Powszechne pojęcie składające się z wiedzy lub umiejętności w obserwacjach pewnych rzeczy, wydarzeń, uzyskanych poprzez zaangażowanie w ujawnienie tych rzeczy lub wydarzeń. Ważne w każdej dziedzinie życia, w znaczącej większości ułatwia, a nie przeszkadza. Co to takiego? Doświadczenie.
W ostatnich tygodniach, termin doświadczenie w kontekście naszej Ekstraklasy odmieniany jest przez wszystkie przypadki. Sprawcą tego stanu rzeczy są dwie następujące decyzje. Zatrudnienie przez Legię Warszawa na stanowisko pierwszego trenera Chorwata Romeo Jozaka oraz powierzenie obowiązków pierwszego trenera przez Lechię Gdańsk Adamowi Owenowi. Obaj szkoleniowcy mają jedną cechę wspólną, a mianowicie – nie posiadają doświadczenia w pracy z pierwszym zespołem.
I tutaj zaczyna się problem. Na wierzch wychodzi nasza narodowa cecha, czyli narzekanie, a skoro nie możemy narzekać na to co ci panowie spieprzyli już w swojej pracy trenerskiej, narzekamy na to, że jeszcze nigdy nie byli pierwszymi trenerami.
Tak więc, da się usłyszeć stwierdzenia podważające profesjonalizm ligi, bo przecież jakim cudem, ba! jakim prawem, Legia Warszawa nie sięgnęła po napakowanego doświadczeniem niczym autokar do Lichenia Bogusława Baniaka?! Zatrudniła za to tabun Chorwatów, którzy potrafią tylko szlifować chorwackie talenty, które po chwili wyfruwają z Dynama Zagrzeb za sumy, o których w naszej lidze można tylko pomarzyć. Ale co to za umiejętność, gdy brak doświadczenia? Żadna! Jakim prawem Lechia Gdańsk, w lidze, w której kluby wygrywają mecze poprzez wybieganie, fizyczność i cechy wolicjonalne, powierza stery pierwszego trenera w ręce 37-letniego Adama Owena? Specjalisty od przygotowania fizycznego, który jednak posiada wszystkie niezbędne licencje trenerskie UEFA, a do tego pracował na Euro 2016 z reprezentacją Walii oraz w takich klubach jak Celtic Glasgow, Glasgow Rangers, Sheffield United i Benfika Lizbona. Co znaczy jego CV, gdy nie ma doświadczenia? Nic. Przy wejściu do szatni Lechii zapewne zostanie ustawiony przez Sebastiana Milę czy braci Paixao i będzie na łasce piłkarzy, niczym kukiełki w przedstawieniach Jeffa Dunhama.
***
Polski piłka nie powinna brać przykładów z Niemiec, gdzie trenerem – a jakże – „Wieśniaków” jest 30 letni Julian Nagelsmann. Nie powinniśmy brać przykładów również z takich amatorskich drużyn jak Barcelona czy Real Madryt. W których to pewnego dnia w gabinetach prezesów zapadły decyzje, aby rolę pierwszych trenerów przypadły ludziom bez doświadczenia w trenowaniu seniorskich drużyn.
Nasza piłka klubowa powinna czerpać z własnego gara i wyciągać nasączonych doświadczeniem trenerów, mamy takich naprawdę wielu. Bogusław Baniak, Jan Żurek, Edward Lorens, Ryszard Wieczorek czy Albin Mikulski powinni zasiąść na ekstraklasowej karuzeli i kręcić się wraz z nią w rytm wesołej muzyczki z Monty Pythona. Tylko czy wtedy nie podniosłyby się głosy, mówiące o tym, ilu to nie mamy młodych trenerów, którzy nie dostają szans, przez co nasza piłka nie rozwija się w odpowiednim kierunku a stoi w latach 80?