Rozgrywki
Stabilizacja, czyli wyśmiewany cudotwórca z Lubina | Minął weekend #12
Autor
Marcin Malawko
Polskie kluby przeżywały już wiele życiowych faz. Były czasy nastoletnie – hulaszczych wypadów Leśnodorskiego, a także zauroczenie tym co obce – wkraczanie w dorosłość i zauważenie jak bardzo jest u nas do du… Dziś, gdy kluby powinny być doświadczone i życiowo mądre, mają gdzieś stabilizacje, mimo że to ona czyni cuda, choćby w takim Lubinie…
JAK SIĘ CHCE, TO SIĘ DA! | Piotra Stokowca stabilizacja
Codziennie słyszymy masę krytyki. A to jesteśmy do du.., a to zawiedliśmy szefa, a to nie zrobiliśmy pracy na czas. Chyba jednym z niewielu ludzi, którzy w swej karierze zawodowej nie zawiedli, wzbudzali zaufanie, jest Piotr Stokowiec. Jednym z niewielu, który go skreślił był Józef Wojciechowski. Ale on wszystkich skreślał.
Były szkoleniowiec Polonii Warszawa zaskarbił sobie zaufanie Króla, który nie płacił, a potem Cezarego Kuleszy. Nikt jednak nie dał mu takiego komfortu pracy jak włodarze Zagłębia. 45-letni trener przyszedł do Lubina, by z ligi spaść, do niej powrócić, zdobyć brązowy medal i zaliczyć rozczarowujący sezon. Ale wciąż w klubie jest. Cud? Chyba cud. Ale to właśnie plan długoletni Zagłębia daje efekty i grę, która choć raz na ruski rok przypomina tę z zachodnich lig.
ZAGŁĘBIE ZAGRAŁO JAK BARCELONA!
Taką właśnie momentami grę zaprezentowali gospodarze niedzielnego spotkania. Mimo kilku zepsutych okazji bohaterem stał się Jakub Świerczok. Były zawodnik Kaiserslautern nie wykorzystał sytuacji sam na sam już w 2. minucie meczu. W tamtej sytuacji pomylił się Mateusz Wieteska, późniejszy strzelec gola.
W 7. minucie po wypadzie z głębi boiska, Zagłębie strzeliło. Ale jak strzeliło! Reżyserem całej akcji był Jakub Świerczok, pomocnikiem – Filip Jagiełło. Śmietankę spił nie tylko Bartłomiej Pawłowski, który zaliczył swoją pierwszą bramkę w sezonie, ale również cała drużyna. Tak gra Barcelona!
Mecz był w pewnym sensie pechowy dla króla asyst, Rafała Kurzawy, który najpierw dośrodkował z rzutu rożnego, po którym bramkę strzelił Michał Koj, ale asysty nie zaliczył. Piłkę musnął, przedłużając jej lot, Łukasz Wolsztyński.
W 42. minucie chwilowe oblężenie na bramkę Tomasza Loski dało efekt. Po dobitce trafił Jakub Świerczok.
Druga sytuacja gości, po której do swojego dorobku, jedenastej asysty nie dopisał Kurzawa miała miejsce pod koniec 1. połowy. Magiczne uderzenie z wolnego 24-latka dało bramkę, ale ze spalonego.
W 73. minucie kolejny raz błysnął Świerczok. Po kontrze gospodarzy wszedł w drybling, a gdy miał już wystarczająco dużo miejsca na strzał, zdobył swojego 7. gola w sezonie.
A gdy wszystko wydawało się już ustalone, serce Górnika się ukazało. Niedostatecznie jednak, bo gol Mateusza Wieteski na 2:3 odebrał beniaminkowi pozycję lidera.
***
Jak pokazały w niedzielę ekipy Zagłębia i Górnika, nawet w Ekstraklasie można stworzyć dobre widowisko z kilkoma wybitnymi zagraniami. Trzeba tylko chcieć… stabilizacji.
Asystami i dośrodkowaniami ze stałych fragmentów gry czaruje nas wszystkich Rafał Kurzawa. Nie dziwi więc fakt, że chce go mieć u siebie każdy. A o tym, dlaczego potrzebuje go jak alkoholik – mocnego doładowania, przygotowująca się na zimowe trzęsienie ziemi ekipa najbogatszych – pisze w swoim tekście PAWEŁ NOWAK.
