Czwartek, godzina 17:30, słońce… Piotr Ćwielong nie byłby zadowolony z terminu rozgrywania tego spotkania. Do tego czas wakacyjny, środek tygodnia, kibice w pracy.
Na stadionie zameldowałem się na 70 minut przed meczem. Trybuny świeciły pustkami, murawa świeciła żółtymi plamami… Czy dobrze trafiłem na Superpuchar Polski? Nad stadionem zamiast wrzawy piłkarskiego święta słychać jedynie huk myśliwców bojowych – to z okazji rozpoczynającego się szczytu NATO na Stadionie Narodowym.
Na 40 minut przed pierwszym gwizdkiem na przedmeczową rozgrzewkę wybiegli najpierw piłkarze warszawskiej Legii, a zaraz za nimi goście z Poznania. Kilka przebieżek, skłonów i ćwiczenia z piłkami. Piłkarze Lecha w pewnym momencie zostali „wzmocnieni” jednym zawodnikiem. Z trybun wbiegł kibic, powybijał kilka piłek w Żyletę i po prostu truchtem wrócił na sektor.
[vc_single_image image=”9492″ img_size=”full” alignment=”center”]
Po jakimś czasie kibic znowu wrócił na murawę stadionu po jeszcze kilka piłek. Próba pacyfikacji przez ochronę nie zrobiła na nim wrażenia, biegał w poszukiwaniu „łupów”, które wesoło wybijał w trybunę fanatyków Legii. Po chwili doszło do szarpaniny, z trybuny gromkie „Zostaw kibica…”, cała akcja zakończyła się ściągnięciem kibica z płyty boiska.
Rozpoczęła Legia, pierwszą próbę ataku warszawiacy podjęli w 4. minucie, kiedy to Makowski prostopadłym podaniem uruchomił Kucharczyka. Sędzia Jakubik odgwizdał jednak spalonego.
Pierwszą dogodną sytuację Legia miała w 14. minucie. W akcji ponownie udział brał młody Makowski, który zagrywał do Prijovicia, a ten podaniem uruchomił Kucharczyka. Michał strzelał dwa razy, zamiast bramki wywalczył rzut rożny 😉
Wymyśliłem kiedyś "obronę na raty" to może być też chyba "strzał na raty"…
— Jerzy Chromik (@JerzyChromik) July 7, 2016
Lech był mocniejszy w starciach na piaskowej części boiska, ale swoich sił coraz odważniej też próbował pod bramką gospodarzy. W 18. minucie mocno z dystansu strzelał Robert Gumny, ale paradą popisał się Arkadiusz Malarz.
3 minuty później Lech miał rzut wolny z boku pola karnego. Do piłki podszedł nowy nabytek poznaniaków – Maciej Makuszewski. Mocnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce. Piłka po drodze dotknęła jeszcze interweniującego Adama Hlouska. Wydaje się, że w tej akcji lepiej mógł zachować się Arkadiusz Malarz.
[vc_single_image image=”9495″ img_size=”full” alignment=”center”]
Po zdobytej bramce Lech podszedł wyżej w środkowej strefie boiska, gra zaostrzyła się.
Warto odnotować kolejną inwazję na boisko, w 28. minucie, gdy na murawie leżał faulowany Maciej Makuszewski, obok niespodziewanie pojawił się operator kamery. Relacje telewizyjne inside 😉
Legia próbowała nieporadnie, w 36. minucie jednak dopięła swego. Z prawej strony dośrodkowywał Aleksandrov, w polu karnym akcję zamykał Guilherme, który strzałem głową umieścił piłkę w bramce. Również przy tym golu bramkarz, tym razem Burić, mógł pokazać więcej fachu. Chwilę później kolejną okazję pod bramką Lecha miał Kucharczyk po podaniu Prijovicia, ale przy asyście obrońcy nie trafił w piłkę. W końcówce pierwszej połowy lustrzaną sytuację miał Lech Poznań, ale również bez skutku bramkowego.
Drugą połowę z wysokiego C rozpoczął Lech Poznań. W 47. minucie do rzutu wolnego podszedł Maciej Gajos. Po precyzyjnym strzale z 25 metrów zabrakło niewiele – piłka trafiła w słupek blisko spojenia bramki.
Na początku drugiej połowy przypomniał o sobie również Łukasz Trałka. Kapitan Kolejorza bezpardonowo wszedł w Michała Masłowskiego, za to brutalne zagranie otrzymał tylko żółtą kartkę. Kolejne boiskowe starcie to potyczka Aleksandrova z kamerą telewizyjną stojącą tuż nieopodal linii bocznej boiska. Skończyło się na „kontuzji” kamery i dłuższej pauzie 😉 Mecz w tym okresie zaostrzył się, żółte kartki otrzymali Gajos i Makowski.
