Pamiętacie jak w grudniu Wisła miała realną szansę na podium? Po dwóch zwycięstwach z rzędu z Sandecją i Pogonią zaczęło się pompowanie balonika. Mam wrażenie, że teraz mamy analogiczną sytuację. Wszyscy mamy jednak w pamięci jak wyglądał grudzień w wykonaniu naszych piłkarzy i jak szybko musieliśmy zejść z naszymi oczekiwaniami na ziemię. Balonik pękł z wielkim hukiem. Mimo to po ostatnich meczach ze Śląskiem i Legią znów tli się nadzieja na podium… Natury kibica nie da się oszukać.
Nie wiem jak Wy ale mi mecze podczas Świąt Wielkanocnych bardzo pasują. Czy to sobota czy poniedziałek – bez znaczenia. Stąd mimo wszystko dziwi mnie słabe zainteresowanie meczem z Lechem. Po Legii byłem się w stanie założyć, że na trybunach pęknie 20 tysięcy. Może być ciężko osiągnąć ten wynik. Za dobrą frekwencją przemawiają dwa zwycięstwa, sytuacja w tabeli i przede wszystkim dobra gra. Może kibice jeszcze się zmobilizują bo do narzekania to wszyscy pierwsi a jak przyjdzie ruszyć dupsko na stadion to każdy znajduje milion wymówek.
Jeśli ciągle zastanawiacie się czy warto w poniedziałek wybrać się na Reymonta to odpowiedź jest tylko jedna. Zajebiście warto! A dlaczego? Bo Wisła po wygranym meczu zbliży się do Lecha na trzy punkty i przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego będzie miała realną szansę na podium. A o to, że Wisła wygra ten mecz jestem spokojny. Ostatnio mam dobre przeczucia (via mecz z Legią) więc zaryzykuje stwierdzenie, że możecie mi zaufać. Bardziej od tego meczu boję się kolejnego z beznadziejną Sandecją… W głowie mam końcówkę ubiegłego sezonu i porażkę w ostatniej kolejce z równie beznadziejnym Górnikiem Łęczna – właśnie tak nieprzewidywalna jest Wisła. Ale tym będziemy się martwić później…
Zwycięskiego składu się nie zmienia.
To, że kibice (nie tylko Wisły) wiedzą lepiej od trenera w jakim składzie powinna zagrać drużyna, to coś z czym trudno dyskutować. Warto zaznaczyć, że trener wyjątkowo często myli się dobierając taktykę i wykonawców. Aż przychodzi taki mecz jak w ostatniej kolejce i wszyscy znawcy muszą zamilknąć, ze mną włącznie. Kto oglądał ostatni mecz widział jak Wisła zdominowała Legię. Wynikało to z bardzo dobrego przygotowania drużyny przez trenera i dobrego doboru zawodników. Mieliśmy oczywiście trochę szczęścia bo rozchorował się Boguski. Najlepszy mecz w sezonie gramy bez Rafała – przypadek? Nie sądzę.
Z każdym meczem lepiej wyglądamy jako drużyna i ta dwutygodniowa przerwa powinna jeszcze bardziej wpłynąć na jakość naszej gry. Carlitos złapał luz, który miał jesienią i pewnie zmierza po koronę króla strzelców. Dobrze wchodzi w drużynę Halilovic, mam nadzieję, że jego występ w Warszawie nie był jednorazowym, a kolejne w jego wykonaniu będą równie dobre. Tomek „20 lat ta sama fryzura” Cywka w pomocy gra ostatnio tak, że Basha po wyleczeniu kontuzji może mieć problem. Powoli zapominamy o Arku Głowackim, bo rywalizacja na środku obrony jest na poziomie, na który z racji wieku Arek może już nie wskoczyć.
Wykorzystać słabość Lecha
Lech na wyjazdach jest przeciwieństwem drużyny grającej przy Bułgarskiej. W trwającym sezonie Poznaniacy grając u siebie wygrali 11 meczów, tylko 3 kończąc remisem. Są bezdyskusyjnie najlepsi pod tym względem w całej lidze. Niestety, dla nich samych, mają pecha i najbliższy mecz zagrają na wyjeździe, gdzie radzą sobie – delikatnie mówiąc – średnio. Tylko dwa zwycięstwa na boiskach rywali to nie jest wynik na miarę drużyny, która głośno mówi, że jej celem jest „majster”. Strzelone 11 bramek też szału nie robi. Wisła od początku powinna podejść wysoko i zaatakować wszystkimi siłami. Im szybciej strzelimy bramkę tym szybciej w psychice piłkarzy Lecha pojawi się przekonanie, że na wyjazdach nie są sobą. W przeciwnym razie ich nadzieja na przełamanie będzie rosnąć z każdą minutą.
…
To co odróżnia moim zdaniem Wisłę Carrillo od Wisły Kiko to widoczna coraz wyraźniej mentalność zwycięzców, której brakowało drużynie jesienią. Wracając jeszcze na chwilę do meczu z Legią mam nieodparte wrażenie, że po strzelonej bramce na 1-0 cofnęlibyśmy się i skończyłoby się porażką. Za Kiko nie było w piłkarzach chęci strzelania kolejnej bramki, przypieczętowania wyniku. W wielu przypadkach mieliśmy do czynienia z niepotrzebną obroną i kończyło się to porażką lub – przy odrobinie szczęścia – remisem. Wróćmy na chwilę do pierwszego meczu w Poznaniu. To co działo się po bramce Carlitosa można określić jednym słowem – wstyd. Przykro było na to patrzeć… Za Carrillo nie bolą oczy, mimo iż na początku brakowało zwycięstw. W poniedziałek liczę, że przedłużymy serię zwycięstw do trzech. Ba, jestem o tym przekonany. Musimy tylko zachować czujność przy stałych fragmentach gry. To jedna z najmocniejszych stron Kolejorza, który strzelił w ten sposób sporo bramek.
