Punktualnie o 13:30 rozpoczęła się konferencja prasowa Lecha Poznań przed spotkaniem II kolejki LOTTO Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. W pierwszej części spotkania udział wziął obrońca „Kolejorza” Maciej Wilusz. Piłkarz opowiedział między innymi o zbliżającym się niedzielnym spotkaniu oraz o Robercie Gumnym.
Niedzielne starcie to szansa na poprawę zdobyczy punktowej po pierwszym ligowym spotkaniu, gdy poznański zespół zaliczył falstart we Wrocławiu. Z wypowiedzi piłkarza Lecha możemy wyciągnąć wniosek, że to Lech jest w bardziej komfortowej sytuacji przed spotkaniem.
– Przyznam, że nie oglądałem wczorajszego meczu Zagłębia. Wiem, że my musimy patrzeć tylko na siebie. Znamy Zagłębie z minionego sezonu i mamy świadomość tego, na co ich stać. Musimy się jak najlepiej przygotować do spotkania z nimi i tylko to nas interesuje. To, że Zagłębie ma za sobą mecz w rozgrywkach europejskich, nie jest naszym zmartwieniem. To oni muszą radzić sobie z większą częstotliwością spotkań, a nie my. To oni muszą dostosować się do tej sytuacji.
Maciej Wilusz odniósł się także do spotkania ze Śląskiem, które pomimo dogodnych sytuacji nie potoczyło się po myśli lechitów i do Poznania wrócili tylko z jednym punktem.
– Zabrakło nam zdecydowanie szczęścia. Stworzyliśmy sobie okazje, ciekawe akcje. Czujemy niedosyt po tym spotkaniu, to jest oczywiste. Z drugiej strony, to jest dopiero początek sezonu. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek. Ze Śląskiem nie udało się zdobyć kompletu punktów, ale mamy przed sobą kolejne mecze, na których musimy się skupić.
Formacja defensywna to pięta achillesowa zespołu Jana Urbana. Zespół opuścił Kebba Ceesay, to samo czeka Tamasa Kadara oraz Paulusa Arajuuriego. Jednoznaczne jest więc, że trener Lecha będzie musiał albo wzmocnić tę formację, bądź stosować rotację.
– Wiadomo, że często zdarzają się zmiany w zespole. Rotacje zawsze będą stałym elementem ustalania składu. To jak będziemy ustawieni, według mnie, nie będzie miało najmniejszego wpływu na nasze zgranie.
Przed startem rozgrywek Maciej Wilusz podczas prezentacji zespołu został pochwalony przez Jana Urbana. Szkoleniowiec „Kolejorza” wymienił go wśród najciężej pracujących zawodników w zespole.
– Ciesze się, że moja praca została doceniona. Prawda jest taka, że każdy z nas ciężko pracuje i uczestniczy w dodatkowych zajęciach. Każdy wie, że trzeba pracować nad sobą, dbać o swoje zdrowie, kondycję czy regenerację.
Obrońca lechitów powiedział również kilka słów na temat Roberta Gumnego i współpracy z nim.
– Robert to młody chłopak. Uważam, że wszedł bardzo dobrze do zespołu. Ma bardzo dobre umiejętności, nie boi się gry. On oraz Jóźwiak to utalentowani piłkarze, których czeka praca. Mają potencjał i muszę go w pełni wykorzystać.
Formacja defensywy Lecha trochę przyprawia o ból głowy kibiców i, być może, szkoleniowca. Maciej Wilusz, choć jest nominalnie środkowym obrońcą, to może zostać ustawiony na pozycji lewego defensora.
– Wiedzieliśmy, że taki scenariusz może mieć miejsce. Wiadomo, że jestem typowym środkowym obrońcą. Kiedy jestem ustawiany na lewej obronie, staram się wykorzystywać swoją wiedzę i doświadczenie na tej pozycji. Nie ma znaczenia czy zagram na środku, czy na lewej.
Zmniejszona częstotliwość spotkań to także możliwość na lepsze przygotowanie do kolejnych spotkań oraz czas, na odpowiednią regenerację. Wilusz obecną sytuację Lecha uznaje za dosyć komfortową.
