Polska w ćwierćfinale Mistrzostw Europy! Kurde jak to brzmi? Przez lata marzyłem o takiej sytuacji i co cztery lata dostawałem po głowie. Chciałem, by zamiast Van Bastena był taki Lewandowski, a za Rijkaarda Krychowiak. Niestety, nie doczekałem się. Za dzieciaka, wybiegałem na podwórko z piłką i byłem Holendrem, nie mogłem identyfikować się z Polakami, którzy, tak jak ja, oglądali Mistrzostwa w domu.
Teraz mamy, nie boję się tego powiedzieć, świetną Reprezentację – jedną z najlepszych w historii. Dzieciaki zaczynają ściągać koszulki Messiego i Ronaldo. Zakładają te biało-czerwone z Lewandowskim, Krychowiakiem, a takie łobuziaki, to nawet z Pazdanem. Piękne! Chwilo trwaj!
W czwartek czeka nas Portugalia. Plejada gwiazd, która do tej pory na tych Mistrzostwach nie wygrała meczu w regulaminowym czasie gry. Nie widziałem tam zespołu i mam nadzieję, że w meczu z Polakami też go nie zobaczę. Węgrzy pokazali nam jak zagrać z Portugalią. Trzeba ich przycisnąć do własnej bramki, tak, jak my natarliśmy na Irlandię Północną. Stłamsić ich atak w zarodku, niech się gubią na własnej połowie. Czekam, aż odblokuje się nasz atak, a jeśli tak się stanie jestem spokojny o wynik. Już widzę te pojedynki Pazdana i Glika z Ronaldo. Walką i determinacją możemy to wygrać.
…
Sam boję się myśleć o sukcesie. Jaki to będzie miało wpływ na naszą Ekstraklasę, na wycenę naszych zawodników, na frekwencję na stadionach? Polska piłka, ta profesjonalna, idzie do przodu. Mam nadzieję, że Mistrzostwa wpłyną na rozruszanie małych klubów. Po sukcesie, każdy będzie chciał być piłkarzem – szkółki będą pękać w szwach, a sponsorzy przychylnie spojrzą na nasze kluby. Marzenia? Kurczę, ale jakie bliskie, wydają się na wyciągnięcie ręki.
Przed Mistrzostwami stawiałem na półfinał. Jak to bywa w pesymistycznej Polsce, ludzie mówili: puknij się w łeb! Pytali co brałem? Teraz to całkiem realne, już namacalne. Wystarczy tylko wygrać w czwartek. Tylko i aż – tak blisko i tak daleko!
Polacy jesteśmy z Wami!