W piątek odbyła się konferencja prasowa Lecha Poznań przed niedzielnym „meczem przyjaźni” z Arką Gdynia. W spotkaniu z przedstawicielami mediów udział wzięli Dariusz Formella oraz szkoleniowiec poznańskiego zespołu, Nenad Bjelica. Starcie w ramach 10. kolejki LOTTO Ekstraklasy rozpocznie się o godzinie 18:00 na INEA stadionie.
Najbliższe starcie „Kolejorza” może być pod kilkoma względami wyjątkowe. Po pierwsze na trybunach zasiądzie rekordowa ilość uczestników akcji „Kibicuj z klasą” i mowa tutaj o ponad 18 tysiącach młodych kibiców Lecha. Jest to absolutny rekord, który w przyszłości będzie bardzo ciężko pobić. Po drugie, w związku z wcześniej wspomnianą akcją możemy spodziewać się napływu kibiców na INEA Stadion. Wedle pierwszych kalkulacji może być ich około 38 tysięcy, co będzie również najwyższym wynikiem w trwającym sezonie LOTTO Ekstraklasy, jeśli mowa o frekwencji. Po trzecie do Poznania wraca moda na Lecha Poznań. W ciągu trzech tygodni udało się zmienić sytuację i wizerunek klubu o prawie 180 stopni. Dziś z klubem chce być każdy.
W pierwszej części konferencji prasowej udział wziął Dariusz Formella, który najbliższego rywala zna bardzo dobrze. Pomocnik trafił do Arki 1 lutego 2016 roku. Z tym klubem wywalczył awans do LOTTO Ekstraklasy, gdzie zaliczył jeden z lepszych okresów swojej piłkarskiej kariery. 21-letni piłkarz brał również czynny udział w akcji „Kibicuj z klasą” i to dzięki jego staraniom do Poznania przyjedzie autokar z młodymi kibicami z Gdyni.
– Fajnie, że przyjeżdża dużo młodych dzieciaków do Poznania, w tym z Gdyni. Na boisku wiadomo, że nie mają znaczenia żadne stosunki między klubami. Fajnie będzie spotkać się ponownie z chłopakami, z którymi rok temu wygrywało się ligę. Wiem, na co ich stać. Jestem zawodnikiem Lecha Poznań i zrobię wszystko, aby to spotkanie wygrać.
– Arka na pewno tutaj nie przyjedzie z nastawieniem atakowania za wszelką cenę. Będą szukali swoich szans po kontrach i stałych fragmentach gry. Ich niesie świetna atmosfera w zespole, gdzie każdy walczy za każdego. Na początku sezonu wszyscy zaczęli narzekać, że przygoda z Ekstraklasą nie zaczyna się najlepiej. Później odpalili i ci sami ich chwalą. To była kwestia czasu. Jest to drużyna, która może namieszać w Ekstraklasie i pokazują to. Wszyscy są świadomi, że ich awans był długo wyczekiwany. Panował tam głód wielkiej piłki.
– Dzisiaj udam się na naszego analityka i trochę poopowiadam o chłopakach, z którymi będziemy się mierzyć.
Dariusz Formella po pierwszych meczach trwających rozgrywek nie miał najlepszych stosunków z kibicami, miało to między innymi związek z fatalnymi wynikami zespołu. Główny zainteresowany przyznał, że obecnie sytuacja diametralnie różni się od tej, którą wszyscy obserwowaliśmy jeszcze za kadencji Jana Urbana.
– Przede wszystkim atmosferę robią wyniki. Zdaję sobie sprawę, że już w zeszłym sezonie kibice byli sfrustrowani, do tego dochodzi początek sezonu i sytuacja robiła się bardzo gęsta. Obecnie robimy fajne, bardzo dobre wyniki. Apetyt każdego rośnie i to też ma wpływ na obecną sytuację. Pokazujemy, że wszystko obecnie idzie w dobrą stronę.
Nenad Bjelica odmienił poznański zespół. Możemy mówić o rewolucji, która miała miejsce na Bułgarskiej. Dlaczego można wysnuć taką tezę? Zespół walczy, biega, nie odpuszcza. Obecną atmosferę wokół zespołu najlepiej oddaje przegrane spotkanie w Gdańsku, po którym absolutnie nikt nie miał prawa mieć większych zarzutów pod adresem zespołu.
