Niesamowity wieczór sprawili kibicom piłkarze Korony Kielce. Przez większość meczu grali w osłabieniu, gdyż sędzia niesłusznie wyrzucił z boiska Jakuba Żubrowskiego. To jednak nie podłamało gospodarzy, którzy heroicznie walczyli do ostatniej minuty dogrywki. Bohaterem Korony był strzelec bramki Djibril Diaw. Dzięki tej wygranej Korona awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Wbrew wcześniejszym informacjom, Maciej Górski uporał się z urazem i znalazł miejsce w wyjściowym składzie na to spotkanie. Zmiana nastąpiła także na pozycji bramkarza. Podstawowego golkipera – Zlatana Alomerovicia zastąpił Maciej Gostomski. Nieobecnym w kadrze na ten mecz był Estończyk Ken Kallaste. Na lewej obronie od początku zameldował się Michał Gardawski. Kibice Korony w sektorze „Młyn” ubrani byli na czarno, bez żółto- czerwonych barw. 21 września mija kolejna rocznica śmierci zamordowanego kibica kieleckiej drużyny.
W pierwszych minutach Korona popełniła kilka prostych błędów. O mały włos, a Boguski otworzyłby wynik tego meczu, trafił jednak w boczną siatkę. Dużo chaosu było w poczynaniach Korony i nadal szwankowała komunikacja. Był to typowy mecz walki, dużo fauli z obu stron i kilka żółtych kartek. W 32. minucie arbiter spotkania – Jarosław Przybył podjął kontrowersyjną decyzję i pokazał drugą żółtą kartkę Jakubowi Żubrowskiemu. Mocno to było naciągane, ale sędzia przez większość meczu podejmował złe decyzje. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Podsumowując pierwszą część meczu, nasuwał się jeden antybohater i był nim sędzia Jarosław Przybył. Na siłę chciał być najważniejszą osobą na boisku. Przerywał grę, gdy nie było takiej potrzeby, rozdawał żółte karki za nic i niesłusznie wyrzucił z boiska Jakuba Żubrowskiego. Z przebiegu spotkania był to wyrównany mecz. Pierwsze minuty należały do gości, natomiast w późniejszych to Korona częściej atakowała, jednak brakowało ostatniego podania. Końcówka pierwszej połowy to dominacja Wisły. Korona grająca w osłabieniu praktycznie cała cofnęła się na własną połowę i broniła dostępu do własnej bramki. Kibice często wyrażali swoją dezaprobatę względem sędziego prowadzącego to spotkanie. Trzeba przyznać, że swoją decyzją skrzywdził gospodarzy.
***
Gino Lettieri zareagował i już na drugą połowę wprowadził Krystiana Misia i Mateusza Możdżenia. Boisko opuścili Maciej Górski i Fabian Burdenski. Korona zmieniła także ustawienie i w drugiej połowie grała trójką obrońców. Korona nie była zespołem nastawionym tylko na obronę. Oczywiście częściej przy piłce była Wisła, ale kielczanie nieźle próbowali się odgryzać. Nie był to porywający mecz w wykonaniu obu zespołów. Był to też słaby występ Jacka Kiełba. Ulubieniec kieleckich kibiców zaliczył sporo strat i niedokładnych podań. Żadna z drużyn nie miała dogodnych sytuacji strzeleckich. Wisła wcale nie atakowała z wielką determinacją co było dużym zaskoczeniem.
Bezbramkowy remis utrzymał się do końca podstawowego czasu meczu i kibiców czekała dogrywka. Nieprawdopodobna sytuacja, Korona objęła prowadzenie już w 2. minucie dogrywki. Dośrodkowywał piłkę z rzutu wolnego Cvijanović, piłkę zgrał Rymaniak do Djibrila Diawa, a Senegalczyk wpakował futbolówkę do bramki. Wielka szkoda, że ten gol nie padł w regulaminowym czasie gry. Kolejna niezrozumiała decyzja sędziego. Marcin Cebula wyprowadzał groźną kontrę i został sfaulowany tuż przed polem karnym. Wszyscy domagali się czerwonej kartki, a sędzia pokazał tylko żółtą. Mimo wszystko Koroniarze pokazywali w tym meczu dużo charakteru i walki. Pierwsza połowa dogrywki zakończyła się prowadzeniem Korony. Widać, że podopiecznym mocno zależało na awansie. Grając w osłabieniu grali otwarty futbol. Ta drużyna mogła się podobać kibicom. Maciej Gostomski popisał się kapitalną interwencją po strzale z rzutu wolnego Wojtkowskiego. Piłkarze Korony odczuwali trud tego spotkania. Co chwilę piłkarzy łapały skurcze. Korona w ostatnich minutach grała mocno asekuracyjnie i powolnie. Ostatecznie Korona dotrwała do końca i grając przez większość meczu w osłabieniu awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski!
Wielkie brawa i ogromny szacunek dla Korony Kielce. Dali z siebie maksimum serca, zaangażowania i umiejętności. To było coś niesamowitego ale jednocześnie zasłużonego.
Po meczu powiedzieli:
Kiko Ramirez: Jesteśmy smutni i chcielibyśmy przeprosić kibiców, bo do końca nas wspierali i jednocześnie pogratulować Koronie, bo zasłużenie wygrała ten mecz. My odczuwamy smutek i złość. Korona zagrała inteligentnie, dobrze rozgrywała akcję. My przez większość czasu byliśmy przy piłce, ale nic to nie dało.
Gino Lettieri: Był to bardzo ciężki mecz. Długo graliśmy w osłabieniu. W przerwie zmieniliśmy taktykę. Duże brawa dla zespołu, bo jeszcze tego nie trenowaliśmy. Duży szacunek dla naszej drużyny, bo zagrali bardzo dobrze. Dzisiaj możemy się z tego cieszyć, że przechodzimy do kolejnej rundy, ale w sobotę mecz będzie zupełnie inny. Wisła może zmienić wielu piłkarzy, a my niestety takiego komfortu nie mamy. Dzisiaj drużyna może imprezować, a na sobotę wymyślimy coś nowego. Powiedziałem Djibrilowi, że przy stałych fragmentach musi iść na całość. Pierwszym pomysłem po czerwonej kartce było na pewno bronienie bramki.