Styl Jozaka i dlaczego Legii potrzebny jest Kurzawa | Liga po mojemu odc. 41
ZAGŁĘBIE LUBIN- GÓRNIK ZABRZE 3:2 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
BAJKA O ZIMNYM, WYRACHOWANYM LECHU I PSZCZOLE, KTÓRA ŻĄDLIĆ BĘDZIE
Piątkowa bajka była słodko-gorzka. Poznański Lech mógłby być co najmniej jak Paulaner – wyrafinowany i ekskluzywny, a jest jak… Lech – tani i z niższej półki.
Choć składniki, trzeba przyznać, ma całkiem niezłe. Słód młodzieżowy dopełniają szwajcarskie czy rumuńskie zaciągi, które są jak chmiel – nadają smak.
Ten w meczu z Jagiellonią nadał głównie Darko Jevtić. Serb udający Szwajcara robił co chciał i to właśnie po jego rzucie wolnym piłka ominęła drewniane nogi Cilliana Sheridana i Gutiego, który w meczu z Lechem spisywał się jednak co najmniej dobrze.
A najlepiej w drużynie gości grał kombinator – tak to jednak z nimi jest, że 3 razy spieprzą, ale gdy raz coś wyjdzie, wynosimy ich pod niebiosa. Arvydas Novikovas próbował, przekładał, dryblował, tracił, aż w końcu strzelił. Ale ten gol w końcówce nic by nie dał, gdyby nie Marian Kelemen. Były mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław był w piątek jak Rumcajs! Jeden, jedyny błąd na szczęście nie przysłonił fantastycznych interwencji.
W końcówce obrona Jagiellonii po rzucie wolnym Jevticia była tak pewna spalonego Macieja Gajosa, że dałaby sobie głowy poucinać. A tymczasem zabrakło naprawdę niewiele, by bramka Lecha w końcówce była prawidłowa. Tu zainterweniował VAR. Sędzia Marciniak bardzo powoli, ale się chyba jednak do niego przyzwyczaja…
Analizując sytuację białostoczan, polecam mój krótki przegląd jagiellońskiej kadry, a w nim – dlaczego Sheridan jest bezproduktywny i gdzie pojawili się bohaterowie. MARCIN MALAWKO
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – LECH POZNAŃ 1:1 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
POLSKIE KLUBY NAPATRZYŁY SIĘ NA REPREZENTACJĘ… |12. kolejka Lotto Ekstraklasy|
…i bardzo dobrze! Po śmiertelnie nudnej 11. kolejce, przyszła lepsza – dwunasta. W niej prócz prawdziwych hitów w Białymstoku i Lubinie, mieliśmy mecz potykających się co chwila potentatów, powstających z kolan zasłużonych, a także kilka, jak przystało na Ekstraklasę, nudnawych spotkań.
***
Pierwszym z nich był mecz Korony z Wisłą Płock. To goście atakowali, to do Jose Kante w 5. minucie fenomenalnie piłkę wrzucił Arkadiusz Reca. Ale to świetny ostatnio Maciej Gostomski latał jak Superman.
Ale za to defensywa płocczan nie spisywała się najlepiej. Ostrzeżeniem był nieuznany po interwencji systemu VAR, gol Elii Soriano. W 45. minucie Mateusz Możdzeń uderzył na tyle dobrze, by piłka wpadła do bramki Seweryna Kiełpina. Właściwie to uderzył źle, ale i to na dziurawe ręce bramkarza Wisły wystarczyło.
Drugi gol to zasługa Ivana Jukicia, Bartłomieja Sielewskiego, no i oczywiście biednego, pokrzywdzonego i znów zmylonego Seweryna Kiełpina. Pierwszy z panów uderzył, od drugiego piłka się odbiła, a trzeci stał jak zamurowany!
Szerzej o meczu na Kolporter Arenie, pisał MARCIN ŁATAŚ:
KORONA KIELCE- WISŁA PŁOCK 2:0 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
***
W sobotę swoje pierwsze zwycięstwo miał gliwiczanom zapewnić Waldemar Fornalik. I choć przez długi czas to gospodarze dominowali, beniaminek ze Śląska wywiózł punkt.
A mógł mecz zacząć dobrze. W 27. minucie Kraczunow nie wykorzystał swojej szansy. Tę chwilę później wykorzystał natomiast zupełnie niepilnowany przez defensorów Sandecji, Aleksandr Sedlar.
Mogło być 2:0, gdyby Maciej Jankowski trafił nad Michałem Gliwą, obok Michała Gliwy, pod Michałem Gliwą. Ale że ten spisuje się ostatnio świetnie, a Jankowski był już zmęczony sprintem, gola nie było.
