Obserwuj nas

PZPN

Jeden wielki bałagan, czyli obecna sytuacja w reprezentacji Polski

 

Po kompromitacji w Kiszyniowie czy Tiranie nadszedł czas, kiedy musimy powiedzieć stanowcze „dość”. Obecna sytuacja w kadrze narodowej wygląda na jedną z najgorszych w tym wieku. Od samego początku były osoby, które nie zgadzały się z wyborem Fernando Santosa na selekcjonera. Dzisiaj nie jest to już jedynie kilka osób, a zdecydowana większość śledzących polską piłkę. Winnych jest wielu – zarówno w gabinetach, jak i na płycie boiska. Czy pomimo tego wciąż mamy szansę na choćby baraże do EURO 2024?

Zmiana selekcjonera

Sam należę do zdecydowanej większości, popierając zwolnienie Fernando Santosa. Gdy na początku zawitał on do Polski, oczekiwania wobec niego i kadry były wysokie. W końcu obowiązkiem był bezpośredni awans na zbliżające się Mistrzostwa Europy, a każda inna opcja podchodziła pod kompromitację.

Pierwszy strzał, a w zasadzie to dwa strzały padły 24 marca. 3 minuty wystarczyły reprezentacji Czech na to, aby dwukrotnie pokonać Wojciecha Szczęsnego. Drugi mecz tamtego zgrupowania wyglądał już lepiej, ale wciąż pozostawało sporo do poprawy. Trzy punkty w Warszawie zostały.

Mecz towarzyski z Niemcami nie niósł za sobą wysokich oczekiwań, i nikt nie spodziewał się na boisku wybitnej gry. Mimo to, zdołaliśmy pokonać naszych sąsiadów, pomimo że przebieg spotkania oddawał zupełnie co innego. Później uderzyła w nas Mołdawia. Mołdawia, z którą starcia nikomu zbytnio nie trzeba rozpisywać. Ostatnio – bardzo słaby występ z Wyspami Owczymi i porażka w Tiranie.

Santos się gubi

Niezmiernie kontrowersyjną decyzją było już same powołanie m.in. Grzegorza Krychowiaka na ostatnie zgrupowanie. Kolejnym absurdem było wysłanie Bartosza Slisza na trybuny w Tiranie, wówczas gdy ten ma formę życia. Można jednogłośnie stwierdzić, że Fernando Santos pogubił się w swojej narracji. Sami zawodnicy również rzucają sobie kłody pod nogi. Jedyne co większość z nich jest w stanie zrobić, to wyjść do mediów i chwilę ponarzekać. Obecnie w kadrze nie ma żadnego pomysłu na grę ani odpowiedniego trenera, ani odpowiedniej atmosfery. Pokazaliśmy w Albanii bezsilność, zagubienie oraz potwierdziliśmy, że nie ma w drużynie praktycznie żadnego lidera. Nie ma osoby, która będzie w stanie wejść do szatni i powiedzieć każdemu prosto w twarz co robi źle.

Być może tym, który to odmieni jest Marek Papszun, czyli obecnie najczęściej wymieniane nazwisko jako kandydat na selekcjonera. Prawdą jest, że 49-latek mógłby opanować sytuację, ugasić ogień i zapanować nad piłkarzami. Teraz bowiem wygląda to jak jedno wielkie przedszkole, w którym wszyscy są obrażeni na siebie. Dlatego sam jestem zwolennikiem pomysłu Papszuna w reprezentacji, a zwolnienia Fernando Santosa. W tle przewija się jeszcze masa innych nazwisk, lecz w klasyfikacji panowania nad szatnią, Marek Papszun znajduje się zdecydowanie wysoko.

Robert Lewandowski, szacunek, „osobowość” i Wyspy Owcze

Znajdujemy się w takiej sytuacji, gdzie zawiniła każda ze stron. Wina leży nie tylko po stronie selekcjonera, ale też piłkarzy. W pierwszej kolejności nieporozumieniem są tam takie osoby jak Jan Bednarek, Grzegorz Krychowiak czy właśnie Robert Lewandowski. Ten ostatni zawsze nosił miano nietykalnego, bowiem ratował się swoją wysoką reputacją, wieloma meczami w reprezentacji czy kiedyś, rzeczywiście, bardzo dobrą formą. Sam stwierdził, że potrzeba w drużynie osobowości, niestety zapominając, że również jego głowa w tym, aby szatnia wyglądała dobrze. Wybrał jednak nagrywanie tanecznych filmików na media społecznościowe FC Barcelony, by później strzelić dwie bramki Wyspom Owczym i mieć daleko całą resztę.

Wyspy Owcze, a właściwie to mecz z nimi, idealnie pokazał stan tej kadry, co później potwierdziła Tirana. W internecie latały, i do teraz latają wszelkiego rodzaju kiksy czy inne komiczne sytuacje. Widać było, że w drużynie nie ma praktycznie żadnego zgrania. Piłkarze nie mieli pomysłu na to, co ze sobą zrobić, a większość ciekawych akcji kończyła się szybciej niż zaczęła. Graliśmy jak równy z równym przeciwko drużynie, z której połowa zawodników to kelnerzy, budowlańcy czy stolarze. W międzyczasie krytyka w stronę reprezentacji tylko wzrastała, i słusznie.

https://twitter.com/WujaJurek/status/1699878876602626441

https://twitter.com/kxuvlcza/status/1699857287391621562

Ciekawe: jak będzie to wszystko wyglądać na następnym zgrupowaniu? Jednym z kluczowych punktów jest, by naprawić atmosferę w szatni. W porównaniu do kadry z 2016 roku, to tutaj żyjemy w innym wymiarze. Widzimy kadrę niezgraną, do której potrzeba odpowiedniego selekcjonera. Powoływanie coraz starszych zawodników, którzy z czasem się wypalają, nie jest raczej pomysłem, który Santos miał w początkowych planach.

