Obserwuj nas

Legia Warszawa

Legia z awansem do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy

Wczoraj o godzinie 21:00 przy ulicy Łazienkowskiej 3 odbył się rewanżowy pojedynek Legia Warszawa – Ordabasy Szymkent. Dzisiaj skrótowo, ale dokładnie opiszemy wszystko, co działo się na boisku.

***

Od początku spotkania było widać inną Legię niż ta, która pojechała przed tygodniem do Kazachstanu. Widzieliśmy Legię odważną, zaangażowaną i przede wszystkim spokojną. W pierwszych minutach od razu zapunktował Josue. W 12. minucie posłał idealną piłkę wprost na głowę Tomasa Pekharta, który niestety znajdował się na pozycji spalonej. 15. minuta stała pod znakiem interwencji, do której został zmuszony Kacper Tobiasz, gdy chwilę wcześniej Rafał Augustyniak nie dał rady z pressingiem rywala. Po wybiciu piłki, ta trafiła centralnie pod nogi kolejnego zawodnika Ordabasów.

18. minuta to moment przełamania. Dobre zagranie od Pekharta, błąd rywala, wykorzystanie sytuacji przez Pawła Wszołka i wykończenie ze stoickim spokojem między nogami rywala. Legia prowadziła 1:0, ale nie ustępowała. W kolejnych minutach w oczy rzucała się jej świetna gra kombinacyjna i duża czujność przy każdym zagraniu, co bez wątpienia poskutkowało. 41. minuta, rzut wolny dla Legii, również po świetnej grze kombinacyjnej. Klasycznie Josue trafił w mur, świetnie miejsce odnalazł sobie Artur Jędrzejczyk i prawie, zza pleców, posłał piłkę w sam róg bramki. Ta odbiła się pod nogi Yuriego Ribeiro, który na pustą bramkę wykończył akcję warszawiaków. 2-0 i pewne prowadzenie,

***

Tuż po przerwie miała miejsce kolejna groźna akcja po rzucie wolnym, tym razem dla Ordabasów. Legioniści zgubili krycie i na idealną pozycję wybiegł Sadowski, który najpierw trafił w ręce Tobiasza. Ten nie złapał piłki, jednak również ze Sadowskiego miała miejsce dobitka i wydawałoby się, że goście z Szymkentu odrabiają straty, ale faulowany był Tomas Pekhart i gola nie zaliczono. Było to pierwsze poważne ostrzeżenie dla Legii. Z każdą kolejną minutą Legioniści tracili ten początkowy spokój i opanowanie, ale dalej nie przynosiło to poważnych rezultatów. Aż do 56. minuty. Rzut rożny dla gości, odbita piłka, dośrodkowanie tym razem z piłki „ruchomej”, zamieszanie pod bramką Tobiasza i gol dla gości, na który zapowiadało się już od jakiegoś czasu.

W kolejnych minutach dobre uderzenie Marca Guala niestety znalazło swój finał w polu karnym. 61. minuta to kolejna akcja świetnego w tym meczu Pawła Wszołka, dobry centrostrzał po którym padła poprzeczka, a potem dośrodkowanie Kuna. Piłkę zdołał jednak wybić bramkarz Ordabasów. 9 minut później miejsce miał świetny kontratak. Gual zagrał do Wszołka, ten posłał jeszcze jedno zagranie do Pekharta i w ten sposób padł gol na 3:1. Legia była jeszcze bliżej kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy.

***

Z dobrej strony pokazał nam się również Blaz Kramer. W 81. minucie oddał strzał z bliskiej odległości, lecz niestety zbyt lekki, żeby pokonać bramkarza gości. 84. minuta to ostatnia sytuacja bramkowa po obu stronach w tym meczu. Rzut rożny dla Ordabasów, spod krycia uwolnił się Maliy, który posłał piłkę idealnie w lewy dolny róg bramki i tym sposobem mieliśmy wynik 3:2. W końcówce było trochę niepewności i niepokoju o ewewntualne wyrównanie wyniku przez gości, ale to na szczęście nie nastąpiło. Legia może myśleć już o kolejnych meczach. Najbliższy już 6 sierpnia w Warszawie z Ruchem Chorzów. Potem Legionistów czeka dwumecz z Austrią Wiedeń, najpierw klasycznie na Łazienkowskiej, a potem we Wiedniu.

Bruno Bartkowski

Polska piłka oczami kibiców. Chcesz dołączyć? DM do @nopawel

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Legia Warszawa