Lech Poznań
Pszczółka Maja sobie lata, a Lech rozjeżdża Piasta. 3:0 dla Kolejorza w Gliwicach
Autor
Paweł Klama
Lech Poznań bezapelacyjnie zdominował Piasta Gliwice. W 22. kolejce „Kolejorz” pokonał 3:0 gospodarzy po dwóch trafieniach Radosława Majewskiego i jednym Dawida Kownackiego. Tytułujący się nadal wicemistrzem klub pokazał, jak nie należy rozegrać spotkania. Natomiast piłkarze prowadzeni przez Nenada Bjelicę ostrzą sobie kły na kolejnych rywali, pozostawiając za sobą kolejnego krwawiącego rywala.
Początek to typowy ping-pong.
Początkowe minuty meczu biegły pod hasłem zobaczcie na coś nas stać, tym razem się zlitowaliśmy. Wymiana ciosów nie przynosiła nic więcej, aniżeli dwuznaczny uśmieszek pod nosem kibica zespołu przeciwnego. Prawdziwy pojedynek ping-ponga miał miejsce pomiędzy dziesiątą a piętnastą minutą. W 10. Minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Wołodymyr Kostewycz, który w ostatniej chwili odebrał futbolówkę Gerardowi Badii. Sześćdziesiąt sekund później fatalnie z wysokości „wapna” w polu karnym przestrzelił Maciej Jankowski, kiedy to piłka po strzale Sekulskiego odbiła się od Łukasza Trałki i wylądowała pod nogami napastnika.
Akcja w tej części starcia biegła w tempie bollywoodzkim. Nie można było mrugnąć okiem, a lechici odpowiadali akcją pod bramką Szmatuły. Szymon Pawłowski wymienił się podaniami z Radosławem Majewskim, po czym sam postanowił sprawdzić czujność kibiców zgromadzonych na trybunach. Kolejne dwa mrugnięcia później sprint w drugą stronę. Kapitalnie futbolówkę przerzucił Bartosz Szeliga do Patrika Mraza, który w polu karnym zwodem odbiegł Tomaszowi Kędziorze i oddał strzał. Latający Burić świetnie wybronił tę próbę i uchronił gości od utraty bramki.
Fajerwerki Lecha Poznań.
Zapowiedź fajerwerków rozpoczęła się w 20. minucie spotkania, kiedy to biegnący na redukcji biegu Kostewycz minął na skrzydle Sedlara i dośrodkował spod pola karnego. Tam do piłki Maciej Gajos i głową skierował ją w stronę bramki. Gospodarzy przed utratą gola uratował Radosław Murawski, który wybił futbolówkę sprzed linii bramkowej. Dwie minuty później, tym razem Makuszewski odpalił na bramkę Szmatuły, który poradził sobie z tą próbą. Ostrzał artyleryjski trwał. W 25. minucie świetne podanie otrzymał Dawid Kownacki, który główką próbował strzelić bramkę, lecz jak długi wyłonił się golkiper Piasta. Lechici szli za ciosem. W 27. minucie bramkę po rzucie wolnym zdobył Radosław Majewski. Jego strzał próbował jeszcze zablokować głową Łukasz Sekulski, który dobiegł do muru po zbyt późnym przetworzeniu informacji od własnego bramkarza. Piłka po rykoszecie radośnie zatrzepotała w siatce.
Kostewycz superstar!
Armia zaciężna Nenada Bjelicy nie znała w tym spotkaniu komendy zwolnij. W 35. Minucie podanie z głębi pola otrzymał Wołodymyr Kostewycz. Defensor Lecha następnie wrzucił piłkę przed bramkę Piasta, a tam dopadł do niej Radosław Majewski. 2:0 dla gości z Poznania! Obrona gliwiczan w tej sytuacji przypominała happening, który miał, choć w minimalnym stopniu przypominać profesjonalną formację piłkarską.
Smaczkiem w pierwszej połowie był brak podyktowania rzutu karnego dla gości po faulu z 42. minuty na Radosławie Majewskim. Obrońca Piasta w tej sytuacji był zdecydowanie spóźniony z interwencją i ściął pomocnika „Kolejorza” niczym wiosenną trawkę na podwórku. No cóż, po spotkaniu z Termaliką tydzień temu kolejna „jedenastka” być może zostanie przyznana za ćwierć wieku. Nie bójmy się wytykać błędów.
Kropka nad i Kolejorza.
Druga część spotkania to niemalejąca dominacja lechitów, lecz bardziej nastawiona na kontrolę nad rywalem. Tak, aby ten nie był w stanie zagrozić przyjezdnym. Podwyższyć wynik spotkania próbował między innymi Szymon Pawłowski, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Makuszewski czy Radosław Majewski. Kropkę nad i piłkarze „Kolejorza” postawili w 69. minucie. Po strzale Pawłowskiego fatalnie interweniował Jakub Szmatuła, który w tylko sobie znany sposób postanowił wybijać piłkę przed siebie, zamiast ją po prostu złapać. Do bezpańskiej piłki dopadł Dawid Kownacki, który skierował ją obok bezradnego golkipera.
Gospodarze przyjęli poznaniaków znaną polską gościnnością. Jeśli za coś należy zespół Piasta pochwalić, to za cenne rady szkoleniowe dla przyszłych rywali. Co można wskazać?
– Jak nie należy organizować gry zespołu w obronie,
– Jakich błędów indywidualnych nie wolno popełniać,
– Jak nie może wyglądać współpraca w drużynie.
A może Piast bez Vacka jest jak facet bez Braveranu? Po prostu czasem nie stoi.
Bramki: 27’ Radosław Majewski, 35’ Radosław Majewski (Wołodymyr Kostewycz), 62’ Dawid Kownacki
Widzów: 3875 #Na Stadionie
Arbiter: Tomasz Kwiatkowski
Żółte kartki: 58’ Stojan Vranješ, 84’ Edvinas Girdvainis
Czerwone kartki:
Składy:
Lech Poznań: Jasmin Burić – Wołodymyr Kostewycz, Maciej Wilusz, Lasse Nielsen, Tomasz Kędziora – Maciej Gajos, Łukasz Trałka – Szymon Pawłowski (63’ Mihai Radut), Radosław Majewski, Maciej Makuszewski (79’ Darko Jevtić) – Dawid Kownacki (80’ Marcin Robak)
Rezerwowi: Miłosz Mleczko, Darko Jevtić, Dariusz Duda, Marcin Robak, Abdul Aziz Tetteh, Marcin Wasielewski, Mihai Radut
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła, Radosław Murawski, Edvinas Girdvainis, Aleksandar Sedlar, Bartosz Szeliga, Patrik Mráz, Stojan Vranješ (59’ Michał Masłowski), Martin Bukata, Gerard Badía (80’ Adam Mójta), Maciej Jankowski (46’ Saša Živec), Łukasz Sekulski
Rezerwowi: Dobrivoj Rusov, Michał Helik, Michał Masłowski, Saša Živec, Adam Mójta, Marcin Flis, Tomasz Mokwa
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.