W 44. minucie spoza pola karnego wspaniale uderzył Mateusz Cetnarski. I choć sędzia od razu tego nie zauważył, to piłka linię bramkową przekroczyła, a w przerwie atmosfera w szatni gospodarzy była minorowa.
Taka była również za sprawą Michała Gliwy. Pomógł też rezerwowy. W 78. minucie po podaniu Tomasza Brzyskiego mięciutko uderzył głową Filip Piszczek. Nazwisko zobowiązuje.
A gdy wydawało się, że to już koniec, w doliczonym czasie gry najpierw w słupek uderzył Joel Valenia, a poprawił Mateusz Mak.
Rezerwowi dali obu drużynom w 2. połowie po punkcie. Cieszy to jednak tylko Nowosączan. Piast bowiem nadal na ligowym dnie.
PIAST GLIWICE- SANDECJA NOWY SĄCZ 2:2 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
***
W klubowym hymnie Bruk-Betu Nieciecza, kibice tak żywo krzyczą nazwę firmy właściciela klubu, że aż człowieka energia rozpiera. Szkoda, że aspirująca do europejskich pucharów drużyna, ponoć lepsza od Jagiellonii (zdanie ligowego bombardiera – Bartosza Śpiączki), okupuje ligowe dno, a remis z nią jest czystą kompromitacją.
Choć zaczęło się fenomenalnie. Bardzo dobra akcja z udziałem Łukasza Piątka i Szymona Pawłowskiego dała bramkę Romanowi Gergelowi. Gospodarze prowadzili już od 2. minuty. Ale z pomocą Arce przyszedł Artem Putiwcew, który zagrał ręką w polu karnym. Z „wapna” celnie strzelił Mateusz Szwoch.
Więcej o tym meczu nie jestem w stanie napisać. Nie ma co jednak zazdrościć kibicom na stadionie. Normalni ludzie oglądali mecz Juventusu z Lazio, ekstraklasowi fanatycy – remisowy, rzecz jasna, mecz dwóch przeciętniaków. Jeden z nich – drużyna Macieja Bartoszka, za sprawą niewygrywającego Piasta, wciąż nie na ostatnim miejscu w tabeli, ale wciąż wśród głównych kandydatów do spadku obok Cracovii, Pogoni czy wspomnianego wicemistrza Polski sprzed 2 lat.
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA- ARKA GDYNIA 1:1 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
***
Piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie. I wyjątków nie ma. Oglądają ją ludzie w Tadżykistanie, na Wyspach Zielonego Przylądka, a pewnie nawet w Arktyce. I choć do niedawna krążyła plotka, że jedynym na świecie wyjątkiem jest Wrocław, to ostatnie udane mecze Śląska poprawiły bardzo frekwencję na zbudowany z myślą o EURO 2012 stadionie. Tak więc w sobotni wieczór przy Oporowskiej alei Śląska zasiadło ponad 21 tysięcy sympatyków futbolu, oglądając… wpadkę mistrza Polski sprzed 5 lat.
Już w 10. minucie Wisła mogła wyjść na prowadzenie. Walkę o piłkę wygrał Carlitos, podał do Brożka, ale piłka minimalnie minęła dalszy słupek. 10 minut później Hiszpan trafił w Jakuba Wrąbla, ale po chwili to Śląsk kombinacyjnie rozegrał piłkę. I to gospodarze do końca pierwszej połowy dominowali, choć nic to nie przyniosło.
Bramkę dla gości tuż po przerwie zapewnił oczywiście Carlitos, tym razem asystując przy golu Jesusa Imaza. I to on mógł z charakterystyczną dla swojego narodu piłkarską lekkością trafić na 2:0. Bramkę strzelił, z karnego, po interwencji systemu VAR, Carltos. Wcześniej w polu karnym faulowany był Rafał Boguski.
Wisła pokazała siłę nie tylko Carlitosa, przed klasykiem z Legią. A Śląsk zdaniem Piotra Potępy, paradoksalnie, na tej porażce może zyskać…
W niemieckim stylu, klatka po klatce, mecz Śląska z Wisłą przeanalizował PIOTR POTĘPA:
Twierdza Wrocław padła. Paradoksalnie może to Śląskowi wyjść na dobre
ŚLĄSK WROCŁAW- WISŁA KRAKÓW 0:2 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
***
W Warszawie słomiany hit drużyn ze słomianym zapałem do gry, tej ofensywnej. Bo co z tego, że grała pierwsza z czwartą ekipą ubiegłego sezonu. Lepiej od meczu przy Łazienkowskiej prezentował się nawet pojedynek Korony z Wisłą Płock.
