Obserwuj nas

Lech Poznań

Poznań – miasto lidera

Ostatni mecz w 2021 roku. Lech Poznań przy Bułgarskiej podejmował Górnika Zabrze. Drużyna z Poznania już przed tym spotkaniem była pewny lidera, ale po porażce z Radomiakiem, zawodnicy i trener Skorża chcieli dobrze zakończyć rok. Piłkarze Jana Urbana przyjechali napędzeni, po 5 spotkaniach bez porażki. Mecz zapowiadał się ciekawie i mimo deszczowej pogody taki był. Lech Poznań pokonał na własnym stadionie Górnika Zabrze, ale czy przyszło mu to z łatwością? Serdecznie zapraszam.

Intensywna pierwsza połowa

Lech od początku spotkania ruszył do szturmu, jakby chciał rozstrzygnąć mecz już na samym początku. Górnik jednak wytrzymał ten napór, który coraz bardziej słabł. Zawodnicy „Kolejorza” oddawali strzały, ale było ona blokowane albo niecelne. Jan Urban mógł być zły na swoich piłkarzy, bo długo oni nie istnieli w ofensywie, ale piłka nożna jest grą błędów, które wykorzystali zabrzanie. Po pierwszej akcji ofensywnej mogli się cieszyć z gola. Bartosz Nowak po świetnym rozegraniu akcji z Robertem Dadokiem, zostawił za plecami Jakuba Kamińskiego i zagrał na dalszy słupek, gdzie formalności dopełnił Jimenez. Wielu zawodników w tej akcji popełniło błędy. Od Kamińskiego, po środków obrońców, aż po Pereirę, które był za daleko od strzelca bramki.

Lech odpowiedział w 43. minucie spotkania. Najpierw Bielica obronił strzał z bliskiej odległości Amarala, piłka wróciła pod nogi lechitów, a Pereira podał ją do tyłu do Kvekveskiriego. Gruzin poprawił sobie piłkę podeszwą, huknął pod poprzeczkę i było 1:1. Maciej Skorża znowu nie mógł być zadowolony, bo po początkowym szturmie jego zawodników, nie mogli oni znaleźć sposobu na defensywę rywali.

Race, potem kontuzja sędziego

Pierwsza połowa była ciekawa, ale wydarzeń z drugiej połowy chyba nikt nie przewidział. Niewiele było gry, bo najpierw sędzia Jarosław Przybył przerwał grę, bo kibice Lecha odpalili race, a przez dym była słaba widoczność. Gdy gra została już wznowiona, uraz mięśniowy zgłosił, właśnie sędzia Przybył. Kuśtykając zszedł z murawy, a zastąpił go arbiter techniczny, Albert Rożycki. Sędzia drugoligowy, więc na święta dostał prezent w postaci debiutu w Ekstraklasie jako główny sędzia.

Po zmianie sędziego oba zespoły musiały wchodzić w to spotkanie od nowa. Maciej Skorża posłał do boju trzech nowych graczy: Adriela Ba Loua, Daniego Ramireza i Pedro Tibę. Mieli oni rozkręcić ofensywę Lecha i drużyna z Poznania faktycznie przycisnęła, ale brakowało dokładności w akcjach. Górnik znowu to przeczekał i sam odważniej ruszył do przodu. Dwukrotnie bliski zdobycia bramki był Erik Janża. Obrońca zabrzan najpierw uderzył w poprzeczkę, a po chwili jego strzał głową obronił Filip Bednarek. Z interwencji mogło się wydawać, że był to trudny strzał, ale moim zdaniem bramkarz Lecha późno zareagował, dlatego z trudem uratował swój zespół przed stratą gola.

Zawodnicy z Zabrza mocno przycisnęli. Miałem wrażenie, że piłkarze Lecha biegają niczym dzieci we mgle. Bednarek popisał się też wygranym pojedynkiem sam na sam z Podolskim w 90. minucie spotkania. To powinien być gol. Dwie minuty później były mistrz świata mógł być w podobnej sytuacji, ale Karlstrom wybił mu piłkę.

Do podstawowego czasu doliczonych zostało 13 minut. Miało to związek z długimi przerwami. Najpierw race, a później kontuzja sędziego. W 92. minucie Lech mógł  prowadzić, ale nieznacznie pomylił się Ba Loua. W 99. minucie zawodnicy „Kolejorza” mieli rzut rożny. Piłka opuściła pole karne, ale wróciła, bo świetnie dośrodkował Karlstrom. Pierwszy strzał Salamona obronił Bielica, ale piłka odbiła się jeszcze od nogi Milicia i wtoczyła się do bramki. Cóż to był za wybuch radości kibiców, ale i samych zawodników. Po ostatnim gwizdku sędziego ucieszył się też trener, Maciej Skorża. Widać było ulgę na jego twarzy, że jest to zwycięskie spotkanie.

Czas na przerwę

Kończymy granie w 2021 roku. Teraz pozostaje czekać do lutego, a wcześniej oglądać sparingi i wyczekiwać transferów. Ostatnie spotkania pokazały, że w zimowej przerwie, praca musi być jeszcze cięższa, żeby osiągnąć sukces na koniec sezonu. Zwycięstwo na koniec roku było potrzebne, dzięki temu zawodnicy „Kolejorza” w spokoju będą mogli spędzić święta i zacząć się przygotowywać do wiosny. Lech zimę spędzi na pozycji lidera, mając 4 punkty przewagi nad drugą Pogonią Szczecin. Z kolei drużyna z Zabrza zajmuje siódme miejsce. W pierwszej wiosennej kolejce Lech zagra w Krakowie z Cracovią, zaś Górnik pojedzie do Mielca na mecz ze Stalą.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lech Poznań