W najbliższą niedzielę 24 lipca o 18:00 Lech Poznań zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Spotkanie zostanie rozegrane przy Bułgarskiej. „Kolejorz” w tym spotkaniu będzie wręcz musiał pozbyć się niesmaku po pierwszej kolejce. Wtedy po bardzo przeciętnym spotkaniu bezbramkowo zremisował ze Śląskiem.
Większość kibiców była optymistycznie nastawiona przed startem rozgrywek, co do obecnej formy poznańskiego zespołu, jednak czar prysł niczym u Kopciuszka, gdy godzina wybiła północ. Podopieczni Jana Urbana muszą zmienić kilka spraw, aby nie powtórzyć przebiegu spotkania we Wrocławiu.
Po raz kolejny na małej karuzeli zdrowotnej znalazła się poznańska lokomotywa. Do pełni sił wrócił Matus Putnocky, do dyspozycji szkoleniowca jest również Karol Linetty, którego przyszłość jednak nie jest jasna. Młody pomocnik nadal siedzi na walizkach, choć jak sam przyznał, jest w pełnej gotowości gry dla zespołu. W ostatnim czasie urazu kręgosłupa nabawił się Dawid Kownacki. 19-letni napastnik wypada całkowicie z gry w najbliższym czasie. W zajęciach treningowych, które miały miejsce w środę, udziału nie wzięli również Kamil Jóźwiak i Robert Gumny.
Bułgarską opuścił Kebba Ceesay, który trafił na stare śmiecie do Djurgardens IF. Co ciekawe, klub zarobił na nim 15 tysięcy euro. Można również wspomnieć o Tamasie Kadarze, który praktycznie żegna się z klubem. Aktualną sytuację kadrową będzie można poznać dopiero podczas najbliższej konferencji prasowej, która odbędzie się 22 lipca o godzinie 13:30.
Czego musi się z całą pewnością wyrzec Lech przed meczem z Zagłębiem? Po pierwsze gry z dwoma defensywnymi pomocnikami. Wiadomo, że postacie Aziza Tetteha i Łukasza Trałki mają w drużynie wręcz niepodważalną pozycję, lecz stosowanie takiego wariantu we Wrocławiu zaowocowało samobójstwem środka „Kolejorza”. W efekcie czego chociażby postać Macieja Gajosa była jedynie statystyczną notą pojedynku.
Drugą sprawą jest odciążenie skrzydeł. W spotkaniu ze Śląskiem bardzo przyjemnie dla oka wyglądała współpraca Tomka Kędziory z Dariuszem Formellą. Do czasu, kiedy obrońcy gospodarzy połapali się o co chodzi. Troszkę gorzej było z drugą stroną boiska. Zdecydowanie brakuje kreatywności i rozegrania w środku boiska. Brak takiego rozwiązania może dziwić w świetle tego, czym dysponuje Urban w linii pomocy.
Do niedzielnego starcia poznaniacy przystąpią w roli faworyta. Zagłębie ma na sobie pewien ciężar, od którego w stolicy Wielkopolski mają wolne. Rozgrywki europejskie, do których obowiązkiem lubinian jest się przyłożyć i które muszą stanowić na tę chwilę priorytet.
Najbliżsi rywale Lecha, na co wszystko wskazuje, wzmocnili się osobą Filipa Starzyńskiego, za którego złożono ofertę wykupu definitywnego na około czterysta tysięcy euro. Oferta ta została zaakceptowana i udało się już zgłosić piłkarza do rozgrywek. Jeden z mózgów operacyjnych zespołu będzie nie lada wzmocnieniem sił przed dalszą fazą rozgrywek. Czy kogoś w Zagłębiu trzeba motywować? W pierwszej kolejce zdemolowali Koronę Kielce 4:0, a w czwartkowy wieczór awansowali do kolejnej fazy Ligi Europy po wygraniu spotkania w rzutach karnych z Partizanem.
Każdy zdaje sobie sprawę, że co kolejka to inna historia. Raz na wozie, raz pod wozem i można tak w nieskończoność. Niech nikogo nie zdziwi to, że drużyna Jana Urbana może sobie zrobić małą zabawę z „Miedziowymi” na INEA Stadionie, a kibicom zostanie zafundowana kolejna mała fala euforii.
I kolejka Ekstraklasy – Śląsk Wrocław 0:0 Lech Poznań
Skład Lecha: Burić – Gumny, Wilusz, Arajuuri, Kędziora – Gajos (84′ Kownacki), Tetteh, Trałka, Formella (89′ Jóźwiak) – Robak, Nickie Bille (75′ Majewski).
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.