Dawno spotkanie Lecha Poznań nie elektryzowało tak bardzo, jak niedzielne spotkanie z Lechią w Gdańsku. Odmieniany przez Nenada Bjelicę „Kolejorz” jedzie, aby bić się o trzy punkty. W ostatnim meczu przeciwko Pogoni poznański zespół pokazał, że potrafi się walczyć na całego. Dlatego też w pojedynku w ramach 9. kolejki LOTTO Ekstraklasy możemy spodziewać się wojny totalnej.
Dziś punktualnie o 15:30 rozpocznie się spotkanie, które można śmiało nazwać crème de la crème trwającej obecnie kolejki. W narożniku gospodarza stanie Lechia, która za dotknięciem Piotra Nowaka prezentuje się coraz lepiej w walce o najwyższe cele, natomiast w drugim narożniku staną zawodnicy chorwackiego szkoleniowca, który za cel ma przywrócić zespołowi należyte miejsce w czołówce polskiej piłki.
Można pokusić się o stwierdzenie, że ekipa Lecha Poznań wyszła z kryzysu, jednak problematyczna jest kwestia, czyja jest to zasługa. Przed zwolnieniem ze stanowiska piłkarze Jana Urbana nie przegrali w trzech kolejnych spotkaniach, natomiast w meczu z Pogonią nie tylko przedłużyli tę passę, a dodatkowo zrobili to w porywającym stylu. Tego ostatniego aspektu zdecydowanie brakowało w ostatnich pojedynkach byłego szkoleniowca, nie licząc oczywiście meczu o Superpuchar Polski z Legią Warszawa.
Mecz w Gdańsku będzie pierwszym poważnym testem dla Nenada Bjelicy i jego pomysłów na grę poznańskiego zespołu. Pierwsze efekty po dwóch tygodniach treningów można było już zaobserwować podczas 8. kolejki w rywalizacji z „Portowcami”. Jednakże trzeba zaznaczyć, że w kilku momentach defensywa Lecha mocno pracowała na miano pięty achillesowej.
W niedzielnym starciu w poznańskim zespole zabraknie Jana Bednarka, który na skutek otrzymania czwartej żółtej kartki w trwających rozgrywkach jest zmuszony pauzować. Do absencji obrońcy należy również doliczyć zmagającego się z kontuzją Nickiego Bille. Niewiadomą jest również osoba Matusa Putnockiego, który po spotkaniu 8. Kolejki z Pogonią Szczecin nie brał udziału w treningach na skutek odczuwanego bólu w barku. Z podobnymi problemami boryka się także drużyna Lechii.
W szeregach Piotra Nowaka z całą pewnością zabraknie Bartłomieja Pawłowskiego oraz Sławomira Peszki, który powoli wracają do treningów na najwyższych obrotach. Pod znakiem zapytania stoi również występ Sebastiana Mili, który co prawda ma już za sobą pierwsze treningi z pełnym obciążeniem, jednak to może być nadal za wcześnie na powrót na murawę. Dodatkowo pauzować będzie Rafał Janicki, który podobnie jak w przypadku Janka Bednarka w najbliższym spotkaniu odpocznie za kartki.
Na trybunach w Gdańsku można spodziewać się około 25 tysięcy kibiców, co jak zaznaczył na konferencji przedmeczowej Nenad Bjelica, nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, gdyż jego zespół ma wygrać dla swoich kibiców. Ciekawostką statystyczną jest to, iż w ciągu ostatnich sześciu spotkań obu ekip pięciokrotnie zwyciężał „Kolejorz”, a raz padł remis. W pewnym sensie można uznać, że przeciwko „Biało-Zielonym” lechitom gra się nad wyraz dobrze.
Czy można spodziewać się „golobicia”? Jeśli tylko oba zespoły zagrają tak, jak wszyscy się spodziewają, to możemy być świadkami prawdziwej wymiany ciosów. Piłkarze Piotra Nowaka grający trójką obrońców z tyłu będą mieć ogromne problemy z atakami „Kolejorza”, jeśli ci powtórzą swoją dyspozycję z ostatniego spotkania. Wartym uwagi będzie formacja defensywy poznańskiego zespołu i to, jaką pracę w mijającym tygodniu wykonał z zawodnikami chorwacki szkoleniowiec.
Przewidywalny skład Lecha Poznań przez Watch Ekstraklasa:
Burić – Kędziora, Nielsen, Arajuuri, Kadar – Tetteh, Trałka – Majewski, Makuszewski, Pawłowski – Robak.
9. kolejka LOTTO Ekstraklasy: Lechia Gdańsk – Lech Poznań. Transmisja od 15:30 w Canal+Sport.
fot. Tomasz Rulski/watch-ekstraklasa.com
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.