Obserwuj nas

Felietony

Wisła Kraków przed sezonem 2021/22

Inauguracja Ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami. Ze szczególnym zainteresowaniem i nadziejami do startu ligi podchodzą kibice Wisły Kraków. Po kilku sezonach licznych rozczarowań i zawodów fani mają nadzieje na spokojny sezon, zakończony miejscem w górnej części tabeli. Takie same cele stawiają sobie włodarze klubu z Reymonta. W tekście postaram się uporządkować i ustalić fakty, jak i wyrazić opinię, na co, według mnie Wisłę realnie stać w zbliżającym się sezonie 2021/22 i jaka jest jej przyszłość.

Dwóch dowódców

Tomasz Pasieczny

Trzeba jasno powiedzieć, że najważniejszymi transferami w letnim okienku nie były wcale te związane z piłkarzami. Kluczowym dla Wisły przede wszystkim było zakontraktowanie dyrektora sportowego. Przez ostatnie sezony krakowski klub miał wakat na tym stanowisku i jak widać, mocno odbiło się to na całokształcie projektu. Do Krakowa przyjeżdżali nieodpowiedni zawodnicy, którzy nie podlegali należytej selekcji i stawali się w większości przypadków kompletnymi niewypałami lub tylko średnimi graczami. A przez to, jak wiadomo, Wisła często traciła punkty czy przegrywała mecze, co skutkowało spadaniem klubu w dół ligowej tabeli. Teraz przy Reymonta mądrze wybrano Tomasza Pasiecznego, który będzie miał misję przeprowadzania transferów i koordynowania całego projektu sportowego.

Efekty pracy byłego scouta Arsenalu można już powoli dostrzec. Ma on (pewnie wraz z trenerem bramkarzy — Maciejem Kowalem) konkretny, długoterminowy plan na pozycję bramkarza w Wiśle. Również po transferach takich, jak ten Hanouska widać, że ma poważne kontakty i za naszą południową granicą jest uznaną marką dla największych działaczy (Hanousek jest wypożyczony ze Sparty Praga). Choć, żeby ściągnąć i namówić takiego kogoś do przyjścia, do klubu, który w ostatnich latach zajmował miejsca w dolnej części tabeli, trzeba również mieć wysoko rozwinięte umiejętności negocjacyjne — czyli coś, co jest bardzo ważne dla dyrektorów sportowych.

Adrian Gula

Tą drugą główną postacią jest oczywiście nowy trener Wisły — Adrian Gula. Słowak przez lata pracy w swoim ojczystym kraju i w Czechach pokazał, że pojęcie o poważnej piłce zdecydowanie ma. Tam cechowała go przede wszystkim ciągłość projektu oraz w odróżnieniu od np. Petera Hybalii —  świetne umiejętności interpersonalne. Z żadnej pracy, oprócz ostatniej w Viktorii Pilzno nie był zwalniany.  W Trenčínie pracował prawie 4 lata, w Žilinie 5 lat, a następnie podjął się roli selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Słowacji, którą prowadził 13 razy. Z tej pracy zrezygnował na rzecz wspomnianej wyżej Viktorii Pilzno. Co ważne w kontekście pracy pod Wawelem, Gula jest świetnym trenerem dla młodych graczy. Wielu piłkarzy pod jego ręką zrobiło swój pierwszy krok w stronę poważnej kariery. Najlepszym przykładem może być obrońca Interu Mediolan — Milan Škriniar. W Žilinie prowadzonej przez trenera Wisły zagrał on 74 razy.

Pomysł taktyczny Guli

Oprócz wymienionych zalet i umiejętności 46-latka trzeba też powiedzieć trochę o filozofii i o tym, jak Słowak definiuje futbol. Jego drużyny słyną z ofensywnej, atrakcyjnej i przyjemnej dla oka piłki. W fazie ataku jego zawodnicy ustawieni są bardzo wysoko. Stoperzy grają niemal przy kole środkowym, a boczni podłączają się w akcje ofensywne i grają “na obieg”. To niestety ma też swoje minusy. Drużyna musi być przygotowana na kontry.

