Szczęśliwe męczarnie w Gliwicach. Legia Warszawa znów może dopisać sobie do swojego dorobku punktowego komplet oczek. Tym razem w meczu 21. kolejki PKO Ekstraklasy Piast Gliwice prowadzony przez Aleksandara Vukovicia musiał uznać wyższość warszawskiego zespołu. Spotkanie obfitowało w festiwal żółtych kartek rozdawanych przez sędziego Damiana Sylwestrzaka. Jeśli chodzi o akcje bramkowe, to z tym już bywało różnie…
Zmiany na… gorsze
Po remisie z Cracovią sam Kosta Runjaić mówił, iż zawodnicy czują niedosyt po zremisowanym spotkaniu. Szczerze mówiąc chyba nikt nie spodziewał się, że na boisku zobaczymy Sokołowskiego, Johanssona oraz Pekharta. Choć najmniejszym zaskoczeniem był Czech wobec słabszej dyspozycji Macieja Rosołka w poprzednim spotkaniu. Dodatkowo trener w wywiadzie przedmeczowym dla Canal+ powiedział, że absencja w wyjściowym składzie Pawła Wszołka wynikała z przeziębienia jakie skrzydłowy Legii złapał w tygodniu.
https://twitter.com/LegiaWarszawa/status/1627325806924922885
No właśnie, czy były to zmiany na lepsze? Nie powiedziałbym. Johansson zdecydowanie był nieco zagubiony w swoich poczynaniach. Często niepotrzebnie zawężał grę do środka oraz nie był aż tak mobilny w ofensywie co Paweł Wszołek, który z resztą później pojawił się na murawie w Gliwicach. I wyglądał zdecydowanie lepiej niż Szwed. Dni reprezentanta Szwecji na Łazienkowskiej wydają się policzone. Nie chce mi się wierzyć, że ujrzymy go w kolejnym sezonie. Jeśli chodzi o Patryka Sokołowskiego to również byłem zdziwiony zwłaszcza, że Bartosz Kapustka naprawdę wyglądał dobrze w meczu z Cracovią. Były zawodnik Piasta po prostu był na boisku, niczym szczególnym się nie wyróżnił.
***
Najlepiej w meczu z Piastem zaprezentował się ostatni z wymienionych zawodników Tomas Pekhart. Pomimo słabego poziomu piłkarskiego spotkania, był on aktywny w polu karnym Placha. Czech raz po raz starał się urywać Czerwińskiemu i Mosórowi, ale dośrodkowania w pole karne pozostawiały wiele do życzenia. Najgroźniejsza akcja miała miejsce w pierwszej połowie, gdzie Pekhart przyjął piłkę z obrońcą na plecach i z półobrotu próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy.
Pierwsze uderzenie w meczu. Pekhart zawsze wie jak i gdzie się ustawić.#PIALEG pic.twitter.com/2Jrl5pjSgh
— Ekstraklasowiec (@ekstraklasowiec) February 19, 2023
Jednak kluczową akcję odegrał na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Damiana Sylwestrzaka. Po płaskim dograniu piłki w pole karne przez Yuriego Ribeiro, Czech umiejętnie wyprzedził Ariela Mosóra, który delikatnie wytrącił napastnika Legii Warszawa z rytmu. Jako że akcja działa się w polu karnym, to po konsultacji z wozem VAR arbiter wskazał na wapno. Dość niefortunna sytuacja, ponieważ Ariel Mosór tego dnia obchodził swoje urodziny, więc to raczej on powinien otrzymywać prezenty, a nie je rozdawać…
Podstawy do karnego są i mamy jedenastkę!#PIALEG pic.twitter.com/GnrmZut7ND
— Ekstraklasowiec (@ekstraklasowiec) February 19, 2023
Z aplikacją PZPN plus żółtka kartka gratis!
Po wypuszczeniu serialu o polskich sędziach, nakręcony przez Canal+, każdy mógł wyrobić sobie zdanie na temat każdego z arbitrów. Damian Sylwestrzak dał się poznać jako rodzinny człowiek z aspiracjami na sędziego międzynarodowego. Sam Szymon Marciniak, który posędziował finał Mistrzostw Świata w Katarze, stwierdził, że Sylwestrzak może zostać bardzo dobrym sędzią nie tylko na krajowym podwórku. Jednak w niedzielny wieczór, wielu kibiców miało inne zdanie. Sędzia prowadzący spotkanie Piast – Legia postanowił, że szybko ukróci zapędy zawodników i postanowił porozdawać kilka żółtych kartek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby one faktycznie one na to zasługiwały, a nie tak jak sytuacja z Pekhartem:
Hej @zawodsedzia poproszę o genezę tej kartki? #PIALEG pic.twitter.com/a1DoSLzyeK
— Pan_Józek #WOŚP (@Pan_Jozek_) February 19, 2023
Sędzia Sylwestrzak aktualnie w szesnastu spotkaniach prowadzonych w PKO Ekstraklasie pokazał równo 100 żółtych kartoników, co daje średnią ponad sześciu kartek na mecz. Zdecydowanie to nie jest dobra statystyka świadcząca o arbitrze. W Gliwicach sędzia Sylwestrzak dosłownie każdy mocniejszy kontakt „nagradzał” karą indywidualną. Zdecydowanie sędzia Sylwestrzak musi popracować nad kontrolą spotkania od pierwszej do ostatniej minuty. Nie sztuką jest rzucać kartkami na lewo i prawo, a sztuką jest zapanować nad widowiskiem nie pokazując przy tym żadnego niepotrzebnego kartonika.
