Obserwuj nas

Lech Poznań

Katastrofa Lecha Poznań

Po porażce ze Stalą Mielec na inaugurację Ekstraklasy, Lech Poznań chciał zmazać plamę, ale musiał uznać wyższość drużyny prowadzonej przez Pavola Stano. Wisła Płock wygrała 3:1. To był kolejny cios w niebiesko-białe serca kibiców. Gospodarze mieli większe posiadanie piłki, wymienili więcej podań i oddali więcej strzałów niż Nafciarze, ale brakowało pomysłu na grę. Parę spotkań wystarczyło, żeby mistrzowska atmosfera w Poznaniu zamieniła się w masową frustrację. Rezultaty osiągane przez piłkarzy to nie jedyny powód. Dochodzą do tego kulisy negocjacji i zachowawczość władz w sprawie pozyskania Dawida Kownackiego i Damiana Kądziora. Zapraszam na kilka słów po kolejnej wpadce mistrza Polski.

Już schodzili do szatni, ale pojawił się Vallo

Trener Lecha Poznań, John van den Brom od tygodni musi radzić sobie ze sporymi problemami zdrowotnymi zawodników. Przed meczem z Wisłą Płock z gry wypadli bramkarz Artur Rudko i Lubomir Satka. Tego pierwszego zastąpił Filip Bednarek. Satka albo doznał kontuzji albo była to zapowiedź jego transferu, bo wiadomo już od dawna, że chciałby odejść w letnim okienku. Nie chce mi się jednak wierzyć, że przy tylu kontuzjach i braku zastępstwa władze Lecha tak łatwo by go puściły. Parę stoperów zatem tworzyli młody Masymilian Pingot i debiutujący Filip Dagerstal.

W pierwszym składzie znalazły się jeszcze miejsca dla Afonso Sousy, który zagrał pierwszy raz od początku spotkania, Alana Czerwińskiego, który zastąpił Joela Pereirę i dla Filipa Marchwińskiego, który docelowo ma grać jako „10”, ale tym razem wystąpił na skrzydle, chociaż na ławce siedziało dwóch piłkarzy, dla których gra na tej pozycji to codzienność.

Przeciwko Lechowi Poznań bohaterem był Wolski i on w końcówce pierwszej połowy obsłużył świetną wrzutką Vallo, który strzelił gola głową. Piłkę na rękawicy miał Bednarek, ale nie zdołał wybronić tego uderzenia. Pierwsza połowa przebiegała w iście niedzielnym tempie. Zawodnicy Wisły Płock cofnęli się i oddali piłkę gospodarzom, ale oni nie za bardzo wiedzieli, co mają z nią zrobić. Były podania wszerz boiska, pomiędzy parą środkowych obrońców, a jak piłka trafiła w okolice pola karnego, to od razu była zagrywana do tyłu, bo nie było z przodu żadnej opcji dogrania. Był strzał Ishaka, była bardzo dobra okazja Marchwińskiego, ale to płocczanie zadali decydujący cios.

Wisła Płock na fali

Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy Wisła Płock podwyższyła prowadzenie. Rafał Wolski zebrał odbitą piłkę przed polem karnym i pięknie uderzył z woleja. Kibice Lecha nie dowierzali w to, co widzą i co wyprawiają ich piłkarze. Nafciarze mieli komfort, cofnęli się jeszcze bardziej i czekali na dobre okazje do kontrataków.

5 minut po golu, atomowy strzał oddał Joao Amaral, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. W 68. minucie meczu nadzieje w serca fanów wlał Michał Skóraś, który strzałem zza pola karnego zdobył bramkę kontaktową. To napędziło Kolejorza, któremu zostało wtedy już coraz mniej czasu do końcowego gwizdka sędziego. Idealną sytuację do wyrównania miał Velde. Ishak z pierwszej piłki podał do Norwega, a ten w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza Nafciarzy, Bartłomieja Gradeckiego.

W Lechu większość zawodników przeszła do ofensywy. Stara piłkarska maksyma mówi „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” i tak też było tym razem. Zrobiły się ogromne luki i zamiast gola wyrównującego był trzeci gol dla Wisły Płock. Znać o sobie dali rezerwowi. Rasak dostał piłkę po prawej stronie, wbiegł z nią w pole karne, podał do Marko Kolara, a ten pogrzebał marzenia Kolejorza. Sprawa była pozamiatana.

– Ta porażka bardzo boli. Trzy stracone bramki u siebie to stanowczo za dużo. Przy wyniku 1:2 mocno naciskaliśmy, mieliśmy dobre sytuacje do wyrównania, niektóre z nich po prostu musieliśmy wykorzystać. Wcześniej próbowaliśmy nacierać z różnych stron, środkiem i bokami, ale Wisła nie pozwalała nam na zbyt wiele stuprocentowych okazji. Goniliśmy wynik z 0:2, gdyby udało nam się doprowadzić do stanu 2:2, ta końcówka mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. – powiedział po meczu Alan Czerwiński, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.