Słowak najczęściej stosuje system 1-4-3-3, gdzie jeden ze środkowych pomocników jest cofnięty i gra na pozycji numer “6”, to właśnie on jest „mózgiem operacyjnym” całej gry. Jeden z pozostałych gra jako „box-to-box”, zaś drugi gra jako wysunięty rozgrywający, czasami wchodzący na skrzydle, na pewno nie grający, jak klasyczna „10”.  46-latek lubi mieć jak większość trenerów szybkich i dynamicznych skrzydłowych. We wcześniejszych zespołach Gula ustawiał jednego skrzydłowego, który grał przeciwną nogą, do zajmowanej strony. W klubie z Grodu Kraka jednak gra na dwóch „odwróconych skrzydłowych”. Tak grają Piotr Starzyński oraz Yaw Yeboah, choć trzeba dodać, że czasem zamieniają się stronami i grają niczym „klasyczni skrzydłowi”. Na pozycji środkowego napastnika natomiast stawiał na silnych i dość wysokich piłkarzy.

Stan kadry

Tak więc teraz przyjrzyjmy się, jak wygląda sytuacja kadrowa Wisły.

  • Bramkarze

    Jeśli patrzymy na bramkę, tak, jak pisałem wyżej, mamy tu konkretny plan. Mateusz Lis zapewne zagra do końca rundy, przedłuży formalnie kontrakt i na zasadzie transferu gotówkowego odejdzie za zagranicę. Na nową „jedynkę” przygotowywany jest kupiony ze Skry Częstochowy 19-letni Mikołaj Biegański, który uznawany jest jeden z większych talentów bramkarskich w Polsce. Po sparingach jednak widać, że jeszcze troszkę mu brakuje do gry w Ekstraklasie. Rolę golkipera nr 3, który będzie naciskał na Lisa i Biegańskiego pełnił będzie Kacper Rosa.

    Grono bramkarskie zamyka Michał Buchalik. Ten raczej nie będzie brany pod uwagę przez sztab szkoleniowy, na co wskazuje przede wszystkim fakt, że nie pojechał z zespołem na zgrupowanie do Arłamowa. Kwestię Buchalika Kowal komentował w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”. Najważniejszym fragmentem jest poniższe zdanie: „Jestem zdania, że on może jeszcze gdzieś grać, że zasługuje na to, żeby trafić do klubu, w którym będzie mógł powalczyć o bluzę z numerem jeden.”

  • Obrońcy 

    Co do broniących dostępu do własnej bramki, to mamy tu pewne bogactwo wyboru dotyczącego środku obrony, bowiem jest tu sprawdzony lider zespołu — Michal Frydrych, wracający na R22 Alan Uryga, który jest gwarantem pewnych umiejętności oraz Serafin Szota. Mamy także dwóch lewonożnych stoperów — Adiego Mehremicia i Macieja Sadloka. Obaj także są sprawdzonymi opcjami. Gorzej sytuacja ma się na bokach. Prawa strona defensywy obsadzona jest dwoma młodzieżowcami — Dawidem Szotem i Konradem Gruszkowskim.

    Zarówno jeden, jak i drugi nie zaprezentowali niczego szczególnego podczas okresu przygotowawczego. Popełniali sporo błędów, lecz także pokazywali solidność i pracowitość. Co do lewej obrony mamy tu młodego Krystiana Wachowiaka, który rozegrał sporo minut w sparingach oraz Mateja Hanouska. Czech według mnie będzie sporym wzmocnieniem i mocnym punktem, lecz może będzie potrzebował trochę czasu, by lepiej zaadoptować się do zespołu.

