Obserwuj nas

Felietony

Liga po mojemu odc. 9

Polska zremisowała z Niemcami i nagle wszyscy dostali olśnienia, że mamy dobrą drużynę. Uwielbiam to w Polakach – ze skrajności w skrajność. Nagle w firmach, w których pracujemy, wszyscy na piłce się znają i są ekspertami. W takich chwilach nie wychylam się i mówię – nie znam się tak dobrze jak Wy.

Oglądam te Mistrzostwa, bo muszę. Nie gra przecież Ekstraklasa, to co człowiek uzależniony od piłki może robić? Mam więc kilka spostrzeżeń:

  • Moim zdaniem poziom obniżył się w stosunku do Mistrzostw rozgrywanych 4 lata temu w Polsce. Już wtedy było widać pewne zmęczenie materiału gwiazd. Przesyt – to chyba dobre słowo na to, co dzieje się z piłką nożną. Rozbudowane ligi, puchary krajowe, europejskie – wszystko to powoduje, że nawet kibic jest zmęczony, nie mówiąc już o organizmie piłkarza.
  • Mam wrażenie, że pogorszył się poziom transmisji. Jakość powtórek, brak nowinek, relacje zapchane reklamami – wszystko to sprawia, że produkt już nie smakuje jak sadzone z młodymi ziemniakami i koperkiem.
  • Mało bramek, bardzo mało. Strzelono ich do tej pory 47, co daje średnią poniżej dwóch bramek na mecz. Dużo goli padło po stałych fragmentach, w tym i karnych. Piękne akcje można by policzyć na palcach jednej dłoni. Nasza Ekstraklasa w kolejkę darzy nas lepszymi akcjami.
  • Pustawe stadiony. Kiedyś to nie do pomyślenia, a teraz na spokojnie można jechać bez biletu i kupić wejściówkę na każdy mecz.

Ogólnie zatem, substytut podawany zamiast Ekstraklasy nie jest dobrej jakości, a wczoraj na meczu Francja – Szwajcaria zasnąłem, tak intensywnie analizowałem grę naszego przeciwnika w 1/8 finału.

25 cholernych dni zostało do pierwszego meczu Ekstraklasy. W transferach sucho, jak w moim gardle po #BiedCampie2016. Ludzie są tak spragnieni, że nawet nasz głupi żart z fejkowym newsem przyciągnął 500 osób. Na razie królują biedo-transfery: Wisła kupuje „gwiazdę” Estonii, której nie chcą robić problemów z odejściem – coś mi tu śmierdzi 🙂 Śląsk chciałby Masłowskiego, ale nie ma pieniędzy nawet na jego pensję. Legia ściąga studentów na ERASMUSA i sprzedaje drugi raz Borysiuka. Tylko kibice Legii i Lechii nie wiedzą jak podzielić łup z transferu. Ci pierwsi mówią 60/40 dla Legii, a drudzy 50/50. Trzeba przyznać, że Legia i tak wykonała majstersztyk sprzedając dwa razy ten sam „towar”. Lech podobno ściąga gwiazdę z Rumunii, która – dziwnym trafem – nie gra na Euro. Wszyscy czekają na koniec Mistrzostw, wtedy rzucimy się na ich perełki 🙂

Cholera, zacząłem narzekać przez brak Ekstraklasy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony