Obserwuj nas

Lech Poznań

Niedosyt i nieskuteczność – Lech lepszy od Miedzi

Niedzielnego mroźnego popołudnia w Poznaniu odbył się drugi już w tym tygodniu mecz pomiędzy Lechem, a legnicką Miedzią. Tym razem „Kolejorz” nie zawiódł – pokonał przyjezdnych z woj. dolnośląskiego 1:0, a strzelcem jedynej bramki w tym spotkaniu był Mikael Ishak, dla którego to już dziewiąte ligowe trafienie w tym sezonie. Mimo tego wyniku podopieczni Johna van den Broma znowu nie zachwycili swoich kibiców. Kto był MVP tego meczu? Czy Lech wraca na dobrą drogę? O co będzie walczyć w tym sezonie? Jak wygląda sytuacja Pedro Rebocho, Afonso Sousy i Joao Amarala?

Zmiany w wyjściowym składzie

Szkoleniowiec Lecha, John van den Brom, do którego wielu sympatyków aktualnego mistrza Polski miało ostatnio pretensje za jego decyzje personalne, dokonał przed dzisiejszym spotkaniem aż pięciu korekt w składzie w porównanie do środowego starcia z „Miedzianką”. Bartka Salamona zastąpił Filip Dagerstal, który podczas okresu przygotowawczego zmagał się z lekką kontuzją. Ponadto Holender wymienił prawie cały środek pola (oprócz Filipa Marchwińskiego). Miejsce pomocników bardziej defensywnych, a więc Murawskiego i Karlstroma zajęli Kvekve i Afonso Sousa. Zwłaszcza o byłym graczu Belenenses mówiono, że to aż dziwne, że tak jakościowy zawodnik praktycznie nie gra.

Van den Brom wymienił również skrzydłowych. W miejsce Ba Louy pojawił się Filip Szymczak, który w Legnicy dał bardzo dobrą zmianę. Michała Skórasia zastąpił dawno niewidziany w podstawowym składzie Kristoffer Velde. W kadrze meczowej zabrakło Barry’ego Douglasa, Lubomira Satki, Joao Amarala czy Pedro Rebocho, który był ostatnio krytykowany przez trenera za swój występ w Mielcu oraz postawę na treningach. Co co Amarala – jak przyznał trener w rozmowie z Dawidem Dobraszem, ma swoje powody, by nie wystawiać do gry wychowanka Benfiki. Jakie? Tego niestety nie wiemy. A co z Afonso? Czemu dostaje tak mało minut? Tu Brom mówi, że młody Portugalczyk nie jest jeszcze gotowy fizycznie na naszą ligę. A jak pokazał w ostatnim spotkaniu – umiejętności ma naprawdę duże.

Potworna nieskuteczność

Co by nie mówić o drużynie, którą prowadzi John van den Brom – jej problemem są gole, a raczej ich… brak. W starciu z Miedzią gospodarze powinni wygrać zdecydowanie wyżej niż 1:0. Poznaniacy aż trzykrotnie obijali poprzeczkę bramki strzeżonej przez legniczan, a w jednej z sytuacji  Mikael Ishak z kilku metrów nie trafił do praktycznie pustej siatki. Poznańska lokomotywa w tym sezonie ligowym strzeliła zaledwie 23 gole w 19 spotkaniach – to mniej niż chociażby Stal Mielec, Górnik Zabrze czy Jagiellonia. Dla porównania – Lech w zeszłym sezonie na tym samym jego etapie miał już na koncie 37 trafień! Taktyka proponowana przez byłego trenera m.in. Anderlechtu nie jest wcale bardziej nastawiona na defensywę. Czemu więc Lechici zdobywają tak mało bramek? Problemem jest… wykorzystywanie sytuacji.

Statystyki są w tym temacie bezlitosne – „Kolejorz” oddaje najwięcej celnych strzałów na bramkę rywala w całej lidze i ma największy współczynnik tzw. goli przewidywanych (xG), który wynosi 2,3 gola na mecz. A fakty są takie, ze Lech strzela 1,2 bramki na spotkanie… Problemu nie ma zatem w kreowaniu okazji, a w ich wykorzystywaniu.  Pytanie pozostaje więc jedno – jak piłkarze poznańskiej drużyny zamierzają zareagować? Przekonamy się już niebawem.