  • Pomocnicy 

    Drugą linię zaczynamy od wymienienie nazwiska Aschrafa El Mahdiouiego. Posiadający holenderskie i marokańskie obywatelstwo piłkarz będzie „dyrygentem” środka pola, który decyduje o kształcie gry. Wyżej, na pozycji „box-to-box” są Gieorgij Żukow, Patryk Plewka oraz Nikola Kuveljic, którzy będą ze sobą rywalizować. Obok, jako wysuniętych graczy trener Gula ma do dyspozycji Michala Škvarkę, Kubę Błaszczykowskiego i ewentualnie Stefana Savicia. W dłuższej perspektywie wydaje się, że to Škvarka będzie pierwszym wyborem na tę pozycję. Stanie się, to wtedy, gdy Słowak dojdzie do pełni dyspozycji fizycznej. Warto nadmienić, że Škvarka z Gulą współpracował przez 5 lat w Żylinie.

  • Napastnicy

    Największy ból głowy szkoleniowiec Wisły będzie miał przy wyborze napastnika. Po kontuzji wraca zakontraktowany latem Jan Kliment, który nie zaprezentował jeszcze nic konkretnego w sparingach, w których miał okazję wystąpić, lecz według mnie kwestią czasu jest jego wejście na lepszy poziom. Obok Czecha mamy młodego Huberta Sobola i Zdybowicza. Po byłym graczu Lecha widać, że brakuje mu jeszcze do poziomu Ekstraklasy. Na pewno znaczącą  rolę odegrała tu jego długa i poważna kontuzja. W tym sezonie 21-latek będzie drugim napastnikiem. Zdybowicz raczej nie może liczyć na zbyt wiele minut. Formalnie w zespole pozostaje także Felicio Brown Forbes, ale jak informował m.in. Piotr Koźmiński, Kostarykanin czeka już tylko na wizę, pozwalającą mu na pobyt w Chinach, bo tam ma trafić do nowego klubu. Znany wiślacki informator Krzysiek Kiewicz na Twitterze natomiast napisał, że za ten transfer Wisła zarobi niecałe 2mln, a z bonusami ponad 2.

Nowy sponsor

Przy zapowiadaniu Wisły w następnym sezonie należy wspomnieć o jej  nowym sponsorze strategicznym Mówimy oczywiście o spółce wchodzącej w skład grupy kapitałowej PKN ORLEN — Orlen Oil. Przyjście tak dużego koncernu do „Białej Gwiazdy” wiąże się na pewno ze sporym zastrzykiem pieniędzy, a te, jak wiemy, przy Reymonta z nieba nie lecą. Maciej Wąsowski z „Przeglądu Sportowego” twierdzi, że za sezon krakowski klub może otrzymać od 4 do nawet 4,5 mln złotych. Istotne jest również to, że Orlen Oil będzie wspierał akademię Wisły.

Okres przygotowawczy i sparingi

Omówione już mamy główne postacie, jak i poszczególne formacje zespołu, tak więc czas przejść dalej. Przed wyciągnięciem wniosków taktycznych, uporządkujmy sobie kilka faktów. Wisła rozegrała łącznie 5 meczów sparingowych, 3 z nich wygrała, 1 zremisowała i przegrała. W każdym ze spotkań „Biała Gwiazda” przynajmniej raz trafiała do bramki rywala, w sumie działo się to 11 razy. Co ciekawe aż 5 z tych goli padało po rzutach karnych.

Co do samych sparingów to przebiegały one następująco. Na starcie Wisła w Myślenicach mierzyła się ze Stalą Mielec, z którą dość pewnie wygrała 3:2. Następnie pojechała na Słowacje, by zagrać jedyne wyjazdowe spotkanie w okresie przygotowawczym. W Liptowskim Mikułaszu „Biała Gwiazda” wbiła rywalowi 3 bramki, a w rezultacie odniosła zwycięstwo 3:1. Potem w drodze na zgrupowanie do Arłamowa, Wiślacy zatrzymali się w Rzeszowie, by rozegrać mecz z Puszczą Niepołomice. Mimo wyniku 3:2, podobnie jak wcześniej Stal, nowy zespół Rafała Boguskiego nie postawił wygórowanych warunków 13-krotnemu mistrzu Polski. Na samym zgrupowaniu w Arłamowie krakowianie zagrali jeden mecz z Resovią Rzeszów, który o dziwo przegrali. Na koniec przygotowań Wisła stoczyła zremisowany bój z Podbeskidziem. Sam mecz odbył się na głównym stadionie Wisły przy R22, a w spotkaniu wzięła udział publiczność.