Jako jeden z niewielu w legijnej ofensywie swoje 23% do jakości dokładał jak zawsze Michał Kucharczyk. Wykorzystał świetne podanie Guilherme, strzelił mięciutko, a gdy Dusan Kuciak interweniował, wynik meczu ustalił Jarosław Niezgoda.
W 16. minucie piłkę ręką po główce Tomasza Jodłowca, zagrał w polu karnym Błażej Augustyn. A później, prócz jednego dobrego wypadu gości, dominował Jarosław Niezgoda. Po podaniu Kucharczyka, urwał się, myślącym o niebieskich migdałach (lub du… Maryni) obrońcom Lechii, ale na straży stał Dusan Kuciak. Gdyby nie obrona pośladkiem, byłaby bramka na 2:0. A mówią, że to nie dobrze jak du.. rośnie…
Michał Nalepa nie grał w niedzielę swojego najlepszego meczu, delikatnie mówiąc. W 24. minucie ponownie przegrał z Niezgodą. Znów interweniował były bramkarz Legii.
Mecz skończył się zwycięstwem gospodarzy, a największymi bohaterami okazali się bramkarze. W drugiej połowie dwukrotnie po strzałach braci Paixao i Rafała Wolskiego, bardzo dobrze ustawiał się kapitan Legii, Arkadiusz Malarz. A w ostatnich minutach meczu po podaniu Kucharczyka, strzał Thibaulta Moulina obronił Dusan Kuciak.
Bramkarze skradli show, gdyby nie ich udane interwencje, goli mogłoby być więcej, co nie zmienia faktu, że „hit” zawiódł tych, którzy ten mecz za hit uważali. Mniej nie zawiódł. Bo nie liczy się to, co było wczoraj. Liczy się to, co dziś. A w niedzielę drużyna Romeo Jozaka krok po kroczku, nawet kosztem tak marnych dla oczu widowisk.
LEGIA WARSZAWA- LECHIA GDAŃSK 1:0 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
***
Cracovia Michała Probierza po jedenastu kolejkach miała na koncie zaledwie 7 pkt. i była na dnie ligowej tabeli. Ale szybko, choć wówczas tylko wirtualnie, z niego wyskoczyła. Już w 62. sekundzie Piotr Malarczyk szczęśliwie uderzył piłkę, której pozbyli się wcześniej zawodnicy ze Szczecina.
W 35. minucie Pogoń strzeliła gola, jak się później okazało, ze spalonego. Na VAR możemy narzekać, ale z kolejki na kolejkę funkcjonuje on chyba coraz lepiej. A mecz przy Kałuży był chyba pierwszym momentem, gdy szczęście pomogło Probierzowi. Gol Spasa Delewa mógł przecież odmienić losy meczu…
Tuż po przerwie inicjatywę przejęli goście. Znów spróbował Spas Delew, ale ze swoich zadań wzorowo wywiązał się Grzegorz Sandomierski. Nie zrobił tego Łukasza Załuska, który po uderzeniu niepilnowanego Javiego Hernandeza, puścił piłkę przez palce. Pogoń przegrywała 0:2, ale pamiętając pech Probierza z poprzednich meczów, niczego nie mogliśmy wykluczyć, nawet trzech goli dla gości.
Wynik meczu ustalił jednak Krzysztof Piątek po udanej kontrze w 79. minucie. Cracovia wygrała po raz pierwszy u siebie, po raz drugi w tym sezonie w ogóle. I być może te trzy gole dadzą wiarę piłkarzom z Krakowa. Umiejętności wszak im nie brakuje…
CRACOVIA KRAKÓW- POGOŃ SZCZECIN 3:0 (SKRÓT MECZU- KLIKNIJ)
KĄCIK MAŁEGO STATYSTYKA |EkstraStats|
LECH NIE OSIĄGAJĄC CELU, SPEŁNIŁ OCZEKIWANIA |Tabela po 12. kolejce|
RUCH GONI WOLNO UCIEKAJĄCYCH SĄSIADÓW ZZA MIEDZY |12. i 13. kolejka Nice 1. Ligi|
W ramach 12. kolejki, planowo, w dniach 6-7 października odbyły się cztery spotkania. W Chojnicach punkty stracił lider. Chojniczanka- Górnik Łęczna 0:0.
Dużo lepiej zaprezentowały się za to ekipy gospodarzy trzech pozostałych spotkań. Powracająca na szczyt Miedź Legnica pokonała 2:1 popadający w spore kłopoty GKS Tychy. Trzecia w tabeli Odra po golu Szymona Skrzypczaka z karnego wygrała 1:0 z Bytovią Bytów, a Wigry Suwałki, 2:0 ze Stalą Mielec. Pozostałe spotkania 12. kolejki rozegrane zostaną we wtorek, 18 października.
***
A w 13. kolejce kolejny krok do świata żywych poczynił chorzowski Ruch, który pokonał na swoim boisku 1:0 gości z Częstochowy. Chorzowianie mają już 8 punktów, jednak jeszcze siedem tracą do bezpiecznej pozycji.
W innym meczu, wygrali goście z dna (aż dziwnie się to pisze). Mowa tu o GKS-ie Katowice, który pokonał na wyjeździe 2:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Mające jedynie 12 punktów Zagłębie Sosnowiec zremisowało 2:2, mimo że przegrywało już 2:0 w Bytowie, a 15-te Wigry Suwałki również odrobiły straty. I były w tej pogoni podobne do słynnego Liverpoolu. Od stanu 0:3, do stanu 3:3 w… Stambule Głogowie.
W swoich meczach zremisowały także Górnik Łęczna (1:1 u siebie z Pogonią Siedlce) i GKS Tychy (1:1 z Puszczą Niepołomice).
Po golu wypożyczonego z Jagiellonii Przemysława Mystkowskiego, wygrał w Grudziądzu wicelider z Legnicy. Nad nim tylko Chojniczanka, która mimo złego początku i straty gola, wygrała na wyjeździe ze Stalą Mielec 2:1. Na podium plasuje się także Odra, która jednak poniosła porażkę 0:2 w Olsztynie. Obie bramki strzelił były Lubinianin, Artur Siemaszko.
TOP4 UCIEKŁO RESZCIE STAWKI |Tabela Nice 1. Ligi po 13. kolejce|
DWIE KOLEJKI ZAWIROWAŃ NA SZCZYCIE |12. i 13. kolejka 2. Ligi|
Tylko dwa mecze 12. kolejki 2. ligi rozegrane zostaną w późniejszym terminie (18 października). Cała reszta odbyła się 7 października, a tam tylko jeden remis…
…w meczu w Kluczborku. Gospodarze pozwolili rywalom z Rybnika wyrównać pomimo prowadzenia 2:0.
W pozostałych meczach 3 zwycięstwa gospodarzy i 3 gości. W Pruszkowie poległ Radomiak. Sam Leandro nie wystarczył i były lider poniósł swoją pierwszą porażkę (1:3).
Po golu Jakuba Bojasa w Elblągu poległa też liderująca Warta Poznań.
A w meczu na szczycie, GKS Jastrzębie również niespodziewanie przegrał z beniaminkiem – Garbanią Kraków 1:2.
W Stargardzie Szczecińskim zwyciężył Rozwój Katowice (1:2), a w Stalowej Woli wynik dokładnie taki sam, przy zwycięstwie Siarki Tarnobrzeg.
Jedyną, obok Garbarni, wygraną drużyną z TOP5, okazał się ŁKS Łódź. Dwukrotni mistrzowie Polski okazali się na swoim boisku lepsi od Wisły Puławy. Jedyną bramkę zdobył Maksymilian Rozwandowicz.
***
13. kolejka rozgrywana w dniach 14-15 października nie przyniosła zbyt wielu rozstrzygnięć na szczycie. Po punkcie zdobyły dominujące w lidze: Radomiak (1:1 w meczu kolejki z ŁKS-em w Radomiu), Warta Poznań (bezbramkowy remis z GKS-em Bełchatów u siebie). Bez bramek także w Puławach (0:0 z Olimpią Elbląg) czy w Kluczborku (1:1 z Gwardią Koszalin).
Do czołówki punkty straciła natomiast rewelacja z Krakowa. Garbania po golu Macieja Machalskiego przegrała u siebie ze Zniczem Pruszków, a podobny los spotkał ich sąsiada w tabeli – Siarka Tarnobrzeg- GKS Jastrzębie 0:2.
U siebie w meczach już o trochę niższym ciśnieniu, zwyciężyły: ROW Rybnik (3:0 z Gryfem Wejherowo), Legionovia (2:1 z Błękitnymi Stargard Szczeciński) oraz Rozwój Katowice, który wygrał również 2:1 ze Stalą.