– Po meczu z Lechią wiedzieliśmy się, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz, mieliśmy po prostu pecha. Nie czuliśmy się jak po porażce. Każdy wiedział, że zrobiliśmy wszystko, aby wygrać. Nikt nie miał sobie nic do zarzucenia i to jest droga, którą chcemy podążać. W Chorzowie wyszliśmy z podobnym nastawieniem i wiedzieliśmy, że jest to droga do zwycięstwa.
W drugiej części spotkania z mediami udział wziął szkoleniowiec lechitów Nenad Bjelica. W niedzielę przy Bułgarskiej stawi się największa w tym sezonie publiczność, jednak jak przyznał Chorwat, nie pierwszy raz przyjdzie mu prowadzić drużynę przed tak wielką ilością kibiców.
– Cieszę się, że wokół klubu zapanował taki entuzjazm. Taki jest cel mojej pracy i bardzo miło, że udało się to sprawić po tak krótkim czasie. Na to ogromny wpływ ma to, jak prezentuje się zespół, ile wkładają sił, emocji oraz walki. Kibice to widzą. Taka ilość kibiców, jaka jest przewidywana, nie jest dla mnie zaskoczeniem i nie pierwszy raz będę prowadzić zespół przed takim gronem widzów. Na meczu Austrii Wiedeń z Atletico Madryt było ich około 42 tysiące.
Jak zauważa trener „Kolejorza”, przed niedzielnym spotkaniem jest kilka rzeczy do poprawy. Nenad Bjelica nie do końca był zadowolony z postawy zespołu w meczu 1/8 Pucharu Polski z Ruchem Chorzów, który Lech wygrał 3:0 po bramkach Marcina Robaka, Radosława Majewskiego oraz Szymona Pawłowskiego.
– To z czego nie byłem zadowolony to to, że po objęciu prowadzenia na 3:0 siadło tempo meczu. Ja wymagam tego przez całe 90 minut, tutaj było inaczej. Można to zrozumieć, że jeśli prowadzi się z takim wynikiem, to piłkarze zaczynają czekać na przeciwnika, lecz to nie to, czego od nich oczekuję. Oprócz tego miały miejsce konkretne błędy, które piłkarzy popełniali. Wczoraj je analizowaliśmy i będziemy je eliminować.
Chorwat poinformował również o aktualnym stanie personalnym drużyny.
– Na tę chwilę pod znakiem zapytania stoi występ Gumnego i Makuszewskiego, którzy są nadwyrężeni po meczu z Ruchem. Nie wiemy jeszcze co z Paulusem Arajuurim. Wszystko wyjaśni się jutro. Na pewno nie zagra Dariusz Dudka i Nicki Bille Nielsen, wszyscy wiedzą dlaczego.
– Jak dobrze wiecie, Tamas Kadar miał bardzo burzliwe lato, pojawiło się kilka ofert przejścia do innych klubów, lecz nic z tego nie wyszło. To dla niego trudna sytuacja do zaakceptowania. W pierwszych dwóch meczach, w których grał, pokazał zaangażowanie, jednak popełniał błędy, jakich zawodnik na jego poziomie nie może robić. Na skutek tego otrzymał wolne na mecz z Ruchem. Bardzo intensywnie trenował w Poznaniu. Odbyliśmy rozmowy i powiedział, że będzie dawać z siebie wszystko. Bardzo możliwe, że wystąpi w niedziele przeciwko Arce.
– Jak państwo wiecie, Putnocky nie zagrał w meczu z Lechią z uwagi na problemy fizyczne. Burić rozegrał dwa dobre mecze z Lechią i Ruchem. Jako że Matus we wcześniejszych meczach prezentował się lepiej, stąd ma większą szansę na występ w niedziele od początku.
W poprzednich pojedynkach piłkarze Nenada Bjelicy pokazali wszystko to, czego kibice poznańskiego zespołu oczekują. Wszyscy liczą na to, że mecz z Arką będzie kolejnym przystankiem Lecha w drodze na czołówkę ligowej tabeli. Co o przygotowaniach do tego spotkaniach powiedział szkoleniowiec?