Kto OUT?

Zacznijmy od tego, kto w moim odczuciu powinien już odpuścić grę w kadrze, co – łagodnie mówiąc, wyszłoby na lepsze dla większości.

Kamil Grosicki – chociaż jest zawodnikiem, który wejdzie na ostatnie kilka minut i da pozytywny impuls, to nie jest on kimś, na kim będziemy w stanie zbudować przyszłość tej kadry.

Jan Bednarek – czy komuś rzeczywiście potrzeba dokładniej przedstawiać tę decyzję? Od dłuższego czasu nie pokazuje praktycznie nic, zarówno w klubie i z orzełkiem na piersi. Można go zastąpić innymi, przyszłościowymi zawodnikami, którzy mogą do kadry wnieść o wiele więcej.

Grzegorz Krychowiak – w reprezentacji nie pokazuje absolutnie nic. Wydaje mi się, że w szatni jest dokładnie tak samo. Jedyne co zapamiętam w jego wykonaniu z ostatniego zgrupowania to kiks przeciwko Wyspom Owczym oraz wypowiedzi, które jedynie dolewały oliwy do ognia.

Kamil Glik – powołania nie dostał. Nie tak dawno wrócił do Ekstraklasy, a dokładniej do Cracovii. To właśnie na grze w klubie powinien poświęcić całe swoje zaangażowanie, a kadrę odpuścić na stałe.

Robert Lewandowski – kontrowersyjnie, lecz moim zdaniem słusznie. Nie mówię tutaj o oddaleniu na dobre, lecz przerwa od jednego czy dwóch zgrupowań raczej by nie zaszkodziła.

Fernando Santos – o tym pisałem już wyżej, a tutaj jedynie powtórzę. Pogubił się w swoich planach, szukając byle jakiego rozwiązania, co było widać podczas ostatnich spotkań.

Cezary Kulesza – ileż afer padło już za jego kadencji, to głowa mała. Nieodpowiednia osoba, na nieodpowiednim dla niej stanowisku.

Jakub Kwiatkowski – na decyzje boiskowe wpływu nie ma, chociaż kto wie. Selekcjonerzy się zmieniają, afery przemijają, lecz on wciąż pozostaje na tym samym stanowisku. Czas, aby już się pożegnać, dla dobra wszystkich.

 

Kto IN?

Są zawodnicy, których z przyjemnością widziałbym w kadrze na dłużej, niż tylko jedno czy dwa zgrupowania.

Szymon Włodarczyk – obecna forma? Świetna. Brak powołania na wrześniowe spotkania to decyzja, która oburzyła wielu. Chętnie widziałbym go w reprezentacji, bowiem jest on osobą, która mogłaby wnieść do ataku powiew świeżości.

Dawid Kownacki – tutaj sytuacja wygląda podobnie jak z Szymonem Włodarczykiem. Duet Kownacki – Włodarczyk byłby w stanie odmienić atak, w co głęboko wierzę. Nie potrzeba nie wiadomo jakiej reputacji, by sprawdzić się w kadrze narodowej.

Bartosz Slisz – powołanie otrzymał, lecz mecz z Wyspami Owczymi przesiedział na ławce, a w Albanii zasiadł na trybunach. Szkoda, bowiem jest to osoba, która regularnie w Legii pokazuje swój potencjał oraz to, że jest gotowy do gry na wyższym poziomie.

Maik Nawrocki – nie nazwałbym tego kontrowersją, gdyż idealnie sprawdziłby się on chociażby w dwójce z Jakubem Kiwiorem. Po transferze do Celticu Glasgow na jakości nie stracił, a wręcz zyskał.

Kacper Kozłowski – kolejny z zakresu młodych z potencjałem. Na swoim koncie ma już parę spotkań w seniorskiej kadrze, a w roli następcy Grzegorza Krychowiaka widziałbym go z czystą przyjemnością.

Marek Papszun – dla większości faworyt do objęcia pozycji selekcjonera. Osoba, która zdołałaby podjąć próbę ustawienia szatni. Która nie bałaby się jasno powiedzieć co myśli o grze innych zawodników. W Częstochowie właśnie to pokazał, czym doprowadził do zdobycia m.in. Mistrzostwa Polski.

Jedyne wykształcenie, jakie posiada to ukończenie szkoły podstawowej z wyróżnieniem. Nie przeszkadza mu to w realizowaniu życiowego celu, jakim jest zostanie dziennikarzem. Bywa gadatliwy, nieco rzadziej śmieszny (ale i to czasem mu się uda). Regularnie uczęszcza na słynny gdański bursztynek, po czym stara się skleić kilka sensownych zdań o meczach miejscowej Lechii.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej PZPN