praktycznie co sezon. Jednak we Florze trzon drużyny pozostaje taki sam. Największym zagrożeniem dla mistrzów Polski będzie niewątpliwie Sappinen oraz Vassiljev. Rauno Sappinen to najlepszy strzelec Flory, jak i również uważam że jest najlepszym snajperem w całej Estonii. Oprócz tego mają bardzo fajnego szkoleniowca na ławce trenerskiej Jurgena Henna. Bardzo młody trener (34 lata – red.), który jak na warunki estońskie bardzo dobrze sferę działań taktycznych w piłce nożnej.

-Czy widziałbyś, któregoś z zawodników Flory w jednym z klubów Ekstraklasy? Przykładowo, czy Sappinen dałby radę?

-Sappinen bez wątpienia dałby radę w którymś z zespołów z naszej rodzimej ligi. Był on pierwszym estońskim zawodnikiem, na którego rozpoczął się taki ogromny „hype” w Europie. On mając 20 lat naprawdę wyglądał nieziemsko pod względem liczby strzelonych goli (ok.30-40), później spróbował swoich sił na wypożyczeniu w Belgii. Dalej jego kariera lawirowała w lidze holenderskiej i słoweńskiej, aż w końcu 1,5 roku temu zdecydował się wrócić do Tallinna.

-Szczerze myślałem, że odbuduje się w Estonii i znów spróbuje swoich sił poza granicami państwa. Problemem Sappinena była jednowymiarowość w swojej grze, w Estonii był królem, ale poza… To jest właśnie największy problem wyróżniających się zawodników  w Meistriliidze. Jednak z takiego typowego lisa pola karnego stał się zawodnikiem do gry kombinacyjnej oraz poprawił swoje umiejętności gry głową. Wiem, że zimą był bardzo blisko do transferu do naszej ligi, lecz zabrakło czasu na finalizację transakcji. Mecz z Legią będzie dobrą możliwością do zareklamowania się polskim klubom. Nie zdziwię się, jeśli trafi do Rakowa, czy Piasta prędzej czy później. Nie mówię, że odpali od razu, lecz jestem pewien, że po adaptacji z ligą pokazałby swoje umiejętności polskim kibicom.

-Myślisz, że Flora grająca u siebie jest w stanie powstrzymać Legię Czesława Michniewicza ? Czy będą niesieni przed doping swoich kibiców, czy raczej atmosfera będzie podobna jak na meczu Paide ze Śląskiem?

-Owszem mają kibiców, ale generalnie w Estonii panuje „piknikowa” atmosfera na trybunach. Mają kilku ultrasów, ale raczej są to osoby pozytywnie nastawione w podeszłym wieku. Nie ma żadnego zagrożenia jak w niektórych krajach. Jednak bardzo sobie cenią renomowane zespoły i do Legii mają bardzo ogromny szacunek. Spodziewam się 3-4 tysięcy ludzi na trybunach, co na Estonię będzie to i tak bardzo dobry wynik. Mecz zostanie rozegrany na A. Le Coq Arenawięc mecz odbędzie się na naturalnej nawierzchni. Myślę, że wszelkie atrybuty boiskowe są na korzyść Legii. W Estonii nikt się nie spodziewa, że pokonają mistrzów Polski. Jest to dużo większy klub niż Flora, kibice będą głośniejsi, jeśli jakimś cudem uda im się wejść na stadion w Tallinnie, wszystkie argumenty przemawiają za Legią.

-Ciekawi mnie jak prezentują się byli zawodnicy naszej ligi – Kallaste, Ojamaa, Zenjov, Vassiljev? Czy oni jeszcze potrafią grać w piłkę, czy raczej grają dla przyjemności w swojej ojczyźnie?

-Wiesz co by nie mówić, mnie to też zdziwiło, ponieważ owszem grają dla przyjemności, ale również prezentują się całkiem dobrze. Taki Ojamaa, czy Zenjov dość szybko wrócili do kraju, ponieważ są ledwo po 30. roku życia. Na pewno jeszcze znaleźliby ciekawy kontrakt na wschodzie za dobre pieniądze. Od roku dwóch mówi się, że Flora chce jako pierwszy zespół w historii Estonii, który zagra w fazie grupowej europejskiego pucharu. Nie ma mowy więc o odcinaniu kuponów przez nich.

-Już nie wspomnę o Vassiljevie, który jest gwiazdą tamtejszej ligi mimo kilkunastu lat na karku, po prostu pan piłkarz. Zawsze brakowało mu fizyczności, ale w Estonii również to widać. Jest głównym reżyserem gry we Florze. Ojamaa i Zenjov jak to oni, potrafią zagrać jeden cudowny mecz, a jeden beznadziejny. Typowo grają w kratkę. Natomiast Kallaste wrócił po kontuzji i raczej nie wyjdzie na mecz z Legią w pierwszym składzie. Mogłoby się to skończyć tragicznie, gdy Luquinhas lub Kapsutka, wzięliby go na swoje karuzele.

-Myślisz, że Flora się cofnie, czy jednak będzie prowadziła otwartą grę z mistrzem Polski?

– Oni mają swoją taktykę: w ataku 4-3-3, które przechodzi w fazie obronnej na 5-3-2. Wtedy Ojamaa ze skrzydłowego staje się lewym wahadłowym. Lewy obrońca Lukka (najsłabszy punkt całej Flory) wskakuje jako środkowy obrońca do trójki, a Sappinen wraz z drugim skrzydłowym tworzą parę napastników. Mają to bardzo dobrze opanowane, bo gdy nadarzy się okazja z automatu przechodzą do kontrataky i ustawienia z trójką z przodu. Jednak głównie będą grać piątką, ale nie będzie to parkowanie autobusu przez 90 minut. Z Eintrachtem, Dinamem, Apoelem starali się iść na wymianę ciosów. Na pewno to nie będzie takie samo spotkanie jak Paide ze Śląskiem, gdzie zespół z Estonii liczył na długie piłki w pole karne i niech się dzieje.

-Już na sam koniec, powiedz jak obstawiasz wynik dwumeczu. Najpierw wynik spotkania w Warszawie, a później wynik pojedynku w Tallinnie.

-Wiesz co trudno mi przytoczyć jakikolwiek wynik. Legia jest zdecydowanym faworytem, tu nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Liczę jednak na bramkę Flory autorstwa Sappinena, czy Vassiljeva. Mam nadzieję, że mistrz Polski nie podejdzie do tego meczu jak z „kopciuszkiem”. Jeżeli ktoś zna się na piłce, lub oglądał mecz Flory zauważy, że tam nie ma przypadku. Zawodnicy dokładnie wiedzą co mają robić. To jest poukładana drużyna i Legia musi podejść do meczu jak z każdą inną.

 

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Legia Warszawa