– Przedstawiciele sztabu obserwowali ostatnie mecze Arki, po meczu z Ruchem w drodze powrotnej rozmawialiśmy o tym zespole i analizowaliśmy ich postawę. My chcemy ten mecz wygrać i do tego będzie dążyć.
– Taktykę przygotowuję na danego przeciwnika, rozważam grę trzema obrońcami, między innymi takie wyjście wybierałem w Spezii. Jeśli chodzi o Lecha, gramy czterema obrońcami, lecz nie wykluczam, że to kiedyś może się zmienić. Osobiście nie jestem fanem grania trójką defensorów, w przyszłości może się to zmienić.
– W kontekście przygotowania fizycznego ważną rolę odgrywa rotacja. W każdej formacji dokonujemy zmian. W spotkaniu z Lechią mieliśmy trzech świeżych zawodników. Podobnie było w meczu z Ruchem. Takie działania są konieczne, aby drużynę utrzymać na jak najwyższym poziomie. Jeśli mowa o meczu z Ruchem, kiedy mieliśmy rezultat 3:0, daliśmy odpocząć Szymonowi Pawłowskiemu czy Marcinowi Robakowi. Liczymy na to, że akumulatory będą pełne do końca sezonu.
– Na przykład Jevtić grał od początku w dwóch z trzech spotkań. Każdy zawodnik, który pokazuje zaangażowanie i ciężką pracę otrzyma szansę od pierwszej minuty. Muszę znów nawiązać do rotacji. W Pierwszym meczu nie zagrał Łukasz Trałka, później odpoczywali koleni piłkarze, ostatnio był to Tetteh.
W wygranym spotkaniu z chorzowskim Ruchem na boisku pojawił się Dawid Kownacki, z którym obecny trener „Kolejorza” wiąże duże nadzieje, o czym niejednokrotnie wspominał. Jednak tego występu młody napastnik nie zaliczy do najbardziej udanych. Kilkukrotnie miał doskonałą okazję do wpisania się na listę strzelców, jednak choćby w sytuacji sam na sam z Kamilem Lechem nie potrafił trafić do siatki.
– Dawid przez długi okres nie grał na skutek kontuzji. To 19-letni piłkarz. Nie da się wszystkiego zrobić w tak krótkim czasie. W Chorzowie nie miał szczęścia w sytuacjach podbramkowych. Jednak było ich kilka, a to oznacza, że idzie to w dobrą stronę. Popatrzmy na Marcina Robaka, od momentu, kiedy otrzymywał coraz więcej okazji, zaczął je wykorzystywać. Podobnie powinno być z Dawidem. Będę na niego stawiał, kiedy podpisałem umowę z Lechem, zobowiązałem się, że będę kontynuował politykę wprowadzania młodych piłkarzy z akademii do pierwszego zespołu. Dawid jest przykładem takiej drogi. Nie wiem, czy państwo to zauważyli, lecz w końcowe spotkania z Ruchem było sześciu piłkarzy z zespołu U-21.
W ostatnim czasie bardzo dobrze prezentuje się Abdul Aziz Tetteh, który choćby w meczu z Lechią Gdańsk był jedną z najjaśniejszych postaci na boisku. Nad defensywnym pomocnikiem wciąż krąży widmo piłkarza brutalnego, który czasami jest w stanie osłabić drużynę. Jest to opinia w pełni uzasadniona, jeśli przypomnimy sobie choćby zachowanie w spotkaniu z Koroną Kielce, kiedy to obejrzał czerwoną kartkę.
– W tych dwóch meczach, kiedy obserwowałem Tetteha nie widziałem brutalności z jego strony. Była to postawa agresywna, twarda, lecz nie brutalna. Takiego piłkarza potrzebujemy w tym sektorze boiska i Tetteh jest odpowiednim piłkarzem na tę pozycję. Oczywiście, kiedy gramy dwoma ofensywnymi pomocnikami, jak np. Majewski – Jevtić czy Majewski – Gajos, to musimy mieć z tyłu kogoś takiego jak Łukasz Trałka czy Abdul Aziz Tetteh.
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.