W 65. minucie ponownie Kolejorz wychodzi na prowadzenie. Gol Lasse Nielsena. Z rzutu wolnego piłkę dorzucał chwilę wcześniej wprowadzony Radosław Majewski. Kolejny raz nie popisał się bramkarz. Arkadiusz Malarz pierwszy strzał głową Trałki wybił przed siebie, praktycznie wykładając piłkę atakującym. Świetnie w tej sytuacji znalazł się obrońca Lechitów, który wpakował piłkę do bramki.
W wakacyjnej formie dziś również sędziowie, najpierw główny arbiter spotkania – Krzysztof Jakubik, dzielił tylko żółtymi kartkami przy zagraniach, gdzie zawodnicy mogli ujrzeć czerwień, a potem sędzia techniczny przy zmianie pomylił numery. Tomasz Brzyski miał wejść za Michaiła Aleksandrowa, jednak według tablicy świetlnej zejść miał Aleksandar Prijović. Po krótkiej chwili zamieszania udało się zapanować nad stanem osobowym piłkarzy.
Dokładnie o 19:00 doping na Legii ucichł. Kibice minutą ciszy uczcili ofiary Rzezi Wołyńskiej z 1943 roku. Chwilę później został odśpiewany Hymn Polski Mazurek Dąbrowskiego.
[vc_single_image image=”9496″ img_size=”full” alignment=”center”]
W końcówce spotkanie utrzymywało swój poziom… Nieśmiało próbowali jedni i drudzy, ale bez żadnych konkretów. Worek z bramkami rozwiązał się jednak dopiero w 90. minucie i już w doliczonym czasie gry – Legię dobił Dariusz Formella. Powracający do Lecha pomocnik dwukrotnie płaskim pewnym strzałem z prawej strony pola karnego pokonał Malarza. 4:1. Superpuchar ponownie w Poznaniu. Przypomnijmy, że rok temu w spotkaniu rozgrywanym na Inea Stadionie padł wynik 3:1 dla Kolejorza.
Konferencja prasowa:
[vc_single_image image=”9503″ img_size=”full” alignment=”center”]
Besnik Hasi na początku konferencji pogratulował Lechowi Poznań zdobycia Superpucharu. Stwierdził, że w pierwszej połowie Legia była futbolowo lepsza. Legia miała swoje okazje, między innymi Kucharczyk przy stanie 0:0 i 1:1. „Pierwszą bramkę straciliśmy w bardzo prosty sposób, po rzucie wolnym, do którego również doszło zbyt łatwo, oraz naszym błędzie w obronie. Organizacja gry była dobra do 60. minuty, kiedy to kontuzji doznał Michał Masłowski. Po jego zejściu gra siadła, Legia zaczęła przegrywać środek pola – Lech wykorzystał to. Legia dochodziła jednak do swoich sytuacji, zabrakło szczęścia pod bramką rywala.” Trener potrzebował zmienić piłkarzy, wprowadził młodych zawodników chcąc uniknąć kontuzji kluczowych graczy – to dopiero początek sezonu. Dwie bramki w końcówce meczu to skutek złej organizacji gry. Hasi zapytany o ewentualną zmianę w bramce po dzisiejszym meczu, stanowczo zaprzeczył. Zwrócił uwagę, że 2 bramki padły przecież po stałych fragmentach gry. Trener odniósł się również do urazów. Moulin ma drobny uraz i sztab nie chciał ryzykować pogłębienia go, Hamalainena wykluczyła kontuzja, Projović zagrał pierwszy mecz po kontuzji. Legia bardzo chciała dziś uniknąć kolejnych urazów, brakowało jednak zawodników, którzy mogliby grać. Masłowski po urazie starał się dograć mecz, ale nie było to możliwe, natomiast uraz kostki Kucharczyka nie wygląda na zbyt poważny.
[vc_single_image image=”9502″ img_size=”full” alignment=”center”]
Jan Urban:
Dziwne spotkanie. Chyba przed samym spotkaniem było wiadomo jak drużyny poradzą sobie z brakiem ważnych zawodników. Trofeum zawsze miło wygrać i dodaje to pewności siebie, szczególnie na początku sezonu. Jeśli chodzi o kadry obu zespołów, to wiadomo, że będzie się wszystko jeszcze zmieniało, okienko transferowe trwa. Cieszy bramka Nielsena, cieszą bramki Formelli, cieszy rzut wolny Majewskiego. Małe rzeczy, a cieszą.
Paulus Arajuuri na pewno nie przedłuży z nami kontraktu. Podpisał kontrakt w Broendby. Decyzja ta była również powodowana względami osobistymi – partnerka Paulusa skończyła medycynę w Poznaniu i ma pracę w Kopenhadze.
Nowy kontrakt Arajuuriego w Broendby ma obowiązywać od stycznia, ale Lech nie będzie robił przeszkód żeby się dogadać z nowym pracodawcą obrońcy. Jednak wiadomo, że nikt nie chce oddawać zawodnika za darmo – stwierdził Urban.