Moje oceny (wyjściowa – 5)

Filip Bednarek – 5,5; Filip nie miał tego dnia zbyt dużo do roboty, gdyż rywale uderzali na jego bramkę głównie niecelnie. Poprawny występ, chociaż zdarzyło się jedno lub dwa niecelne wybicia.

Joel Pereira – 6; Dobrze w destrukcji, gorzej w ofensywie – zaledwie jedno z dziewięciu dośrodkowań Portugalczyka znalazło adresata. Na plus celność podań, która wyniosła 88%.

Antonio Milić – 6; Chorwat niczym szczególnym się nie wyróżnił. Wygrał co prawda trzy z czterech pojedynków, ale żadne z jego długich podań nie było celne.

Filip Dagerstal – 7,5 (MVP); Lider defensywy, nie przegrał żadnego pojedynku. Celność jego podań wyniosła aż 95%, a 8 długich podań dotarło do celu. To on asystował przy golu Ishaka.

Alan Czerwiński – 5,5; Zaprezentował się o wiele lepiej niż w Legnicy, ale widać, że nie jest to jego optymalna pozycja. Aż dwanaście razy tracił futbolówkę, ale zaledwie jedno z siedmiu jego długich zagrań było niecelne.

Nika Kvekveskiri – 6,5; Nie był to najlepszy mecz Gruzina, ale celność podań na poziomie 87% i dwa kluczowe zagrania robią lekkie wrażenie.

Afonso Sousa – 6,5; Portugalczykowi zabrakło skuteczności i lepszych decyzji. Autor jednego kluczowego podania, ponadto wyszedł zwycięsko z każdej próby dryblingu.

Kristoffer Velde – 5,5; Biegał po boisku trochę jak jeździec bez głowy, kilka razy złamał linię spalonego i jak dostawał piłkę, to najczęściej ją tracił. Przeciętny występ.

Filip Marchwiński – 6; Nie najgorszy mecz „Marchewy”. Co prawda zabrakło czasem szybszego podjęcia decyzji o podaniu i celności przy strzale, alemiewał już gorsze mecze w tym sezonie.

Filip Szymczak – 6,75; Bardzo przyzwoity mecz w wykonaniu Filipa. Chwilę po bramce Ishaka obił poprzeczkę, kilka razy urwał się rywalom fajnym dryblingiem. Do tego dochodzi celność podań na poziomie 91% i możemy mówić tu o dobrym spotkaniu w wykonaniu Szymczaka.

Mikael Ishak – 6; Mieszane uczucia. Co prawda gola strzelił, ale równie dobrze mógł mieć na koncie hat-tricka. Pracował również w defensywie, do czego nas już przyzwyczaił. Skuteczność do poprawy!

 

Co jeszcze do zdobycia?

Wbrew pozorom sytuacja Kolejowego Klubu Sportowego aż taka zła nie jest. Zajęcie miejsca w czołowej trójce, które daje prawo gry w eliminacjach do fazy grupowej LKE wydaje się być obowiązkiem Lechitów. Co prawda aż dwunastopunktowa strata do częstochowskiego Rakowa raczej nie pozwoli już nawiązać poznaniakom walki o tytuł, natomiast wicemistrzostwo kraju jest już jak najbardziej w ich zasięgu. Do końca sezonu pozostaje wciąż jeszcze piętnaście kolejek, w których można zdobyć aż 45 oczek. Runda wiosenna obecnych rozgrywek zapowiada się zatem niezwykle emocjonująco – wszystko jest w nogach (i przede wszystkim głowach) zawodników.

Co czeka Lecha?

Za „Kolejorzem” nie najlepsze dni. Zaledwie pięć punktów zdobytych w spotkaniach ze Stalą i „dwumeczu” z Miedzią nie satysfakcjonuje ani piłkarzy, ani kibiców Poznańskiej druźyny. 11 lutego Lech zmierzy się na wyjeździe z siódmą w tabeli Ekstraklasy Wisłą Płock. Już pięć dni później uda się do Norwegii, aby zmierzyć się z tamtejszym Bodo/Glimt w ramach fazy Play Off Ligi Konferencji Europy.

 

Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Lech Poznań