– Można mocniej się przyłożyć, mamy więcej czasu na odpowiednie przygotowanie. Rok temu aż takiego komfortu nie mieliśmy.
W drugiej części konferencji prasowej tradycyjnie udział wziął Jan Urban. Szkoleniowiec „Kolejorza” pogratulował Zagłębiu wywalczenia awansu w spotkaniu z Partizanem oraz stwierdził, że Zagłębie będzie bardzo ciężkim przeciwnikiem podczas niedzielnego starcia. Jednocześnie przyznał, że nie rozumie wypowiedzi, że zespół z Lubina będzie zmęczony przed drugą kolejką.
– Wszyscy powtarzają, że Zagłębie po tym spotkaniu będzie zmęczone. Każdy tak mówi. To nie ma znaczenia. Nie możemy liczyć na to, że ktoś przyjedzie do nas osłabiony i na tej podstawie mamy wygrać mecz. Zagłębiu należy pogratulować awansu. Nie mieli za wielu sytuacji, wygrali po ciężkim pojedynku i cieszę się, że są dalej w tych rozgrywkach. Liczyłem na nich i biłem brawo po rzutach karnych.
Podczas najbliższego starcia Jan Urban nie będzie miał do swojej dyspozycji tylko dwójki piłkarzy, którzy zmagają się obecnie z kontuzjami.
– Nie mamy do dyspozycji Szymona Pawłowskiego i Dawida Kownackiego. Reszta pracuje z nami i nie ma żadnych problemów. O tym, czy Karol Linetty i Tamas Kadar będą w składzie meczowym, zadecydujemy jutro.
Najbardziej może martwić uraz młodego napastnika, który zdecydowanie nie ułatwia mu początku sezonu. Problemy zdrowotne Kownackiego mają też istotny wpływ na jego rozwój.
– Dawid regeneruje się po urazie. Dostał mocne uderzenie w okolicach kręgosłupa. Będziemy obserwować, jak będzie przebiegać regeneracja i leczenie. Sami nie wiemy, ile konkretnie potrwa jego przerwa w grze. Jeśli mówimy o tego typu urazie, nie da się przewidzieć, jak długo piłkarz będzie musiał pauzować.
Wczorajszego dnia pojawiła się informacja odnośnie powołania Kamila Jóźwiaka, Roberta Gumnego oraz Kacpra Wojdaka do zespołu reprezentacji Polski U19 na turniej towarzyski, który rozegrany będzie Japonii. O ile wyjazd Kacpra Wojdaka nie będzie stanowił problemu dla „Kolejorza”, o tyle puszczenie Kamila Jóźwiaka oraz Roberta Gumnego może okazać się niemożliwe.
– Rozmawiałem z Rafałem Janasem o powołaniach dla naszych chłopaków. Powiedziałem mu, że nie wiem, czy ich puszczę, bo mogą być nam bardzo potrzebni. Nie jest to termin wyznaczony przez UEFA i nie mamy obowiązku puszczać ich z klubu. Natomiast jeśli będzie sytuacja, kiedy nie będą aż tak potrzebni, to być może lepiej dla nich będzie, jeśli pojadą. Na finalne decyzje jest jeszcze czas. Najważniejsze jest to, aby podjąć decyzję najlepszą dla piłkarzy.
Wielu kibiców zarzuca szkoleniowcowi Lecha, że ten pomija w wyborze podstawowej jedenastki Radosława Majewskiego, który jest na tę chwilę najpoważniejszym wzmocnieniem zespołu na ligowe zmagania.
– Może w Anglii miał zupełnie inną rolę niż u nas. Wiem, że jego brak jest trudny do zrozumienia. W Championship gra się ostro, jest bardzo wiele kontaktów, o czym przekonał się choćby Michał Żyro. Dodatkowo, ma za sobą udany miniony sezon. Ani mu, ani nam nie pali się, aby grał na gwałt. Potrzeba cierpliwości. O tym, czy zagra, decyduje wiele aspektów, między innymi względy taktyczne. Gdybyśmy wykorzystali swoje szanse we Wrocławiu, to wtedy by mówiono o super grze na dwóch napastników.
