Obserwuj nas

Reprezentacja

Brzęczek zawsze winny, Santos święty

Przegrywamy… nie, kompromitujemy się w meczu z Mołdawią. I trzeba było zmienić selekcjonera na tego z Zachodu, żeby winni okazali się piłkarze. Czy aby jednak na pewno to Santos jest najbardziej poszkodowany? A może za „Czesia” albo – o zgrozo – Brzęczka byłoby lepiej?  

Polski trener zawsze gorszy  

Michał Probierz znany jest ze swoich wypowiedzi, jak to polscy kibice nie doceniają rodzimych trenerów, a zagranicznych wręcz gloryfikują. I choć często przez swoje kontrowersje podejście Probierz jest traktowany jak – co by niestety nie mówić – oszołom, to w pewnych kwestiach ma trochę racji. Najlepszym przykładem potwierdzającym tezę o polskich i zagranicznych szkoleniowcach jest reprezentacja Polski. Santos po przegranych dwóch meczach w eliminacjach? „Winni piłkarze! Biedny Portugalczyk, w co on się wpakował?” Żeby było jasne – w pełni rozumiem, że nawet największy trenerski umysł nie pomoże, jeśli twój zawodnik na boisku nie potrafi trafić do pustej bramki. Jednak wyobraźmy sobie, że w sytuacji Santosa znajdują się Michniewicz albo Brzęczek. Moim zdaniem skutek byłby jeden – totalny atak na nich w wykonaniu kibiców i dziennikarzy (nie – kolegów).  

Waga porównań 

Można powiedzieć – gdzie Rzym, a gdzie Krym? Przed objęciem reprezentacji Polski, Santos miał pod sobą gwiazdy futbolu, z Ronaldo na czele. Za to Brzęczek dyrygował zespołem, w którym świecił Dominik Furman. Z całym szacunkiem dla pomocnika – różnica znaczna. Potrafię zrozumieć, że doświadczenie Portugalczyka może być dla niego dużym parasolem, lecz wyniki i – co ważniejsze – gra, pozostawiają wiele do życzenia. Na tym etapie eliminacji Brzęczek miał komplet punktów. Owszem, po każdym meczu trzeba było zażywać popularną w memach „oczu kąpiel”. Ale chociaż wyniki się zgadzały, a gra miała w sobie jakąś filozofię. Jednakże ta była zupełnie niezgodna z oczekiwaniami wobec kadry.  

Na ten moment Santosa wyniki nie bronią. No dobrze, porażkę z Czechami można wybaczyć, pierwsze śliwki robaczywki. Wygrana z Albanią? Jest 1:0, drużyna będzie się ze sobą zgrywała. Jednak teraz przyszło kolejne zgrupowanie i widać zaczątki kryzysu. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że selekcjonera broni spotkanie towarzyskie z Niemcami, które miało być kompletnie niepotrzebne. Mecz wprawdzie wygrany, ale trzeba pamiętać, że 1:0 głównie wybronił nam Szczęsny. Ten wtedy w Warszawie miał dzień konia. Nie chcę mówić, że kadra Santosa jest do zaorania, bo przegrała z Mołdawią. Tym bardziej, że po pierwszej połowie wygrywaliśmy 2:0. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że to porażka z 177. zespołem w rankingu FIFA, który rozłożył nas na łopatki w 45 minut. Dodatkowo polskim piłkarzom udało się bardziej wkurzyć kibiców niż nadpobudliwy realizator transmisji, który mając jeden mecz, chciał zrobić z tego transmisję multiligi.  

Santos też jest winny, ale zaczekajmy 

Lud zdecydował – porażka w Mołdawii to wina piłkarzy. I moim zdaniem lud się myli. Za przegraną musi wziąć też odpowiedzialność selekcjoner. Daleki jestem od stwierdzeń, że Santos jest taki biedny, bo wpakował się w piłkarzy, którzy nie potrafią grać w piłkę. Portugalczyk to nie jest miły dziadzio, któremu trzeba współczuć. On ma zrobić awans z grupy z Czechami, Albanią czy Mołdawią, gdzie aż dwa miejsca dają udział w głównym turnieju. Nikt mi nie powie, że mamy na to za słabych piłkarzy.  

Całość tej sytuacji można skwitować stwierdzeniem, że Brzęczek jaki był taki był, ale awans zrobił. I… dobrze, że został zwolniony. Powtórki tej padaki, jaką serwowała nam reprezentacja, można jedynie puszczać w specjalnych więziennych izolatkach. Chociaż nie wiem czy to nie podchodziłoby pod torturowanie. Jednak tak samo jak polskiego trenera oceniajmy też tego z Portugalii. Być może porażka z Mołdawią będzie swoistym kubłem zimnej wody na głowy piłkarzy. Oby tak. Niemniej, porażka jest zapisana również na konto Santosa i to w jego gestii jest poukładanie klocków w taki sposób, aby zapewnić Polsce udział w EURO przy okazji dbając o styl. W naszej natomiast gestii jest od trenera wymagać.

Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Reprezentacja