Przed meczem z Legią pierwszy raz oprócz mnie i Maćka w zapowiedzi przedmeczowej wystąpił ktoś inny. Dwa tygodnie temu przepytałem Pawła – legionistę i szefa Watch Esa. Dzisiaj czas na wiślaka. Grzegorz Kaliciak, były piłkarz Wisły, którego nie trzeba nikomu przedstawiać.
Zwycięskiego składu się nie zmienia głosi stare porzekadło. Ja na Lecha nic nie zmieniam, nawet Mitrovica zostawię. A ty?
Maciek: Znam to porzekadło, tak samo durne jak to, że zwycięzców się nie sądzi. Zawsze jest coś do czego można się doczepić i nie zawaham się, aby to wyszukać i tego użyć. Osobiście zmieniłbym skład na Lecha. Mitrović za bardzo odstawał w meczu z Legią i Lech nie będzie miał skrupułów, żeby to wykorzystać. Oczywiście to nie jest tak, ze skreślam go całkowicie. Imaz też odpalił po przerwie na kadrę. Jeśli poprawi motorykę i celność podań niech gra, jeśli ma grać tak jak przeciwko Legii, niech siada na ławie i robi miejsce innym. Tylko pytanie komu? Wojtkowski, na którego tak mocno liczę, znów z urazem. A może by tak zacząć z Ondraskiem zamiast Mitrovicia? Wtedy Carlitos biegałby na zmianę z Imazem raz z lewej, raz z prawej, a do tej trójeczki z przodu pięknie dołączałby Halilović.
Może to zabrzmi śmiesznie ale bardziej obawiam się wyjazdowego meczu z Sandecją. Podzielasz moje zdanie?
Maciek: Obu tych spotkań się boję. Nie mam już tego wewnętrznego przekonania, że wygramy w poniedziałek. Jeśli podejdziemy do Lecha tak jak do Legii, to będziemy mieli równe szanse, a wtedy szalę może przechylić przewaga boiska i nasze wysokie morale po meczu przy Łazienkowskiej. Niestety, jeśli zawahamy się choćby przez moment, będzie kiepsko. Spotkania z Sandecją obawiam się dlatego, że w przypadku ewentualnego dobrego wyniku z Lechem, możemy podejść bardzo lekceważąco do ostatniego meczu rundy zasadniczej.
Sporo zamieszania wywołała ostatnia wypowiedź Małego po sparingu z Piastem. Ma rację? Czy raczej powinien iść za przykładem Halilovica i pracą oraz pokorą wywalczyć miejsce w składzie?
Maciek: To są momenty kiedy poznajesz prawdziwą naturę człowieka. Jedni uchodzą za kozaków, twardzieli, honorowych ludzi i takimi właśnie są. To osoby, które w przypadku niepowodzeń zaciskają zęby i najpierw u siebie szukają winy i rzeczy do poprawy. Drudzy to tacy, którzy uchodzą za kozaków, twardzieli, ale w przypadku niepowodzeń szukają winy u wszystkich, tylko nie u siebie. Do której grupy zaliczyć Patryka, pozostawiam wam. Moim zdaniem „Mały” rozegrał to najgorzej jak mógł, chociaż chyba niewielu z nas uważało go za wybitnego stratega. Nawet jeśli u trenera Carillo przewijała się myśl, żeby dać Małeckiemu szansę pokazania się w meczu z Lechem, to już jej na pewno nie ma. Od razu podniosły by się głosy, że się ugiął pod naciskiem i jest łatwy do zmanipulowania.
Jaki będzie wynik?
Maciek: Moim skromnym zdaniem wynik będzie dobry. Nie wiem czy tak dobry jak przeciwko Legii, ale coś ugramy. Cel nadrzędny to dostać się do grupy mistrzowskiej :P.
Wiślacki Twitter to prawdziwa sinusoida. Gdy wygrywamy to „idziemy na mistrza”. Gdy przegrywamy to trzeba zwolnić trenera i modlić się o ósemkę. Jakie nastroje będą w poniedziałek po meczu z Lechem?
Grzegorz Kaliciak: Nie tylko Twitter… każdy kibic co mecz ma sinusoidę bez względu na media społecznościowe, takie czasy. Przed meczem ze Śląskiem wielu posadziło Carlitosa na ławce. Hiszpan jednak wrócił na odpowiednie tory. Mawia się, że jesteś tak dobry jak Twój ostatni mecz. Mam nadzieję i wierzę w to że po meczu z Lechem nastroje się nie zmienią i będą identyczne jak po meczu na Ł3.
Jaka według Ciebie jest największa różnica między Wisłą Kiko, a Wisłą Carrillo?
Grzegorz: Nie czas na to aby określać różnice. Trener Carrillo pracuje za krótko aby go porównywać do Kiko…poczekajmy z oceną i porównaniem 🙂
Załóżmy sytuację, że dwa ostatnie mecze zakończą się zwycięstwem Wisły. Myślisz, że realnie włączymy się w walkę o podium czy po dwóch meczach będzie po wszystkim?
Grzegorz: Po ostatnich meczach, wynikach, a tym bardziej stylu, można mieć nadzieję, że walka o udział w europejskich pucharach jest realna. Chyba to by było spełnienie marzeń kibiców, władz klubu no i piłkarzy
Jaki wynik typujesz?
Grzegorz: Chciałbym, żeby po meczu trener Bjelica w szatni do swoich zawodników powiedział „to co graliście dzisiaj to jest skandaloza„. Także obstawiam, po dobrym meczu 2-1. Boguski, Małecki 🙂