Lyczmański w Lidze + Extra, że Sylwestrzak taką taktykę podjął z żółtymi kartkami, czy słuszna to nie wie, ale Legii ciężko sędziuje się na wyjazdach
XD to nieźle, wszystko wiem
— Dawid Zieliński (@DaveZielinskii) February 19, 2023
Jeśli taki Sylwestrzak moze być sędzią międzynarodowym to ja tez moge i będę dawać kartki przy każdym kontakcie, jak łatwo XDDDD
— iga (@jigaxh) February 19, 2023
Sędzia Sylwestrzak, ślepy czy przekupiony? #Ekstraklasa #PIALEG pic.twitter.com/a8BFTKiDPm
— Kuba B. (@HealthyPeoplePL) February 19, 2023
Niemoc przełamana i głupota Slisza
Po meczu z Cracovią wiele osób wyciągało statystykę niestrzelonych rzutów karnych w sezonie 2022/2023 oraz wyliczenia, ile „dzięki” tym pudłom Legia mogłaby mieć więcej punktów. Z obliczeń ludzi oraz dziennikarzy, wyszło iż Legia powinna mieć o około sześć oczek więcej w tabeli, jakoby każdy karny zostałby wykorzystany. W Gliwicach również do strzelenia była jedenastka. Sytuacja była na tyle ciekawa, że do piłki podeszło aż trzech zawodników – Pekhart, Josue oraz Muci. Wszyscy chcieli pokonać Placha i zapewnić Legii Warszawa trzy punkty. Ostatecznie oko w oko z golkiperem Piasta stanął Portugalczyk, który zrehabilitował się za fatalne wykonanie jedenastki w meczu z Cracovią.
https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1627371000458518533
Jednak na pięć minut przed końcem spotkania, bardzo nieodpowiedzialnie zachował się Bartosz Slisz, który w wyniku uzbieranych dwóch żółtych kartek wyleciał z boiska. Pierwsza kartka była pokazana za lekkie szarpnięcie Patryka Dziczka, a druga za wejście w nogi Ariela Mosóra. Oba te zachowania były zupełnie niepotrzebne. Zwłaszcza, że przez to nie zobaczymy defensywnego pomocnika Legii Warszawa na meczu z Widzewem Łódź, bo właśnie za nadmiar żółtych kartek nie będzie mógł on wystąpić przy Łazienkowskiej. Szkoda, ponieważ były pomocnik Zagłębia Lubin na wiosnę wyglądał całkiem nieźle. Gość od czarnej roboty, który utrzymuje bardzo dobry równy poziom, a w dodatku coraz lepiej wygląda u niego rozegranie od tyłu.
Wymazać z pamięci
Potyczki z Piastem Gliwice na wyjeździe w ostatnim czasie nie za specjalnie leżały Legii. Nie inaczej było tym razem. Zespół Kosty Runjaicia w rundzie wiosennej przyzwyczaił nas, że kontrolował grę przed całe spotkanie. Nieco inaczej było w Gliwicach, gdzie Piast wyszedł nieco wyżej na gości co poskutkowało chaosem w rozgrywaniu piłki ze strony gości. Akcje średnio się kleiły, a sytuacje zagrażające bramce Placha można policzyć na palcach jednej ręki. Wahadła w tym spotkaniu po prostu nie istniały. Nie było dokładnych dośrodkowań z bocznych sektorów, a przecież Tomas Pekhart nie wygląda dobrze w grze kombinacyjnej. Muci kilka razy próbował oddać strzał z dystansu, ale jego największym rywalem była… murawa.
To nie jest dzień Wilczka.#PIALEG pic.twitter.com/PkSS3gIqrr
— Ekstraklasowiec (@ekstraklasowiec) February 19, 2023
Piast Gliwice mógł na spokojnie zremisować to spotkanie za sprawą Kamila Wilczka, czy Patryka Dziczka w pierwszej połowie. Drugi obił tylko obramowanie bramki Kacpra Tobiasza, a pierwszy koncertowo zepsuł sytuację sam na sam z młodzieżowym reprezentantem Polski. Jeśli Piast Gliwice myśli o utrzymaniu w naszej lidze, takie sytuacje po prostu musi wykorzystywać. Wracając nieco do Legii, trzeba wspomnieć o dobrym występie Josue, mimo krycia na plaster przez Grzegorza Tomasiewicza. Pomocnik Piasta nie odstępował Portugalczykowi ani na krok, niwelując przy tym opcje rozegrania piłki po ziemi.
***
Niedzielny mecz z Piastem po prostu trzeba wymazać z pamięci. Tam nic się nie zgadzało od początku – od wyjściowego składu, aż po murawę. Piast miał za zadanie przeszkadzać Legii i przeszkadzał, ale szczęście za sprawą Mosóra uśmiechnęło się do Josue. Gra obu zespołów nie porywała i gdyby mecz zakończył się remisem nikt nie byłby zdziwiony. To było spotkanie z gatunku, masz jedną okazję? Wykorzystaj ją. Wymęczone zwycięstwo, ale takie mecze też trzeba „doprowadzać” do końca.
Oceny w skali 1-10 (wyjściowa: 5)
Tobiasz – 6
Johansson – 4
Nawrocki – 7
Jędrzejczyk – 5
Ribeiro – 7,5 (MVP)
Mladenović – 3
Slisz – 6
Sokołowski – 4
Josue –6
Muci – 4
Pekhart – 6
Kapustka – 5
Wszołek – 5
Augustyniak, Rosołek, Pich – grali zbyt krótko
Pingback: Zaostrza się walka na dole tabeli #MinąłWeekend - 21. kolejka | WATCH EKSTRAKLASA