Co trzeba poprawić w grze?

Po obejrzeniu sparingów mam do podzielenia się kilkoma wnioskami. Na pewno w bramce krakowskiego zespołu do końca rundy powinien zostać Mateusz Lis. 24-latek jest gwarancją dobrego poziomu, a cały czas przy nim Biegański może się sporo nauczyć, by właśnie w zimie, być gotowym go zastąpić. Co do obrony, to tu mam pewien problem. Ogółem, indywidualnie wszyscy spisywali się dość dobrze, ale czasem zdarzały się poważne błędy drużynowe, gdzie zawaliło np. ustawienie. Przyczyną tego może być m.in. odważna gra wysoko ustawionych bocznych obrońców, którzy nie zawsze mogą błyskawicznie odbudować ustawienie. Wydaje się, że przy tym elemencie jest największe pole do poprawy sztabu Adriana Guli.

Przechodząc wyżej, mamy świetnego Aschrafa El Mahdiouiego, który będzie kluczowym piłkarzem Wisły w nowym sezonie. Rolą El Mahdiouiego jest przede wszystkim kreowanie, regulowanie tempa gry i rozpoczynanie akcji, ale też asekuracja i pomoc obronie. Troszkę gorzej mamy z wyżej ustawionymi pomocnikami. Między nimi często było sporo niedokładnych zagrań i widać było niezgranie, jednak ono z czasem powinno ulec poprawie.

Problemem również jest atak, gdzie tak naprawdę kto zagrał, ten nie zachwycił. Jeśli będzie w pełni zdrowia, to pewniakiem na tę pozycję wydaje się Jan Kliment, no, chyba że włodarze klubu zaskoczą i sprowadzą jeszcze jednego napastnika. Co do Czecha trzeba być przygotowanym, że być może nie zdobędzie on 20 + bramek w sezonie, ale z pewnością da dużo w rozegraniu, będzie aktywny, będzie szukał gry i co, by o nim nie mówić, barierę dziesięciu goli przebije.

Podsumowując, gra Wisły na razie nie wygląda jakoś niesamowicie dobrze, jednak na pewne automatyzmy potrzeba czasu. Do poprawy „na cito” jest na razie gra obronna i przejście z ofensywy do defensywy, bo jak z doświadczenia wiemy w Ekstraklasie bez solidnej defensywy, za wiele ugrać się nie da.

Na co w tym sezonie stać Wisłę?

Tak więc na co realnie „Białą Gwiazdę” stać? No według mnie tu, z kolejki, na kolejkę powinno być coraz lepiej, aż Wisła osiągnie pewien poziom, który może być ciężko przeskoczyć. Ten poziom to zakotwiczenie w górnej połowie tabeli. Jeśli to zostanie osiągnięte na koniec, sezon powinno się w Wiśle uznać za udany. Jeżeli nie, to i tak nie należy wykonywać pochopnych ruchów, jak np. zwolnienie trenera, bo wszyscy dobrze wiedzą, że najczęściej to nie popłaca, a sam Gula zawsze w przeszłości dostawał dużo czasu i wychodziło to wszystkim stronom na plus.

Walka o osiągnięcie poważniejszego celu, czyli zajęcie miejsca na w top3 zapowiedziana jest przez Tomasza Pasiecznego za 2,3 sezony. Tak więc wszystkie działania i decyzje w Wiśle powinno podejmować się z myślą o przyszłości, by właśnie za te parę lat „Biała Gwiazda” stanowiła o sile polskiej piłki.

Fan Wisły Kraków, baczny obserwator ekstraklasy oraz piłki niemieckiej.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony