Za nami druga kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów, która obfitowała w gole i ciekawe wyniki. Znowu mogliśmy doświadczyć emocji związanych z grą, np. Roberta Lewandowskiego. Jednak nie wszyscy Polacy mogą być w bardzo dobrych humorach po spotkaniach. Jednym szło lepiej, innym gorzej. Zapraszam na podsumowanie występów polskich zawodników w tych elitarnych rozgrywkach.
Robert Lewandowski
FC Barcelona mierzyła się na wyjeździe z Bayernem Monachium. Oznaczało to szybki powrót Roberta Lewandowskiego na Allianz Arenę. Przed meczem wielu ekspertów zastanawiało się jak przyjęty zostanie Polak, który wcześniej był gwiazdą drużyny z Bawarii. Po tym jak wybiegł na rozgrzewkę fani na stadionie przywitali go oklaskami, a spiker wymienił listę jego sukcesów w Monachium.
Sam mecz dla kapitana reprezentacji Polski był niezbyt udany. Lewandowski miał strzelać gole, ale był wyjątkowo nieskuteczny. Jednak skuteczność była problemem całej drużyny. Jak nie idzie, to nie idzie. W jednej z sytuacji polski napastnik uderzał z powietrza, ale zabrakło precyzji. Wydaję mi się, że osiem na dziesięć takich sytuacji byłoby przez niego wykorzystanych. Później była jeszcze jedna dobra sytuacja, ale jego uderzenie po wrzutce Daviesa odbił Neuer.
Pierwsza połowa była wyrównana z niewykorzystanymi szansami na objęcie prowadzenia, ale w drugiej połowie ekipa Juliana Nagelsmanna wzięła się do roboty i posłała Barcelonę na deski.
FC Barcelona przegrała 0:2 z Bayernem Monachium na wyjeździe po golach Lucasa Hernandeza i Leroya Sane.
https://twitter.com/polsatsport/status/1569768731278200833?s=20&t=O8hU3RNghJnPh72G3ycnbw
Arkadiusz Milik
Wydaję mi się, że Milik jest obecnie jednym z największych pozytywnych zaskoczeń ostatnich tygodni. Przychodził do Juventusu z łatką napastnika, który często siadał na ławce w Marsylii i to też wróżono mu w Turynie. Tymczasem Arek nie tylko często wychodzi w pierwszym składzie, ale czasem wygląda lepiej niż Dusan Vlahović, za którego zapłacono 80 mln euro.
Juventus był podrażniony meczem z Salernitaną (2:2) i postanowił odważnie wyjść na mecz z Benficą Lizbona. Massimiliano Allegri postawił na dwóch napastników, czyli Milika i Vlahovicia razem. Efekt? Gol Polaka już w 4. minucie meczu. Napastnik ponownie strzelił gola głową. Reprezentant Polski jest w gazie i w sześciu spotkaniach w barwach „Starej Damy” we wszystkich rozgrywkach ma trzy bramki. Nie był to nie wiadomo jaki występ Polaka, ale wyglądał nieźle i był jedną z bardziej wyróżniających się osób w ekipie Allegriego.
Arkadiusz Milik szybko trafia do siatki! Juventus na prowadzeniu! #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/QMAJtrSzx6
— Polsat Sport (@polsatsport) September 14, 2022
Niestety problem Juventusu był taki, że pary starczyło im na niewiele czasu. Bardziej do głosu dochodzili lizbończycy, którzy zaczęli kontrolować to spotkanie. Tuż przed przerwą Benfica wykorzystała rzut karny, a 10. minut po rozpoczęciu drugiej odsłony, zwycięskiego gola strzelił David Neres. Juventus przegrał u siebie 1:2 z ekipą z Lizbony.
Piotr Zieliński
Słodko-gorzki wieczór miał Piotr Zieliński. Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu Napoli z Rangersami. Reprezentant Polski dwukrotnie podchodził do rzutu karnego i obie próby zmarnował. Sędzia podyktował jedenastkę, którą sprokurował James Sands, który osłabił swoją drużynę i opuścił murawę po dwóch żółtych kartkach.
Piotr Zieliński podszedł do rzutu karnego, uderzył płasko po ziemi w prawy róg bramkarza, ale Allen McGregor obronił ten strzał. Wobec skuteczniej dobitki Matteo Politano był bezradny. Wtedy do gry wkroczył VAR i cofnął jego bramkę. Strzelec bramki zbyt wcześnie wbiegł w pole karne. Arbiter zdecydował, żeby powtórzyć karnego.
Do piłki znowu podszedł Piotr Zieliński i znowu wyczuł go McGregor. Polak przegrał wojnę nerwów, postawił na wariant bardziej siłowy, a bramkarz drużyny ze Szkocji znowu był górą. Na szczęście koledzy z zespołu nie próżnowali i Napoli wygrało dosyć gładko 3:0 z Rangers po golach Politano, Raspadoriego i Mdombele.
To nie był najlepszy moment Piotra Zielińskiego. Dwie próby z rzutów karnych, dwie nieudane… #UCL #ChampionsLeague pic.twitter.com/ZhOxuLrd3r
— Polsat Sport (@polsatsport) September 14, 2022
Kamil Piątkowski
Red Bull Salzburg grał z Chelsea Londyn, która chciała pokazać się z dobrej strony po wodzą nowego trenera Grahama Pottera. Ostatecznie był to nieudany występ, bo „The Blues” tylko zremisowali z Austriakami 1:1. Kamil Piątkowski, który gra w ekipie z Salzburga, całe spotkanie spędził na ławce. Polak nie przepracował całego okresu przygotowawczego przez kontuzję, wraca do treningów i ciężko mu teraz wskoczyć do wyjściowej jedenastki. Tym bardziej, że wyniki drużyny nie są złe.
Niestety w sporcie jeszcze mniej nieprzyjemne niż porażki są kontuzje. W Lidze Mistrzów, póki co, nie mogą wystąpić Wojciech Szczęsny z Juventusu i Kamil Grabara z FC Kopenhagi, którzy doznali urazów i są wyłączeni z gry.