Brak stylu, brak punktów

Piłkarze Wisły Płock od początku spotkania byli mocno naładowani energią. Na pewno napędziły ich dwa wcześniejsze zwycięstwa. Zasłużone i w dobrym stylu, podobnie jak w meczu z Lechem. Nafciarze grają mądrze i są zdyscyplinowani taktycznie.

O Lechitach nie można powiedzieć nic dobrego. Piłkarze, którzy w poprzednim sezonie odpowiadali za sukces tego klubu są nie do poznania. Ishak jest odcinany od podań i żeby dostać piłkę musi się bardzo głęboko cofnąć. Moim zdaniem jego miejsce jest przy i w polu karnym. Kiedy schodzi niżej albo na skrzydło, brakuje zawodnika, do którego można dograć piłkę w szesnastkę. Szwed większość meczu macha rękoma do partnerów, jakby chciał im przypomnieć, że on dalej jest na boisku.

Amaral znany był w poprzednim sezonie z niekonwencjonalnych zagrań i tego, że był motorem napędowym zespołu. Teraz Portugalczyk wygląda bardzo słabo i widać, że jego też to bardzo irytuje. Każde nieudane zagranie kwituje grymasem niezadowolenia na twarzy. 

Karlstrom? Dzieje się z nim coś złego. Jest kompletnie bez formy, a piłkarze Wisły Płock robili w środku pola, co chcieli. Sousy też się to tyczy, od którego wymaga się wyższego poziomu. W tym meczu zagrał od początku i nie pokazał nic ciekawego, a do tego miał kilka strat po swoich nieudanych dryblingach. Długo można byłoby tu wymieniać, którzy zawodnicy są bez formy, bo jeszcze wielu by się znalazło.

Można mówić o ofensywnych zawodnikach, ale w sezonie mistrzowskim dużą siłą była defensywa i organizacja gry. Teraz doszły kontuzje kluczowych zawodników i gra w obronie całkowicie się posypała. Możliwe, że jak wróci trzech ważnych zawodników do obrony (Salamon, Milić i Satka) to ta gra będzie wyglądała lepiej, ale trudno mi nawet powiedzieć, jaki pomysł na zespół ma John van den Brom. Nie ma kompletnie stylu i zgrania. Pressing nie działa tak jak powinien, a gra w defensywie, mimo takich braków, powinna być po prostu lepsza. Trener Lecha ma jednak inny pogląd na tę sytuację i jest dumny ze swoich piłkarzy po tym spotkaniu.

– Wynik to nie tylko to, co widzimy na boisku. On się oczywiście liczy, ale to nie było wszystko. Mogę tutaj powiedzieć to, co powiedziałem też w szatni moim piłkarzom. Jestem dumny z drużyny za to, co próbowali robić. Jestem dumny, bo naprawdę walczyli o wynik. Mieliśmy trochę pecha, jeśli chodzi o wykańczanie akcji. Jesteśmy nieszczęśliwi z powodu wyniku, ale dla mnie zasługiwaliśmy na więcej niż ten końcowy wynik. – powiedział van den Brom na konferencji prasowej.

Kto na plus? Kto na minus?

To było kolejne słabe spotkanie Lecha Poznań w przeciągu paru tygodni. Stale zawodzą najważniejsi piłkarze w zespole. Miałem wrażenie, że nie wiedzą, co mają grać. Piłka chodziła od lewej do prawej strony, ale zwycięstwa nie dają za ilość podań. Ciężko kogoś wyróżnić po takim spotkaniu, ale wydaje się, że w szeregach Lecha zasługuje na to Michał Skóraś. Strzelił gola, co podwyższa jego ocenę, choć niedoceniany przez kibiców, póki co jest najlepszym piłkarzem Kolejorza w tym sezonie. Jednym z powodów jest jego konkurencja, która jest jeszcze słabsza, ale nie można zabierać mu tego, że stara się i walczy. Pedro Rebocho i Alan Czerwiński także byli aktywni w tym meczu, ale ich wrzutki są zdecydowanie do poprawy.

Dużo jest zawodników do miana najsłabszego ogniwa w tym meczu. Para środkowych obrońców nie wyglądała pewnie. Wyprowadzanie piłki kulało i często kończyło się wysokim, długim zagraniem do nikogo. O aspektach defensywnych nie wspominając, bo to była kompletna klapa. Zawiedli przede wszystkim: Amaral, Karlstrom i Sousa. Do tych zawodników odniosłem się wyżej. Wisła Płock miała trzy celne strzały na bramkę i tyle przepuścił Filip Bednarek. Za wszystkie nie można go winić, ale pierwsza bramka powinna być przez niego wybroniona, bo miał piłkę na rękawicy. Do tego grona powinien dołączyć jeszcze Velde, który nie wykorzystał wyśmienitej okazji, ale po nim nie spodziewam się za dużo i twierdzę, że nie jest to zawodnik, który podnosi jakość drużyny.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lech Poznań