Zdecydowanie najgorszą postacią w zespole z Poznania podczas pierwszej kolejki był Maciej Gajos, który swoją obecnością na boisku nie wnosił nic specjalnego.
– Zdecydowanie lepiej by wyglądał, gdyby grał w środku. Mimo wszystko postawiłem na niego na skrzydle zamiast Kamila i Majewskiego. Jak wspomniałem wcześniej, nie ulega wątpliwości, że woli grać w środku. O takim rozwiązaniu zadecydowało kilka spraw. Z całą pewnością jest nad czym pracować w tej sprawie.
W ostatnim czasie z Bułgarską pożegnał się Kebba Ceesay. Były obrońca Lecha od dłuższego czasu nie czuł się komfortowo w zespole, o czym niejednokrotnie rozmawiał z trenerem.
– Kebba już po poprzednim sezonie rozmawiał ze mną, że nie do końca jest zadowolony z tego ile gra i jaką ma pozycję w zespole. Powiedziałem mu wprost, że na tę chwilę jest z nami i powinien pomóc zespołowi. Ciągle szukał sobie innych opcji. Pojawiła się możliwość powrotu do poprzedniego zespołu i tam się udał. Pozostaje życzyć mu powodzenia.
Podczas meczu ze Śląskiem Jan Urban desygnował do podstawowej jedenastki dwóch napastników, co zdziwiło po trochu każdego. W ani jednym spotkaniu przed rozgrywkami „Kolejorz” nie zastosował takiego rozwiązania. Wszystko wskazuje na to, że pomimo urazu Dawida Kownackiego, obecność Marcina Robaka i Nickiego Bille pozostaje niezagrożona.
– Granie jednym czy dwoma napastnikami zawsze jest ciężkim wyborem. Przed meczem ze Śląskiem zwracałem uwagę na to, że gospodarze skoncentrują się na grze środkiem boiska. Musieliśmy wymyślić na to jakieś rozwiązanie i takie znaleźliśmy, co innego, że nie udało się tych szans wykorzystać. Z drugiej strony, patrzę na to, jak kto wygląda, co może dać w konkretnym momencie, ważna jest też dyspozycja fizyczna. Darek Formella miał krótki okres przerwy od I Ligi do startu Ekstraklasy i nadal znajduje się na wysokim pułapie, jeśli chodzi o formę. Chcę to wykorzystać. Wiadome jest, że przyjdzie czas słabszej dyspozycji. Liczy się tu i teraz.
Pod koniec konferencji zostały poruszone najważniejsze kwestie, czyli temat Zagłębia przed niedzielnym starciem oraz czego można obawiać się ze strony najbliższego rywala.
– Jest to zespół nastawiony ofensywnie. Dużo koncentrują się na wrzutkach i mają zawodników, którzy potrafią stwarzane w ten sposób szanse wykorzystać. Arkadiusz Woźniak, Đorđe Čotra czy Michal Papadopulos to największe zagrożenie Zagłębia, potrafią świetnie wykorzystywać stałe fragmenty gry. We wczorajszym spotkaniu bardzo płynnie przechodzili z defensywy do ofensywy. Są na fali i z całą pewnością będą stanowić zagrożenie. Nie zmienili wiele od poprzedniego sezonu, cieszą się grą. Mają za sobą świetny start ligi, udane występy w pucharach. To pokazuje, w jak mocnej są dyspozycji.
Ostatnie kwestie dzisiejszego spotkania dotyczyły pozycji bramkarza numer jeden w bramce lechitów.
– Czy Burić nim jest? To nie jest takie oczywiste. Na tę chwilę, w takiej pozycji Buricia ustawiła kontuzja Matusa Putnockiego. Wątpię, abyśmy w najbliższym czasie coś zmieniali. Jednak rywalizacja pomiędzy nimi nadal będzie.
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.